- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
7 czerwca 2015, 12:46
Mieszkam z moimi facetem i jego siostra oraz 2,5 miesiecznymi blizniakami za granica. jego siostra dostała socjalne mieszkanie wiec w sumie wynajmujemy u niej tylko niewielki pokoik, sami czekamy w kolejce na takowe mieszkanie.Wszystko było ok do momentu az nie zaszła w ciążę. Dogadywałysmy sie bez większego problemu co do obowiazkow domowych. w momencie jak sie dowiedziała ze jest w ciąży zmieniła sie diametralnie. cała ciążę ktora znosiła nad podziw dobrze mimo ze blizniacza a ona na karku 38 lat nie tknęła palcem,nie robiła i nie robi dosłownie nic. Do tej pory miała pomoc przy dzieciach. chłopaki nie sa nie wiadomo jak płaczliwi, w nocy praktycznie nie płacza tylko przewinac , nakarmic. jej dzien wyglada tak ze je nakarmi , jednego piersia, drugiego butelka, przewinie i nosi na rekach, obiadow nie gotuje codziennie raz na 2-3 dni , to samo z zakupami, czasem pujdzie na spacer no i wiadomo nastawi pranie, wyprasuje. No i te obowiazki były dzielone na dwie osoby.TYLE. jest typem zbieracza, wiec w domu nie ma gdzie palca włozyc. strasznie nas to drażni bo obydwoje nie znosimy skłdawania szpargałow, ale nie nasze mieszkanie, wiec nic z tym zrobic nie mozemy. sek w tym ze zostawia wszystko tam gdzie stoi, pali i popiół potrafi zostawic w toalecie na podłodze. na stole w kuchni jest porozstawiane tak ze nie mozna siąść i zjesc zanim tego nie ogarne.wszystko zostawia na wierzchu np. woreczek po chlebie zostawia na stole i lezy tak co najmniej kilka dni.przykłady mogła bym mnozyć. od momentu jak sie dowiedzial ze jest w ciazy sprzatał dosłowienie 2 razy. Moj facet zwracał jej juz nie raz uwage, ale nie na wiele to sie zdało. Juz nie wiem co mamy robić. Myslimy nad wyprowadzeniem sie zanim dostaniemy meszkanie,ale z drugiej strony zdajemy sobie sprawę ze nikt sie do niej nie wprowadzi do dwojki małych dzieci, a sama sie nie utrzyma. ma ciezki charakter i niestety nie potrafi rozmawiac, potrafi sie przez tydzien nie odzywac tak po prostu bez powodu. w domu nie ma innego teamtu jak dzieci i nie wyolbrzymiam. od prawie roku nie poruszyła zadnego innego tematu, czy to ze mna czy z jakołs kolezanka ktora ja odwiedzi. byłam wielokrotnie obecna przy ich spotkaniach , mamy sporo wspolnych znajomych. nawet jak ktos poruszy inny temet ta zaraz przerywa i jest tylko temat dzieci.kilka z tych kolezanek poruszyło ze mna ten temat twiedząc ze ona przesadza i nie zmieża to w dobrym kierunku.
8 czerwca 2015, 00:21
mieszkanie dostała zanim zaszła w ciażę, ale wszyscy tam mieszkamy legalnie, płacimy podatki i równo sie kosztami dzielimy. Ona doskonale wie ze my wkrótce sie w wyprowadzimy.No logiczne ze bratu jet łatwiej jak mi i wiadome ze facet ma troche do tego inny stosunek co nie swiadczy ze mu sie podoba jak jest obecnie.ja też nie do końca rozumiem z opisu- mi wychodzi na to, że mieszkanie dostała samotna siostra z dziećmi a wy dopłacacie jej do rachunków plus może coś ekstra i dzięki jej uprzejmości czekacie sobie na swoje... zameldowani czy nie zameldowani- to jest "jej" mieszkanie więc możecie ponegocjować z nią zmianę pewnych nawyków i tyle. Poza tym nie rozumiem argumentu "jej nieogarnięcia" w razie Waszej wyprowadzki- przecież piszesz, że i tak czekacie na swoje więc prędzej czy później ten moment nastąpi. Mam wrażenie, że Tobie nie do końca odpowiada sytuacja w której siostra trochę korzysta z Waszego pobytu w jej lokum (ogarniacie jej mieszkanie) ale tak to już jest, że coś za coś. Dlatego ja jestem zdania, że takie układy siostrzano-bratersko-teściowskie gdzie mieszka się pod jednym dachem rzadko kiedy są zdrowe i najczęściej odbijają się czkawką osobie spoza rodziny (czyli w tym wypadku Tobie) podejrzewam, że jej brat a Twój partner ma z tym mniejszy problem bo łatwiej mu zaakceptować swoją siostrę z jej wadami.
czy ona zaszla w ciaze przez niepokalane poczecie? czy tez moze jest ktos kto jest za to wspolodpowiedzialny? bo nie rozumiem czemu wy sie macie nia martwic?