Temat: Mam ze soba problem.

Jestem osoba cholernie chwiejna emocjonalnie i sobie z tym nie radze. Nie radze sobie w zwiazku. Kiedy tylko zaczynam sie denerwowac w mojej glowie pojawiaja sie mysli typu ,,na co ci on, najlepiej mi bedzie samej". Wiem,ze moj problem wydaje sie problemem gimnazjalistki - jestem juz dorosla kobieta. Mam  chlopaka, z ktorym generalnie jest mi dobrze, przez wiekszosc czasu czuje sie najszczesliwsza kobieta na ziemi. Przystojny,zabawny, inteligentny. Wszystko do czasu. Mam takie momenty gdzie mam go serdecznie dosc, stwierdzam ,ze z nim nie wytrzymam etc. Moj facet twierdzi ,ze mnie tak bardzo kocha ale czasem nie czuje z jego strony pelnej akceptacji.

Jestem dobra dziewczyna,tzn. mam tendencje do rozpieszczania swojej drugiej polowki wiec moze dlatego patrze na to krytycznym wzrokiem. Opisze swoja wczorajsza sytuacje i prosze o opinie jak zareagowalaby normalna dziewczyna. 

Bylismy na miescie, bylam glodna. Czesc grupy poszla na kebaba,czesc do baru. Moj stwierdzil,ze musi isc do baru bo chce skorzystac z toalety a ja jak chce moge isc na kebab. Nie chcialam isc tam bez niego,wiec zaoferowal ,ze kupi mi kebaba bo ja mu wczesniej wzielam piwo. Zrobilo mi sie jakos przykro. Po 8 miesiacach zwiazku bedziemy sobie wyliczac wydadki rzedu 6-7ZŁ? Czyli co,nie postawi mi kebaba jesli ja mu wczesniej nie postawilam piwa? Ogolnie glownie to ja place sama za siebie. a tu taka zimna kalkulacja. Gadka szmatka i powiedzial,ze jak wrocimy do niego to da mi obiad. Zostalam przeglosowana i poszlismy do baru,ktorego szczerze nie trawie "na piłkażyki". Zwykla speluna ale do rzeczy. Byla juz kiedys podobna sytuacja w tym barze, moj ciagle napierdzielal w pilkarzyki a ja siedzialam . On uwazal,ze jestem dziwna bo powinnam stac nad nim i kibicowac. Koniec koncow on mial byc raz strona kibicujaca i faktycznie sam chcial usiasc, mowil,ze mu sie nudzi i co bedziemy tak sterczec,zebysmy usiedli. Sytuacja z wczoraj . Identyczna jak kiedys. Nie chcialam grac a on mial pretensje ,ze nie kibicuje,uslyszalam " czy ty nie mozesz byc jak monika,zobacz ona stoi i kibicuje". Kurde,sam robic tego nie chce,spoko, wychodze moze na odludka nie kibicujac ale chyba mam prawo do tego i to moja sprawa ,ze nie mam ochoty stac w menelskim barze,pod menelskim kiblem(tam sa wlasnie pilkarzyki) i im kibicowac.

Szczerze mowiac ten tekst z Monika odebral mi ochote do czegokolwiek. Wiem,ze zrobilam sie nieprzyjemna. Malo mowilam etc. Siedzimy siedzimy w tym barze. Ogolnie kazdy juz dopijal to co mial. Moj spytal czy chce juz isc na to odpowiedzialam,ze chce ale wyjdziemy juz z cala grupa (kazdy konczyl piwo) po czym moj posiedzial troche posiedzial,wiedzial ,ze chce isc a jednak wydal okrzyk " no to gramy! " i polecial do baru po kolejne piwo. Nie wiem,poczulam ,ze ma totalnie w dupie mnie. Jeden z czlonkow naszej grupy tez powiedzial ,,gdzie to piwo bedziesz konczyl,na dworze? " - wszyscy sie powoli zbierali. 

Wracamy do domu(do niego,co prawda nie mialam ochoty isc ale on ma daleko do domu,ja mam bliziutko,zwykle spimy po takich imprezach u mnie ale teraz remont i wczesniej zobowiazalam sie isc z nim do niego wiec nie chcialam go tak zostawiac i miec go w dupie. Jestesmy prawie na miejscu a on do mnie " ej a Ty bedziesz chciala cos jesc ?" Moze to dziwne ale wiedzial,ze tyle czasu nie jem a to pytanie bylo dla mnie takie zlewcze,takie jakies no nie wiem z łaską? Wiec odpowiedzialam,ze nie dzieki. Na co on "a ja sobie cos tam zjem" jeszcze przed wejsciem do domu spytal " a pic cos bedziesz chciala?" na to odpowiedzialam tylko zeby mnie nie denerwowal. Poszlam na gore,do lozka. Probowal tam zlapac ze mna jakis kontakt, zebym go przytulila etc. ale ja odwrocilam sie plerami i mialam to gdzies . Pare razy zapytal mnie na gorze czy sie na cos sfochalam,nie chcialam ciagnac tej dyskusji w emocjach bo wiem,ze bym sie klocila(taki moj popierdzielony charakter). Poprostu tego dnia poczulam sie jakos tak? malo wazna? Nie wiem. Nie lubie takich sytuacji,teoretcznie nic takiego nie zrobil ale w takich momentach odechciewa mi sie zwiazku.

ciezko cokolwiek doradzic, bo i on zrobil bledy i ty. kompromisy przede wszystkim. musicie sie dogadac

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.