Temat: rodzice narzeczonego kontra ja

Hej. Piszę, bo...

już kolejny wekend spędzam sama, bo rodzice mojego narzeczonego chcą się pobawić i on jest kierowcą. Nie pojechałam z nimi, bo a) mam co do roboty, b) poki nie muszę nie chcę specjalnie ich widzieć. Normalnie ok, ale wkurza mnie ta sytuacja. On pracuje od pn-sb od 6 rano do ok. 19stej (dwie prace), więc się widujemy.. prawie wcale. Jeśli się zdarzy, że pracuje krócej to jedzie albo pozalatwiac swoje sprawy, albo do mamusi lub rzadziej jest ze mną. Niedziela... też. zrywa się, bo mama chce. Mamy ten jeden dzień spędzić razem, a on jedzie z nimi i oni specjalnie siedzą tam cały dzień (nie godzinka, trzy, a do oporu), nie domyślając się nawet, że on ma własne życie i MNIE. Nie byłabym zła, gdyby to zrozumieli, ale mama ciągle go o coś prosi, i tak spędza wolny czas na pomocy rodzicom ( pomocy, że mama sobie pożre, ojciec się nachla i jeszcze wydziera na niego- sory). Ostatnio się pzrez to trochę kłóciliśmy. Nie chcę mu nic zabraniać, ale... zabiera mi go ciągle, on nie ma serca im odmowic, mi też niby nie, ale pogodzić to cięzko. Rozumeim, że pomaga mamie, bo w mężu (jego ojcu) nie ma zbytniej pomocy, ale... ona przesadza. Wiem, że gdyby miał wybór wybrałby mnie, a mamie by poszukał kogoś innego do pomocy, ale poki co to ja mam albo z nimi jechać albo spędzać czas bez niego, sama. Frustruj,ą mnie jego rodzice, szczęście, że wyprowadzamy się do innego miasta za 3 miesiące i nie b ędzie już latał na posyłki im, bo już nie będziemy mieszkać tak blisko. Szkoda kobiety, ale sama sobie wybrala takiego męża... rozumiem jeszcze pomoc, odowzenie po pracy czasami, ale wozić ich na balangi caly dzien to tego już nie rozumiem. Co sądzicie? Z jednej strony  nie chce mu nic mowic, sam ma wyrzuty, ale tak dalej być nie może. Zdarza się, że ma t,ą niedziele dla mnie, ale często mama dzwoni, bo coś chce. A mnie to już zdążyło zdenerwować i zrazić.

Pasek wagi

Mialam podobny problem kiedys... moj mieszkal z rodzicami, gdy przchodzil weekend i jego mama wiedziala ze mamy sie spotkac to albo mu nagle wszystkie doslownie wszystkie ciuchy wyprala i nie mial w czym wyjsc albo robila ulubione jedzenie, ktoremu bylo ciezko sie oprzec... teraz? teraz mieszkamy za granica, gadamy z nimi raz na tydien albo rzadziej i jest bosko, teraz licze sie tylko ja a moj luby moze w koncu wyrazic wlasne zdanie i robic co mu sie podoba. Takze uzroj sie w cierpliwosc i poczekaj te dwa miesiace, gdy zamieszkacie razem z pewnoscia sie wszystko ulozy :)

Pasek wagi

Dzięki:) Ale obawiam się, że jeśli znowu takie coś będzie się powtarzać znowu się będziemy kłocić, a własciwia ja będę zła i on też smutny. Z jednej strony nie chcę mu mówić, by tego nie robił, ale z drugiej... mam na to ochotę, tyle, że i ja nie będę wpełni szczęśliwa i on też nie. Wiem, że on się z tym też źle czuje, ale ja też i co? Nie muszę mówić, że nie mam ochoty patrzeć na ich zabawę i zerkać w nieskonczoność na zegraek. 

Pasek wagi

Wiesz Iwonko, ja się zastanawiam, czy słusznie napisałaś, że "gdyby miał wybór wybrałby mnie". On ma wybór. Z tego co piszesz, jego rodzice nie są ciężko chorzy, więc nie musi się nimi zajmować. Jedyne rozwiązanie to spokojna niekończąca się rozmowa z nim, że chciałabyś z nim spędzać więcej czasu. Będzie pewnie trudno zachować spokój, ale może warto spróbować. Nie odwołuj się do tego, że on ciągle poświęca czas swoim rodzicom - wcześniej czy później odbije się to na Tobie. Powiedz raczej o tym, co moglibyście robić razem w lesie na łonie natury ;)

wedlug mnie rodzice sa najwazniejsi i z jednen strony mu sie nie dziwie ale wozic ich na imprezy to juz troszke przesada

Babli napisał(a):

wedlug mnie rodzice sa najwazniejsi i z jednen strony mu sie nie dziwie ale wozic ich na imprezy to juz troszke przesada
Masz wyprany mózg przez swoich rodziców. Nigdy nie powinno się stawiać jednych nad drugimi, równowaga. Mąż jest ojcem dzieci ich idolem, jaki by nie był więc nie można powiedzieć że jest mniej ważny.

Rodzicom powinien pomagać ale każda pomoc ma też swoje granice. Narzeczony powinien to dostrzec, że jest wykorzystywany przez rodziców. Możliwe, że nie robią tego specjalnie ze względu na ciebie. Kobiety często tak paranoicznie na te sytuacje patrzą - same siebie komplementują w sumie w ten sposób. Zwyczajnie często tak było całe życie i dalej tak robią. Syn nie miał dziewczyny i we wszystkim im pomagał więc wg. nich fakt, że teraz ma narzeczoną nie zmienia nic bo nadal jest ich synem. Natomiast on musi zrozumieć, że jest wykorzystywany a uświadamianie go w tym to delikatna sprawa, która może zakończyć się konfliktem gdy źle się za to zabierzesz. Mój ojciec działał podobnie, ponieważ zawsze byłem najposłuszniejszym dzieckiem z nas czworga. Gdy jednak prośba o pomoc w sumie w ważnych pracach okazywała się tylko rolą pomocnika podawacza narzędzi powiedziałem mu, żeby wołał o pomoc gdy ma faktyczną robotę bo nie będę cały dzień chodził za nim tylko po to aby młotek mu podawać. Postaraj się wytrzymać dwa miesiące do wyjazdu a potem jeśli nie zmieni to nic to spokojna rozmowa będzie konieczna.

Pasek wagi

moj to wlasnie taki mamusi synus byl, co mu rodzice mowii to bylo swiete, zbyt duzy wplyw mieli na niego, ale swoje sie wyklocilismy, swoje wyplakalam ale przezylam wszystko a teraz jestsmy od 2 lat za granica, jestem szczcesliwa narzeczona i planujemy w przyszlym roku slub, a dodam ze oczywiscie rodzicom jego sie nie podobalam i robili wszystko zeby nas sklocic. Najwazniejsze to sie nie poddaac, posiedziec cicho dwa miesiace a pozniej powazna rozmowa i bedzie dobrze :)

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.