Temat: Podzial kosztami rachunkow mieszkajac z Narzeczonym

Od okolo pol roku mieszkam z Narzeczonym. Przeprowadzajac sie dopiero szukalam dorywczej pracy w miescie do ktorego sie przeprowadzilismy. I praktycznie od samego poczatku ja placilam za niektore rachunki plus zakupy a Narzeczony za wynajem i czynsz (1000zl) i niektore rachunki. Wiec praktycznie wychodzilo nam po rowno w miesiacu. Teraz juz od okolo 3 miesiecy pracuje. Teraz wynikla sytuacja ze TZ sie zepsulo auto. Najprawdopodobniej sprzeglo koszt 1,5 tys. I mowi ze do mnie ze mam sie dolozyc. Pytanie do was ile mam sie dolozyc bo na pewno polowe nie. Tymbardziek ze ja ym autem nie jezdze tylko woze tylek ze tak powiem. Do benzyny sie nie dokladam. Z jednek strony skoro mieszkamy razem to powinnam sie dolozyc a z drugiej strony nachodz a mnie mysli jakim prawem skoro to jego auto. No ale w sumie tylek woze. Poradzcie mi co mam zrobic

My też przez moment mieliśmy taki układ jak ze sobą zamieszkaliśmy, ale sprawdzał się przez .. może 2 miesiące. Teraz nie wyobrażam sobie tego, że jeśli zepsułby mu się samochód to mialby za to sam płacić. Ja też nim jeżdże więc płacimy ze wspólnej puli i wiem, że jeśli mi by się coś przytrafilo to nie usłyszę " radź sobie sama, bo to Twoje wydatki" ..

dziwnie, dziwnie. mam podobną sytuację do Ciebie - mój ma stałą pracę i większe dochody niż ja, ja pracuję na razie dorywczo. to, co zarobię przeznaczamy głównie na jedzenie, to co on zarobi przeznaczone jest na rachunki + drobne wydatki. gdyby zepsuło się mu auto to wątpię, by kazał mi się dokładać! przecież nie każę mu mnie wozić (+ 80% to on jeździ tym autem do pracy itp., raczej beze mnie). nigdy nie mieliśmy sprzeczek związanych z pieniędzmi, może dlatego że wcześniej już to obgadaliśmy. spróbuj z nim porozmawiać :) 

widzę że też jestem dziwnym przypadkiem , jesteśmy razem pół roku z czego mieszkamy razem jakieś 3 miesiące, i odkąd razem mieszkamy mamy wspólne pieniądze nie ma Twoje moje, jest nasze, mamy dwa konta i teoretycznie jedno jest moje drugie mojego chłopaka ale każde ma dostęp do każdego. Nie rozumiem opcji moje Twoje w przypadku narzeczeństwa czyli myśli o przyszłym ślubie

Pasek wagi

no trochę dziwna sytuacja. W sumie jak.pracujesz dorywczo to "narzeczony" powinien zapytac "słuchaj, zepsul sie samochod, naprawa to 1500zl jesli mialabys jakas wolna kasę teraz albo później to fajnie bylo jakbyś sie dolozyla. Tyle ile mozesz" tak.powinien powiedziec,Anie oczekiwać, ze pokryjesz polowe kosztów naprawy przy pracy dorywczej.

a jak będziecie mieli dzieci to jak to bedzie wyglądać? Ja w poniedzialek kupowalem mleko teraz Ty.... No ludzie zastanowilabym sie nad takim "narzeczenstwem. Nie tak powinno to wyglądać.

a jak kuz ktos napisal Ty dajesz na wesele on na naprawę. I jesteście kwita.

Powinnaś w połowie, i tak masz dobrze, że się do paliwa nie dokładasz a tyłek wozisz. Tu pojechać na zakupy, tu do znajomych, policz sobie ile by cie to wyszło miesięcznie. 

Co do jedzenia, to uważam, że facet więcej je to więcej powinien płacić ;] ale że za paliwo się nie dorzucasz to po połowie.

nic nie powinnas sie dokladac. Gdybyscie razem kupili te auto to ok- wszystko na pol. W tym jednak przypadku to jego samochod i utrzymanie go nalezy do niego. Jak sprzeda go, da Ci polowe kasy? A to ze jezdzisz z nim jako pasazer no to sorry. On ma jechac autem a Ty tramwajem?

Pasek wagi

U mniepodobnie ... Narzeczony (mieszkamy razem) rzadko dokłada się do opłat i rachunków w domu. Czasami zrobi zakupy ale mimo tego to trochę nie fair, że ja łoże na wszystko,a on jak sobie przypomni. A co najlepsze w tym wszystkim. Swojej mamie płaci rachunki, robi zakupy i jest na skinienie jej palca... Gdzie teściowa sama pracuje i nie zarabia wcale tak mało. Poruszałam temat ale jak grochem o ścianę. Nie wiem co robić...

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.