Temat: Wkurzyć się, czy nie?

Mój mąż umówił się jakiś czas temu z kolegą, że pojedzie do niego na parapetówkę, czy coś takiego. Nie lubię tego kolegi, ale to nie ma znaczenia. Kupili dom, żonę z dziećmi wysłał na wczasy, no i spotykają się w gronie znajomych (facetów). Słowem się nie odezwałam, bo nie jestem zołzą. Należy mu się coś od życia, ciężko pracuje, zazwyczaj nigdzie nie wychodzi. Ale dziś, zupełnie przez przypadek, dowiedziałam się, że on tam zostaje od piątku do niedzieli (ja myślałam, że jedzie w piątek, a w sobotę wraca). No i szlag mnie trafia, bo zostaję z dwójką małych dzieci, sama na 3 dni. Ja go samego z dziećmi nie zostawiam, jak już to z jednym, nie dłużej niż na 2 godziny. Nie wychodzę ze znajomymi, zwłaszcza od kiedy jest drugi syn, choć nie powiem, czasami miałabym ochotę. I teraz nie wiem, czy się obrazić, czy zezłościć, czy sprawę olać... Wiem, że to ja jestem matką i nie migam się od żadnych obowiązków, ale żal mi trochę, że nie pomyślał o mnie, nie zapytał nawet, czy nie będę miała nic przeciwko, tylko postawił mnie przed faktem dokonanym. Dzieciaki są kochane, ale wymagają bardzo dużo uwagi, a on z lekkim sercem zostawia mnie z nimi na 3 dni... Wkurzyć się, czy nie? :( Dodam jeszcze, że w poniedziałek wyjeżdżamy na wakacje, więc będzie pranie, prasowanie, pakowanie, zakupy i zostanę z tym wszystkim sama... 

Nie wiem, moze ja mam jakies luzne do tego podejscie ale z reka na sercu bym mezowi zyczyla dobrej zabawy no i zacisnela zeby, zostala te 3 dni bez niego. A nie mozesz sobie kiedys odbic i zamienic role, wyskoczyc na babski weekend? No na litosc boska jest Was dwoje, ale posiadanie dzieci nie musi Was obojga wiazac w domu na 24/7. Zrelaksujesz sie na wakacjach, daj mu troche luzu widac tego potrzebuje a sama piszesz ze wychodzi gdzies od wielkiego dzwonu. 

Pasek wagi

Zalatana napisał(a):

Nie wiem, moze ja mam jakies luzne do tego podejscie ale z reka na sercu bym mezowi zyczyla dobrej zabawy no i zacisnela zeby, zostala te 3 dni bez niego. A nie mozesz sobie kiedys odbic i zamienic role, wyskoczyc na babski weekend? No na litosc boska jest Was dwoje, ale posiadanie dzieci nie musi Was obojga wiazac w domu na 24/7. Zrelaksujesz sie na wakacjach, daj mu troche luzu widac tego potrzebuje a sama piszesz ze wychodzi gdzies od wielkiego dzwonu. 

Problem w tym, że ja codziennie zaciskam zęby... Wychodzę sama z dziećmi na plac zabaw, żeby on mógł odpocząć. Robię to, co każda matka i pani domu, czyli sprzątam, gotuję, zmywam, zajmuję się dzieciakami, czytam starszemu na dobranoc, przewijam młodszego... Generalnie on robi w domu niewiele, nawet śmieci wynoszę ja, kiedy dzieci już śpią. Nie wymagam od niego siedzenia w domu 24/7, nawet czasami sama go wyganiam, żeby gdzieś z kimś wyszedł, ale trochę mnie zaskoczył. Nie powiedział mi od razu, że chodzi o 3 dni, do tego ten nasz wyjazd, czyli dużo roboty przed... Ja na babski weekend nie wyskoczę, właśnie dlatego, że nie zostawiam go z dziećmi na tak długo, żeby go za bardzo nie obciążać... Ale chyba głupia jestem po prostu. 

Ja bym się wkurzyła, mało tego kazałabym wrócić mężowi w sobotę, a nie w niedziele. To strasznie słabe z jego strony, że zostawia Cię z dwójką małych dzieci zaraz przed wyjazdem, że sama musisz wszystko ogarnąć, ten kto ma dzieci ten wie ile to pracy przy nich.. i że czasem trudno cokolwiek przy nich zrobić.

Nie rozumiem też dlaczego się z nim tak cackasz, wyręczasz we wszystkim, to się teraz nie dziw, że takie ma podejście, jak wszystko ma na tacy podane, dziećmi za dużo się zajmować nie musi, sprzątać nie musi... Mój mąż przychodzi po pracy i zajmuje się do wieczora synem, w tym czasie ja sprzątam dom, robię obiad. Większość rzeczy ja robię w domu, ale dlatego, zż siedzę w domu z dzieckiem, co nie znaczy że mąż nic poza popołudniowa opieką nad dzieckiem nie robi, bo też ma swoje obowiązki domowe, no ja sobie takiego życia nie wyobrażam, że facet do domu przychodzi i nic nie robi bo musi po pracy odpocząć, ja też pracuje cały dzień, zajmując się dzieckiem i domem...

Pasek wagi

Ja tu widzę nieporozumienie na tle "niesprawiedliwości", ze on wyjdzie na 2 dni a Ty nie, choć tez byś chciała oderwać sie od codziennych obowiązków. Tylko póki karmisz, to odpoczynek kilkudniowy jest mało możliwy. Ale nie zapomnij o sobie, kiedy juz nie będziesz musiała być ciagle przy dziecku (póki co mozna wykorzystywać tylko godziny). Tak Tobie, jak i jemu sa takie dni dla komfortu psychicznego bardzo potrzebne. Sama tez twierdzisz, ze byś mu nie zabroniła. Ja bym mu jedynie zwróciła uwagę, ze mógł uprzedzić, ze nie będzie go przez cały weekend. 

Ja bym się wkurzyla i zaproponowała żeby wrócił w sobotę i to z rana.  Za dużo bierzesz na siebie, za mało wymagasz, chcesz się wykończyć?  No sorry, on jest też rodzicem, ma obowiązki i powinien się zachowywać odpowiedzialnie. Jest dwójką dzieci i styrana żona - nie ma 3 dniowych imprez. Takie życie.

Mam tez wrażenie, ze za duzo od siebie wymagasz, wszystko bierzesz na swoją głowy i w efekcie czujesz sie wykorzystana. Kazdy potrzebuje odpoczynku i chwili dla siebie, bez dziecka u piersi, drugiego u nogi, męża w salonie itd. Kiedy czujesz, ze potrzebujesz chwili tylko ze sobą, albo z fryzjerka, czy tez książka, komunikujesz krótko mężowi: zajmij sie domem, wrócę za 3 h. Po prostu. Swój czas trzeba sobie wziąć, nikt nam go nie da ;)

MamaWdobrejFormie napisał(a):

mayuko napisał(a):

A, czy jak zwykle wyjeżdżacie na wakacje, to mąż pakuje, prasuje i robi zakupy?:-)Pomimo tego, że myślę, ze i tak Ty to wszystko ogarniasz, to faktycznie, mógł to z Toba przedyskutować. Ze względu na wyjazd, no i na dobry zwyczaj. Co do samego wyjazdu-nie miałabym nic przeciwko, i sama również bym skorzystała przy najbliższej okazji. W końcu rodzice to tez ludzie:-).Proponuje abyście się dogadali co do godziny jego niedzielnego powrotu, tak abyście ze wszystkim zdążyli.
Jak gdzieś jedziemy to każde pakuje siebie. Ja się zajmuję praniem i prasowaniem, a on w tym czasie dzieckiem. A teraz mamy dwójkę, młodszy wisi przy cycu co 1,5-2 godziny i ciężko mi jest wyrobić się z codziennymi obowiązkami, a co dopiero pakowaniem 4 osób na wyjazd...

Raczej chodziło mi o to, że on pakuje siebie a Ty siebie+2 dzieci. Sama mam jedno i jak musze nas spakować, to moje pakowanie zajmuje mi moment, ale corki...szkoda gadać. Ubrania, kosmetyki, zabawki i końca nie widać.

Pasek wagi

Daj mu się pobawić.. :) Ciuchów przed wyjazdem nie prasuj , bo po co? No chyba że przy dzieciach to jest niezbędne, aczkolwiek im chyba wszystko jedno. 

A jak będzie okazja odbij sobie, zostaw go z dziećmi i idź w tango. Najgorzej jak kobieta się sama wtacza w rolę woła roboczego i poświęcającej się matki polki:) Facet nie wróżka - nie domyśli się że Ci ciężko, powiedzieć trzeba.

jesteś zołzą :) w myślach widzę jak mu fundujesz dąsania, zgryźliwości i ciche dni /nie znam Cię, być może źle oceniam...fantazja mnie ponosi po przeczytaniu samego tekstu/. 3 dni to nie koniec świata, możecie się przecież przygotować do jego wyjazdu, tak żebyś nie biegała jak opętana i udręczona matka. 

MamaWdobrejFormie napisał(a):

Zalatana napisał(a):

Nie wiem, moze ja mam jakies luzne do tego podejscie ale z reka na sercu bym mezowi zyczyla dobrej zabawy no i zacisnela zeby, zostala te 3 dni bez niego. A nie mozesz sobie kiedys odbic i zamienic role, wyskoczyc na babski weekend? No na litosc boska jest Was dwoje, ale posiadanie dzieci nie musi Was obojga wiazac w domu na 24/7. Zrelaksujesz sie na wakacjach, daj mu troche luzu widac tego potrzebuje a sama piszesz ze wychodzi gdzies od wielkiego dzwonu. 
Problem w tym, że ja codziennie zaciskam zęby... Wychodzę sama z dziećmi na plac zabaw, żeby on mógł odpocząć. Robię to, co każda matka i pani domu, czyli sprzątam, gotuję, zmywam, zajmuję się dzieciakami, czytam starszemu na dobranoc, przewijam młodszego... Generalnie on robi w domu niewiele, nawet śmieci wynoszę ja, kiedy dzieci już śpią. Nie wymagam od niego siedzenia w domu 24/7, nawet czasami sama go wyganiam, żeby gdzieś z kimś wyszedł, ale trochę mnie zaskoczył. Nie powiedział mi od razu, że chodzi o 3 dni, do tego ten nasz wyjazd, czyli dużo roboty przed... Ja na babski weekend nie wyskoczę, właśnie dlatego, że nie zostawiam go z dziećmi na tak długo, żeby go za bardzo nie obciążać... Ale chyba głupia jestem po prostu. 
No i sama sobie odpowiedziałaś. Skoro codziennie zaciskasz zęby i robisz wszystko sama, to dlaczego się dziwisz, że teraz on uważa za oczywiste, że teraz też tak będzie? Trzeba było dużo, dużo wcześniej ustalić zasady, w końcu dzieci mają dwoje rodziców, a dom ma więcej niż jednego mieszkańca i jakaś współpraca byłaby jednak wskazana. Ale podstawiałaś wszystko pod nos i chłop się już przyzwyczaił, że radzisz sobie sama z dziećmi i obowiązkami.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.