- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
27 czerwca 2015, 21:15
Jak mam powiedzieć tacie że jadę do chłopaka na urodziny 70km stąd w sobotę i wrócę w niedzielę? Urodziny byłyby za ok miesiąc ale jemu trzeba mówić wiecznie wszystko przed czasem bo on musi wiedzieć wcześniej... On jest na anty do wszystkiego i boje się że znowu będzie awantura. Chłopak urodziny ma w piatek ale w sobotę by to organizował. Dodam też, że moi rodzice maja maliny u mojej babci do których jestem wręcz zmuszona jeździć od urodzenia. Nienawidzę tego zrywać bo mi po prostu zbrzydly... Nie ma mowy o jakichś wakacjach bo co roku te maliny są...
Jak myslicie odpuścić te urodziny? Ja mam 20 lat, chłopak 22. Ogółem pewnie nie zgodzi się na nocowanie tam i będzie chciał po mnie przyjechać, ale jak dla mnie to przesada... On uważa że zaraz będę w ciąży i wgl. Takie ma myślenie. Aha i dodam że na spokojnie się nie da z nim rozmawiać bo jest bardzo wybuchowy i się mocno denerwuje. Ledwo co mnie puścił na jeden dzień świat do chłopaka (wrocilam wieczorem). Średnio akceptuje to że mam chłopaka w tym wieku.
Jak powiedziałam mamie o urodzinach sama stwierdziła że "ojciec nie bedzie zadowolony"...
Edytowany przez xsoul 27 czerwca 2015, 21:16
27 czerwca 2015, 22:27
27 czerwca 2015, 22:47
Szczerze?
Trzeba odciąć pępowinę.
Jedź, powiedz tacie, że jedziesz. Powiedz, że nie chcesz żeby po Ciebie przyjeżdżał. Powiedz, że masz chęć (bo możesz mieć chęć) spędzić tam weekend. Zaakceptuj to, że będzie miał pretensje (bo będzie miał). Tak bywa, trudno. Powiedz mu gdzie jedziesz, żeby się nie martwił i tyle.
Musisz po prostu przełknąć to, że się będzie złościł. Bo do jakiego wieku będziesz się pytać taty czy możesz gdzieś jechać i zostać na weekend?
Edit: właściwie tak jak tu ktoś napisał taką dość naturalną sprawą jest, że tak koło 15-17 człowiek się buntuje. (w sumie dziwne, że tego nie robiłaś?) Wtedy się słucha tekstów 'jak będziesz pełnoletnia to sobie będziesz decydować, teraz masz słuchać mnie'. No i wtedy człowiek się złości ale słucha albo potem lekko nagina zasady. Tak żeby nie przegiąć (żeby nie nadużyć zaufania i żeby konsekwencji raczej nie było) ale trochę postawić na swoim (przynajmniej ja tak robiłam). A potem jak się ma te 18 lat to się informuje a nie pyta o pozwolenie. Czasem rodzice coś bąkną (potem przynajmniej u mnie był etap dopóki mieszkasz ze mną...) i chcą mieć jeszcze władzę ale Ty po prostu im wtedy mówisz, że jesteś dorosła i masz prawo decydować jak chcesz spędzić swoje życie a oni mieli już czas na nauczenie tego czy tamtego. Że miało się czas na skonfrontowanie ich poglądów z własnymi i, że już jakieś się ma. I, że szanujesz ich zdanie. Słuchasz co mają do powiedzenia. Ale postąpisz tak jak będziesz uważała za słuszne. Tyle.
Edytowany przez Cubana. 27 czerwca 2015, 22:56
27 czerwca 2015, 23:34
Boje sie ze sobie nie poradze... Mam dziwna psychike jakas... Sumienie by mnie zjadlo, tak jestem uzalezniona od nich, w duchu... Nie o pieniadze mi chodzi, tylko o to, ze np cos kupie to od razu pokazuje mamie i wgll... no dziwnie mi...dlaczego jeszcze tam mieszkasz?
Jestes juz dorosla i musisz wziasc zycie w swoje rece. Mysle, ze problem w tym ze rodzice nie pozwalaja ci decydowac o niczym samodzielnie, ale musisz to zmienic i przestac byc SLABA. Ty nie masz dziwnej psychiki, tak cie po prostu wychowali
28 czerwca 2015, 15:45
Mieszkasz u nich, więc jesteś na ich zasadach, to proste, ale bez przesady żeby w tym wieku traktowali Cie jak małe dziecko. Poinformuj tatę, że tego i tego jedziesz. Przypomnij mu w międzyczasie o tym jeszcze kilka razy, ale nie nachalnie i gdy przyjdzie ten termin, to po prostu pojedź. Jeżeli Cie zaszantażuje, że nie możesz bo coś tam, to mimo wszystko pojedź - inaczej jeszcze długo będziesz pod jego kloszem .. .
Edytowany przez kajuuus 28 czerwca 2015, 15:47
29 czerwca 2015, 04:15
Jak mam powiedzieć tacie że jadę do chłopaka na urodziny 70km stąd w sobotę i wrócę w niedzielę? Urodziny byłyby za ok miesiąc ale jemu trzeba mówić wiecznie wszystko przed czasem bo on musi wiedzieć wcześniej... On jest na anty do wszystkiego i boje się że znowu będzie awantura. Chłopak urodziny ma w piatek ale w sobotę by to organizował. Dodam też, że moi rodzice maja maliny u mojej babci do których jestem wręcz zmuszona jeździć od urodzenia. Nienawidzę tego zrywać bo mi po prostu zbrzydly... Nie ma mowy o jakichś wakacjach bo co roku te maliny są... Jak myslicie odpuścić te urodziny? Ja mam 20 lat, chłopak 22. Ogółem pewnie nie zgodzi się na nocowanie tam i będzie chciał po mnie przyjechać, ale jak dla mnie to przesada... On uważa że zaraz będę w ciąży i wgl. Takie ma myślenie. Aha i dodam że na spokojnie się nie da z nim rozmawiać bo jest bardzo wybuchowy i się mocno denerwuje. Ledwo co mnie puścił na jeden dzień świat do chłopaka (wrocilam wieczorem). Średnio akceptuje to że mam chłopaka w tym wieku. Jak powiedziałam mamie o urodzinach sama stwierdziła że "ojciec nie bedzie zadowolony"...
"tato, za miesiac sa urodziny X, na ktore jestem zaproszona. wypadaja w sobote, wiec nie bedzie mnie na noc z soboty na niedziele. nie martw sie, bedzie tam wiecej osob i wszyscy nocuja, takze nie bede tam sama. jak tam maliny u babci? dojrzale juz? a moze zrobic ci herbaty?"
i tyle. zero dyskusji na temat urodzin - mowisz i zmieniasz temat. jak cos zacznie marudzic ze nie wolno w tym wieku, to mowisz "ok, ale mam 20 lat i pozwolisz ze bede decydowac o sobie". jak cos zamiauczy to pytasz: "zawiodlam cie kiedys?", zadaj odpowiedzi tak dlugo az przyzna ze nie zawiodlas. i tyle. zapedz go w kozi rog i zmien temat. rany boskie 20 lat i nie moze faceta miec...