Temat: Dieta a wyrzuty sumienia względem Męża...

KOchane, wiem, że ciągle piszę z jakimś problemem, ale potrzebuję Waszej rady. Wraz z przejściem na dietę potrzebuje pukładać sobie dużo w głowie, dlatego ciągle piszę. Pozwalacie mi inaczej spojrzeć na niektóre sprawy. Chciałabym podzielić się z Wami takim oto problemem. Postanowiłam się za siebie zabrać i przejść na dietę. Pracuję na etat (9-17) i jedzonko dietowe robię sobie dzień wcześniej, wieczorem i zabieram je następnego dnia do pracy (przygotowuję do pracy II śniadanie, obiad i podwieczorek). Niestety nie mam już ani czasu ani siły robić drugiego, osobnego obiadu dla Męża, bo stałabym chyba w kuchni do nocy, a mam jeszcze inne obowiązki (doktorat). Dania dietetyczne nie są odpowiednie dla Męża (nie chcę go katować daniami bez soli, itp., on jest bardzo sczupły, nie musi chudnąć). NIe stać nas też na to, aby Mąż jadł ciągle w pracy. Ustaliliśmy więc, że Mąż będzie sobie robił obiady sam, dzień wcześniej, albo po pracy (wraca godzinę wcześniej ode mnie). W praktyce rówznie to bywa -raczej nie robi. A ja oczywiście mam wyrzuty sumienia, że jestem egoistką i nie dbam o Męża. Jedzenie do mojej diety kosztuje mnie ok. 150-200 zł tygodniowo i myślę sobie, że na to jest, a nie ma na obiady w pracy dla Męża. Czuję się z tym nie Ok. Mąż mówi, ze dla niego to nie problem, ale mnie coś w środku rwie, że jestem nie ok, że egoistka etc. Schudnąć jakoś muszę, bo mam problemy zdrowotne. Ale nie umiem pracować po 8 godzin, gotować 2 obiady i jeszcze znaleźć czas na pisanie, aktywność fizyczną etc. Sam powrót do domu zajmuje mi godzinę, więc w domu jestem po 18. Jak Wy to rozwiązujecie?

nie mamy tego problemu, bo oboje jemy zdrowe jedzenie, mój chłopak po prostu wybiera większą porcję. Dzlaczego miałby nie jeść razem ze mną kaszy z mięsem i sałatką, czy jakiejś zapiekanki?

Co ty jesz na tej diecie, że nie nadaje się dla faceta?

to co Ty jesz skoro mąż nie moze? Mieso ryz warzywa to nieodpowiednie jedzenie dla męża? 

dziwne. Dlaczego mąż nie je tego co Ty? Większe porcje i będzie spoko. Bo co Ty jesz na diecie?

a poza tym jak umowiliscie sie ze sam będzie robić sobie obiady to w czym problem? Widocznie nie ma potrzeby jesc obiadów skoro nie chce.mu sie ich robić. Zona musi zrobić, bo inaczej nie zje? Trudno. Straszny leń.

Tak, jak napisałam, chodzi o to, że ja nie mogę używać soli i to wszystko jest obrzydliwe. Dlaczego mam tym go katowac?

no akurat posolić i doprawić to można już gotowe

Przesadzasz strasznie. Gotujesz sobie obiad - powiedzmy standardowe żarcie na diecie większości kobiet - kurczak z ryżem i warzywami. Dla niego dajesz po prostu więcej. Dla siebie robisz ziemniaki na parze, sałatkę np. mizerię z jogurtem i pierś na parze. Jemu smażysz schabowego i tyle. Obiad dla Ciebie i dla niego. Spaghetti zrób z mięsem z indyka, do tego pomidory, makaron. Dasz mu większą porcję i nie będzie 'dietetyczne'. Dla chcącego nic trudnego. Ja robię jeden obiad dla mnie i chłopaka. Dostaje większą porcję zapiekanki, do leczo daje mu kiełbasę a sobie kurczaka, on ma schabowego ja pierś na parze. Przecież po ugotowaniu obiad możesz podzielić - jemu dodać niezdrowe dodatki, sobie zdrowe zamienniki które jemu nie smakują. No i co to za problem dosolić potrawę dla niego już po włożeniu wszystkiego do pudełka?

Pasek wagi

mahejkowa napisał(a):

Tak, jak napisałam, chodzi o to, że ja nie mogę używać soli i to wszystko jest obrzydliwe. Dlaczego mam tym go katowac?

A wiesz ze poza sola jest milion przypraw? Poza tym dopraw po ugotowaniu... Jezu po co sobie utrudniać życie i tak pajacowac. My jemy dokładnie to samo.

Może macie rację..... Nie wiem skąd ta panika....Może za tym stoi jakieś drugie dno, że to mi urosło do takiego problemu... Nie wiem... Pogubiłam się.

mahejkowa napisał(a):

Tak, jak napisałam, chodzi o to, że ja nie mogę używać soli i to wszystko jest obrzydliwe. Dlaczego mam tym go katowac?

Długo na takiej diecie nie wytrwasz skoro sama uważasz, że jest obrzydliwa. Ja uważam, że wszystko jest dla ludzi i normalnie na diecie używam soli - staram się w mniejszych ilościach i dodawać innych przypraw i ziół. Jakoś smacznie dopasowana vitalii ma pełno bardzo dobrych posiłków - dieta nie musi być wyrzeczeniem. 

Mój mąż je te same posiłki co ja, jedynie porcje większe i czasem jak pasuje i danie jest bezmięsne to mu mięsko jakieś dorobię do tego i jakoś nie czuje się katowany moją dietą, wręcz mu to na zdrowie wychodzi, bo dużo lepszy bilans witamin i minerałów w takich posiłkach. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.