Temat: Toksyczna rodzina, czy przesadzam?

Witam, jestem tutaj nowa i mam dosyć nietypowy problem. Rozważam, czy przenieść się na studia zaoczne i zacząć pracować, żeby móc wynająć mieszkanie z chłopakiem i wynieść się z domu, bo odkąd sięgam pamięcią moja matka kochała mnie poniżać. Gdy byłam mała cały czas mnie porównywała do innych, mówiła, że w domu nic nie robię, że inni robią więcej, że inni uczą się lepiej. W gimnazjum, gdy sprzątałam cały dom to i tak było za mało, bo obiadu nie zrobiłam. W liceum, pomimo tego, że zajmowałam się siostrą, która miała roczek, poszłam do pracy w klasie maturalnej i tak nie robiłam wystarczająco dużo w domu i do tego nie pracowałam, a inne dziewczyny jezdziły co tydzień na odpusty albo stały na promocjach. Zawsze mówiła mi, że do niczego w życiu nie dojdę, czasami jak mnie wyzywała od kurwe, od tego, że ja nic nie robię tylko leżę w domu, więc najlepiej jak zawodowo będę rozkładała nogi. Dodatkowo jej partner -alkoholik raz mnie uderzył, moja matka była przy tym i powiedziała jeszcze, że dobrze mi tak, chodziło o to, że mnie wyzywał, ja mu też coś powiedziałam i mi trzasnął. Raz miałam akcję w domu, bo się zapił to cała rodzina przyjechała, żeby go uspokoić po moim telefonie, bo mama nie chciała policji. Wtedy wyniosłam się z domu na 3 dni do ojca, ale z racji tego, że ma ułożone życie z inną kobietą, która nie za bardzo nas lubi i miejsca tam nie ma za bardzo. Zostałam na trzy dni i musiałam wrócić do domu. Poszłam na studia, zaczęłam pracować więc nie miałam czasu na sprzątanie w domu, więc były ciągłe jazdy, że nic nie robię, jak przychodzę z pracy to leżę na kompie, a ona musi wszystko robić. Tak, bo wtedy nie sprzątałam co tydzień tylko co dwa tygodnie. Piekło zaczęło się w tym roku, gdy przeniosłam się na inny kierunek i nie mogłam tego pogodzić z pracą, bo był bardziej wymagający i dodatkowo poznałam chłopaka. Facet od matki zaczął się na niego rzucać nie raz. Gdy coś upiekę, facet od matki wywala to do kosza jak jestem w kuchni z moim facetem. Ogólnie jak on przychodzi i jestem w domu to mamy siedzieć w moim pokoju i z niego nie wychodzić, bo ona nie chce żadnej burdy, Ciągle się mnie pyta tylko czy jestem w ciąży, kiedy będę w ciąży, etc. Ostatnio chciałam zjeść z chłopakiem śniadanie w salonie to się go zapytała czy jestem w ciąży. Dodatkowo raz poprosiłam chłopaka, żeby zrobił obiad, bo zajmowałam się cały dzień siostrą, a mama była w pracy. To oczywiście wszystko było fatalnie, ziemniaki za mało posolone, ryba to w ogóle tak zrobiona, że nikt jej nie zje. Wszyscy w domu ciągle wytykają mnie palcami mówią co mam robić, ale jak ja powiem, żeby szanowali, że posprzątałam to mówią "nie pierdziel i tak nic tutaj nie robisz, nie pracujesz". Co najmniej 4 razy dziennie słyszę jaka jestem okropna, jak się do niczego nie nadaję, jaka jestem leniwa i nic nie robię. Od dobrych 6 lat mam ataki nerwowego płaczu, kiedy już psychicznie nie znoszę tego, że ciągle mi mówią, że wszystko psuję, nic mi się w życiu nie uda, że jestem życiowym popaprańcem i gorzej, ale wulgarnych określeń nie mam zamiaru wypisywać. Stwierdziłam w tym roku, że już dłużej nie wytrzymam, odkąd jeżdżę do chłopaka na tydzień, dwa tygodnie zauważyłam i on też, że jestem wtedy spokojniejsza, nie jestem nerwowa. A jak jestem w domu ciągle wysiaduję w pokoju zamknięta na klucz, bo mam dosyć gderania matki. Nie wiem, może jestem niewystarczająco silna psychicznie, ale mam już dosyć. Boję się, że nie poradzę sobie sama na studiach, gdy przeniosę się na zaoczne w połączeniu z pracą, ale nie chcę już takiego życia.

są też tacy ludzie, którzy zawsze się muszą na kimś wyżyć, częściowo jakbym czytała o swojej matce, też ile bym nie zrobiła było źle i za mało, w szkole miałam dobre stopnie, wygrywałam konkursy ale zawsze było 5 a czemu nie 6?już nie wspominając jaki armagedon był jak się trafiła 4 ;) ja się nawet nie zastanawiałam, wiedziałam,że w takim domu nie wytrzymam, zresztą matka to tylko składowa problemu

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.