Temat: czy to normalne?

Mieszkam z moimi facetem i jego siostra oraz 2,5 miesiecznymi blizniakami za granica. jego siostra dostała socjalne mieszkanie wiec w sumie wynajmujemy u niej tylko niewielki pokoik, sami czekamy w kolejce na takowe mieszkanie.Wszystko było ok do momentu az nie zaszła w ciążę. Dogadywałysmy sie bez większego problemu co do obowiazkow domowych. w momencie jak sie dowiedziała ze jest w ciąży zmieniła sie diametralnie. cała ciążę ktora znosiła nad podziw dobrze mimo ze blizniacza a ona na karku 38 lat nie tknęła palcem,nie robiła i nie robi dosłownie nic. Do tej pory miała pomoc przy dzieciach.  chłopaki nie sa nie wiadomo jak płaczliwi, w nocy praktycznie nie płacza tylko przewinac , nakarmic. jej dzien wyglada tak ze je nakarmi , jednego piersia, drugiego butelka, przewinie i nosi na rekach, obiadow nie gotuje codziennie raz na 2-3 dni , to samo z zakupami, czasem pujdzie na spacer no i wiadomo nastawi pranie, wyprasuje.  No i te obowiazki były dzielone na dwie osoby.TYLE. jest typem zbieracza, wiec w domu  nie ma gdzie palca włozyc.  strasznie nas to drażni bo obydwoje nie znosimy skłdawania szpargałow, ale nie nasze mieszkanie, wiec nic z tym zrobic nie mozemy. sek w tym ze zostawia wszystko tam gdzie stoi, pali i popiół potrafi zostawic w toalecie na podłodze. na stole w kuchni jest porozstawiane tak ze nie mozna siąść i zjesc zanim tego nie ogarne.wszystko zostawia na wierzchu np. woreczek po chlebie zostawia na stole  i lezy tak co najmniej kilka dni.przykłady mogła bym mnozyć. od momentu jak sie dowiedzial ze jest w ciazy sprzatał dosłowienie 2 razy. Moj facet zwracał jej juz nie raz uwage, ale nie na wiele to sie zdało. Juz nie wiem co mamy robić. Myslimy nad wyprowadzeniem sie zanim dostaniemy meszkanie,ale z drugiej strony zdajemy sobie sprawę ze nikt sie do niej nie wprowadzi do dwojki małych dzieci, a sama sie nie utrzyma. ma ciezki charakter i niestety nie potrafi rozmawiac, potrafi sie przez tydzien nie odzywac tak po prostu bez powodu. w domu nie ma innego teamtu jak dzieci i nie wyolbrzymiam. od prawie roku nie poruszyła zadnego innego tematu, czy to ze mna czy z jakołs kolezanka ktora ja odwiedzi. byłam wielokrotnie obecna przy ich spotkaniach , mamy sporo wspolnych znajomych. nawet jak ktos poruszy inny temet ta zaraz przerywa  i jest tylko temat dzieci.kilka z tych kolezanek poruszyło ze mna ten temat twiedząc ze ona przesadza i nie zmieża to w dobrym kierunku.

Przykro mi, ale to jej mieszkanie. Widocznie lepiej czuje się w nieładzie niż w porządku i musicie to uszanować. Radze przeprowadzkę, a to czy ona sobie poradzi czy nie, pozostawcie je. To dorosła kobieta. Jesteście w Anglii? Zapewne jakiś socjal ma zapewniony, wiec będzie musiała dać sobie rade. A Wy wynajmijcie mieszkanie.

Pasek wagi

a gdzie w tym całym amoku ojciec dzieci ?

Nie ogarniam, wyjechać zagranicę i żerować na cudzym socjalu, w sensie socjalu innego kraju... :O Sama żyję zagranicą i nigdy, nawet w Polsce z pomocy socjalnej nie korzystałam.

A co do bałaganu, Wolnoć Tomku w swoim domku, jeśli nie płacicie za to mieszkanie wspólnie z ową siostrą to nie macie za bardzo prawa głosu. Jak wam się nie podoba to pakowanie i wyprowadzka.

Jakołś? Ej serio ? :D a co do pytania - byłaś kiedys w ciazy ? Masz dzieci ? Jak to sie mowi " syty głodnego nie zrozumie ". Oczywiście to kwestia organizacji ale moge dobie tylko wyobrazic ile ma roboty przy dwóch maluchach nawet jesli nie płaczą . No i chcąc nie chcąc jest u siebie, nie podoba wam sie to sie wyprowadźcie 

Pasek wagi

a ja cię doskonale rozumiem, dlatego unikam spotkań z ludźmi którzy mają małe dzieci. wkoło tylko  rozmowy o dzieciakach. na szczęście nie wszyscy tak mają.

ludzie się tu oburzają, że mieszkacie u kogoś i nie macie prawa głosu. ale gdy się mieszka razem to wszyscy mają obowiazek przestrzegać jakichś zasada, i właściciel mieszkania i ten kto wynajmuje.

teraz martwisz się o nią czy da sobie radę. Jej sprawa skoro tak się zachowuje. To dorosła kobieta, niech żyje swoim życiem. A co z ojcem? Wam proponuje zmianę mieszkania. Albo dostosowanie się i jej warunki. Rozmowy z nią mijają się w celem.

Pasek wagi

nie, to jest normalne, ze w 5 kusicielki sie w jakimś socjalnym mieszkaniu i nie wyprowadzicie dopóki nie dostaniecie kolejnego mieszkania socjalnego. Co Wy tam robicie w ogóle? 

Edit. kusicielki = kisicie 

ostatniepodejscie napisał(a):

Mieszkam z moimi facetem i jego siostra oraz 2,5 miesiecznymi blizniakami za granica. jego siostra dostała socjalne mieszkanie wiec w sumie wynajmujemy u niej tylko niewielki pokoik, sami czekamy w kolejce na takowe mieszkanie.Wszystko było ok do momentu az nie zaszła w ciążę. Dogadywałysmy sie bez większego problemu co do obowiazkow domowych. w momencie jak sie dowiedziała ze jest w ciąży zmieniła sie diametralnie. cała ciążę ktora znosiła nad podziw dobrze mimo ze blizniacza a ona na karku 38 lat nie tknęła palcem,nie robiła i nie robi dosłownie nic. Do tej pory miała pomoc przy dzieciach.  chłopaki nie sa nie wiadomo jak płaczliwi, w nocy praktycznie nie płacza tylko przewinac , nakarmic. jej dzien wyglada tak ze je nakarmi , jednego piersia, drugiego butelka, przewinie i nosi na rekach, obiadow nie gotuje codziennie raz na 2-3 dni , to samo z zakupami, czasem pujdzie na spacer no i wiadomo nastawi pranie, wyprasuje.  No i te obowiazki były dzielone na dwie osoby.TYLE. jest typem zbieracza, wiec w domu  nie ma gdzie palca włozyc.  strasznie nas to drażni bo obydwoje nie znosimy skłdawania szpargałow, ale nie nasze mieszkanie, wiec nic z tym zrobic nie mozemy. sek w tym ze zostawia wszystko tam gdzie stoi, pali i popiół potrafi zostawic w toalecie na podłodze. na stole w kuchni jest porozstawiane tak ze nie mozna siąść i zjesc zanim tego nie ogarne.wszystko zostawia na wierzchu np. woreczek po chlebie zostawia na stole  i lezy tak co najmniej kilka dni.przykłady mogła bym mnozyć. od momentu jak sie dowiedzial ze jest w ciazy sprzatał dosłowienie 2 razy. Moj facet zwracał jej juz nie raz uwage, ale nie na wiele to sie zdało. Juz nie wiem co mamy robić. Myslimy nad wyprowadzeniem sie zanim dostaniemy meszkanie,ale z drugiej strony zdajemy sobie sprawę ze nikt sie do niej nie wprowadzi do dwojki małych dzieci, a sama sie nie utrzyma. ma ciezki charakter i niestety nie potrafi rozmawiac, potrafi sie przez tydzien nie odzywac tak po prostu bez powodu. w domu nie ma innego teamtu jak dzieci i nie wyolbrzymiam. od prawie roku nie poruszyła zadnego innego tematu, czy to ze mna czy z jakołs kolezanka ktora ja odwiedzi. byłam wielokrotnie obecna przy ich spotkaniach , mamy sporo wspolnych znajomych. nawet jak ktos poruszy inny temet ta zaraz przerywa  i jest tylko temat dzieci.kilka z tych kolezanek poruszyło ze mna ten temat twiedząc ze ona przesadza i nie zmieża to w dobrym kierunku.

to jej zycie i jej mieszkanie. Nie podoba sie wam to sie wyprowadzcie - mozecie cos wynajac. 

co do argumentu ze sama sie nie utrzyma - sama ze soba ma te dzieci? czy moze jakis pan w tym bral udzial? bo to chyba nie jest wasz problem

Pasek wagi

płacicie jej za wynajem? to powinna choć odrobinę poprawić relacje między wami. Ale jeśli rozmowy nie dają rezultatu to wyprowadźcie się.

nie utrzyma się? jej problem. może wtedy się ogarnie.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.