Temat: Wkurzający mąż ! RATUNKU

Od 3,5 roku jesteśmy małżeństwem. Prosze o powstrzymanie sie z komentarzami pt. widziały gały co brały ponieważ przed ślubem (3 lata byliśmy razem) mój mąż był idelanym, bardzo zadbanym facetem, który potrafił i chciał wykonywac wszystkie obowiązki domowe. 

Zaraz po śłubie wszyskto mu sie odmieniło. Ja o małżeństwo walczyłam. Trochę przez ten czas się zmieniło, jednak jak dla mnie za mało i mam już dość.

Jestem w 4 miesiącu ciąży i mąż bardzo chciał tego dziecka. Zanim zaszłam w ciaże rozmawiałam z mężem o tym, że dziecko to dużo obowiązków i oczywiście jeśli na początku będę w domu głównieja będę wszyskti się zajmowała, jednak chciałabym aby mi pomagał i ogarnął sie życiowo. Dziecko potrzebuję stabilizacji i poukładanego domu oraz rodziców, z których mogłoby brac przykład. Jak ja mam wychowac dziecko wpajać mu zasady, poczucie obowiązku jak tatuś ma wszystko w nosie. 

Od poczatku zle sie czulam. Przychodzilam do domu z pracy o 18 i musialam sie polozyc. Nie moglam liczyc na zadna pomoc. Ani na jakis obiad ani na to zeby w lodowce bylo cos zdrowego. Mąż byl zbyt zajety i zmeczony siedzeniem na kompie. 

Z powodu złych wyników i złego samopoczucia jestem na L4 więc ja zajmuje się domem. Mąż z kolei stara się 6-7 dni w tyg chodzić do pracy więc nie wymagam od niego za wiele. Jego obowiązkiem jest np. wyniesienie śmieci, zmycie podłogi raz w tyg i raz  w tyg mycie łazienki. Wygląda to tak, że dla niego najważniejszy jest komputer. Wszystko inne ma w nosie. Mimo stałych obowiązków wiecznie ja musze za nim ganiac i przypominac, że z kosza wszysko się wywala i śmierdzi albo od tygodnia podłoga się klei. Z 10 razy musze się odrywac od swoich obowiazków, żeby chłopczykowi (32 lata)  przypomniec co miał zrobić i przypilnowac, żeby zrobił. 

Gotowaniem i zmywaniem zajmuję się ja. Dbam o czytośc w kuchni i dokładnie sprzątam piec, blat stołu, zamiatam podłoge itp. po czym do kuchni włazi mąz bierze coś do jedzenia, syfi na stole i to zostawia. Inna wersja maż coś odgrzewa usyfi piec i równiez nie posprząta. Po jedzeniu przy stole w pokoju to samo. Non stop w kolko powtarzam mu ze nie jestem jego sluzaca i ma po sobie sprzatac. Zero efektow. 

W ogóle nie można na niego liczyć. Zrobiłam zakupy, zaplanowałam obiad i poprosiłam aby w pracy naostrzył noże żebym mogła pokroić mieso. Wieczorem się dowiaduje, że zapomnial przyniesc noze. Nie wiem moze widelcem bede kroila surowe mieso.

Wyslalam go na zakupy z 2 zgrzewek wody kupil jedna bo o drugiej zapomnial. Z 3 (tylko 3) produktów na obiad kupil tylko 1 bo o reszcie zapomnial. Srednio 5 razy dziennie slysze ze o czyms zapomnial. Natomiast kupic papierosy , wlaczyc gre to nie zapomina. 

Często boli mnie brzuch wiec lekarz prowadzacy ciaze kazal nie przemeczac sie i nie wykonaywac obowiazkow ktore wzmagaja te bole. Moj maz o tym wie. Tez ma w nosie on na komuterze a ja zasuwam z odkurzaczem po mieszkaniu i jeszcze sama przesuwam ciezkie rzeczy co grozi poronieniem. 

Nie jestm dla mnie zadnym wsparciem. Po smierci moejgo taty kiedy bylam w zalobie i dodatkowo musialam jeszcze znlaezc sile na pisanie pracy mgr i laczenie tego z praca zawodowa rozniez nie moglam liczyc na zadna pomoc. Zero obiadow, zero porzadkow  tlyko maz sie ubieral i jechal do swoich rodzicow niby zeby mi nie przeszkadzac. 

Teraz na I badaniach prenetalnych kiedy wizyta sie opozniala a ja nie mgolam wytzrymac z powou bolu brzucha zamiast mnie wspierac to marudzil ze pewnie jeszcze z 2 h posiedzimy, potem wlaczyl gre w tel i tye bylo z jego obecnosci przy mnie. Jeszcze mial pretensje ze sie obrazilam. 

Placeniem rachunkow dzielimy sie na pol. Tak uzgodnilismy ze moje rachunki beda placone na poczcie wiec ja musze isc do bankomatu, wyplacic kaze , wypelnic ksiazeczke i isc na poczte. Jego rachunki z kolei on placi przelewem internetowym. Calymi dniami siedzi przy kompie a i tak wiecznie placi rachunki po terminie i placi tylko dlatego ze przychodza przypomnienia.

Ja nie wiem za duzo wymagam ?? Co ja mam zrobic ??

rodzinny.koszmar napisał(a):

cancri On wykonuje obowiazki, ktore sam sobie wybral. I nie ma namniejszejochoty sie zemnia zamieniac. Dwa mam wrazenie ze chyba meza jeszcze nie masz bo chyba nie bardzo rozumiesz co ja chce powiedziec. Mnie dziewczyno chodzi o to ze ja sie staram dbam o  meza zeby po pracy mogl wrocic do czystego domu, zjesc porzadny obiad, aby w szafie mial czyste pukladane rzeczy i naprawde niewiele wymagam. Wybacz ale porzadke po sobie trzeba robic niezwlocznie bo mamy kota ktory lata po mieszkaniu i potem to wszystko zrzucai roznosi po calym domu. Kolejna kwestia powiedz mi jak ja mam na usyfionym stole zrobic sobie sniadanie. Maz cos je wieczorem i tak to do rana lezy. Rano to on nie posprzata po sobie bo idzie do pracy albo w  dni wolne spi do 11.  I co ja mam jesc sniadanie na usyfionym stole ? Jak chce zjesc to znowu musze sprzatac i to po nim a wybacz jak pisalam nie jestem ani jego sluzaca ani nianka ani matka tylko zona dla ktorej powinien byc partnerem. Poza tym w cywilizowanym swiecie to jest chyba podstawowa zasadna - spzratanie po sobie. I jak bedziesz miala meza, dziekco albo bedziesz w ciazy to uwierz ze maz to soba na ktora powinnas moc liczyc. Malzenstwo to niby partnerstwo a prawda jest taka ze to ja o wszyskto dbam, wszystkiego pilnuje i nie mam w mezu partnera. Nie po to wychodzilam za maz zeby teraz wiesc zycie samotnej obciazonej wszysktimi obowiazkami mezatki, bo skoro tak to i bez meza sobie poradze a obowiazkow bedzie mniej. Tu w gre wchodzi rowniez kwestia szacunku do mnie i dla tego co robie. Jezeli szanuje sie czyjas prace i dana osobe to sprztata sie po sobie jezeli ta osoba dba o czystosc.P.S.Wydaje mi sie ze Ty to jeszcze z rodzicami mieszkasz i nie mas zpoczucia odpowiedzialnosci za swoj dom ani sa swoich najblizszych. 

Dokladnie. Chyba trzeba miec męża i dziecko aby zrozumieć to co napislas

Szanowna Autorko. Po pierwsze, to wydaje mi się, że zapomniałaś w tym wszystkim o sobie i dziecku. Skupiłas się na porządku, złym mężu i okruchach na stole, zamiast na sobie, dziecku, odpoczynku, dbaniu o siebie. Nie szanujesz siebie, swojego zdrowia i waszego dziecka, jeśli w zagrożonej ciąży latasz z odkurzaczem, przesuwasz meble i zajmujesz się rzeczami, które Ci szkodzą. Nerwy też Ci szkodzą, tak na marginesie. 

Twój mąż wydaje się być niedorosły życiowo, tak po prostu, a Ty mu matkujesz. Trochę wiedźma z Ciebie, ale matka. Nie jest to zarzut, tylko stwierdzenie faktu. Ja widzę dwa wyjścia- poza zaharowaniem się na smierć, do czego płynnie zmierzasz (po urodzeniu dziecka będzie dużo gorzej, niż jest teraz). Bardzo się nie dogadaliście, jeśli chodzi o małżeństwo, nie wiem, czy godziłaś się na kochankę, niańkę, sprzątaczkę, kucharkę, zaopatrzeniowca, a on tylko na dawcę nasienia i ewentualnego współlokatora.

1. Beztroska. jak Kuba bogu, tak bóg Kubie. Nie ma obiadu, nie ma porządku, zakupów, śmieci niewyrzucone, pieniądze wydane na kosmetyki, fryzjera, pusta lodówka, Ty z książką na kanapie do końca ciąży. Twój mąż to nie Twój syn, niech sobie chodzi głodny, a jak Ci zacznie śmierdzieć, to uprzejmie mu powiedz, że śpi w wannie. Nie ma też seksu, internet się może zepsuć, ruter zginąć w niewyjaśnionych okolicznościach, albo Ty możesz okupować komputer godzinami w czasie, kiedy on by chciał pograć. 

2. Organizacja. On nie chce sprzątać, więc Ty też nie. Wynajmujecie panią, która to robi, bez przesady, 500 zł to nie jest fortuna. Będziecie mieć czyste mieszkanie i święty spokój. Natomiast nie bardzo wiem, jak Twójego faceta obudzić. Bo on żyje we własnym beztroskim świecie, gdzie rachunki płacą się same, jedzenie automagicznie trafia do lodówki, a magia zamienia brudne szmaty w czyste i pachnące. Może zapytaj go po prostu, bez wyrzutów, czym jest dla niego małżeństwo, bo ewidentnie czymś innym, niż dla Ciebie. Może pogadajcie na ten temat? A może pogadaj sama ze sobą, czy ten związek jest tym, czego dla siebie chcesz?

Pasek wagi

moze on jest uzależniony od komputera?

Niestety większość facetów wynosi takie zachowanie z domu wiem to z własnego doświadczeni,  też nie mam lekko że swoim męże,  często się o to kłócimy i będziemy zwłaszcza ja będę walczyła z nim o to ponieważ obowiązki domowe i dziecko dzieli się na pół.  każda kobieta która ma męża i dzieckO rozumie to.

nie mam sily czytac calego tematu, ale sie wypowiem:

1.na sile robisz z siebie cierpietnice. Niby masz ciaze zagrozona, ale zasuwasz z idkurzaczem, jakbys specjalnie chciala, by cos sie stalo i potem mogla mu wypominac"to przez ciebie!!!". I po co?

2. Są zwyczajnie ludzie, dla ktorych ten dom na blysk naprawde nie jest wazny. Wielu rzeczy po prostu nie zauwazaja (choc nam to sie wydaje niewyobrazalne). Moj maz taki bywa. Jesli poroznosi swoje balagany po calym domu, to ja mu to wszystko (ubrania, kubek/talerz) zwalam na jego biurko. Chocby nie wiem jak tam bylo strasznie - tego nie ruszam i mam w nosie. on wtedy regularnie odgruzowuje swoj teren :)

3. Ustalcie wspolnie grafik. Pojdz na ustepstwa i umowcie sie, ze np. w kazda sobote rano odkurza i chodzi po zakupy lub tak, jak jemu pasuje.my sie np. zgodzilisny, ze co 2.sobota jest sprztajaca i wtedy robimy zgodnie pol na pol. W ciagu tygodnia czasem jeszcze odkurze, ale to dlatego, ze to mnie drazni a nie jego.

4. Jesli on faktycznie wciaz nie chce sprzatac i nic nie skutkuje, wg mnie moze oplacic raz w tygodniu pania od sprzatania. Ciebie to odciazy, on bedzie mial spokoj i tyle. Wiele stresu zniknie samoistnie.

5. Chodzcie po zakupy razem. Bedziesz mogla spedzic z nim troche czasu i przy okazji dopilnowac by wszystko kupil. polecam aplikacje na tel wunderlist. Mozecie tam stworzyc i sobie udostepnic liste zakupow. Dzieki temu gdziekolwiek by nie byl, zawsze wie, co trzeba dokupic.

6. Czy wy w ogole jakos spedzacie razem czas? Z wpisu wynika, ze ty tylko krzyczysz i sprzatasz, a on gra w gry i unika trujacej d... zony. Moze szkola rodzenia razem? Mozliwe ze on jeszcze sobie nie uswiadomil tej nadchodzacej zmiany.

swoja droga piszesz, ze malzenstwo polega na partnerstwie. To prawda. Ale tutaj to jest "partnerstwo" na twoich zasadach. Dziewczyny pisza"nie sprzataj" i maja racje. Zwal mu te worki na smieci przed drzwi, no chyba sie domysli, ze trzeba wziac, nie ominie.

swoja droga, nie mozesz tego l4 przelezec u rodzicow czy gdzies? Wyjechac nic nie mowiac a potem wrocic wypachniona i piekna do domu, chocby tam siie walilo wszystko? Po tygodniu/miesiacu chyba zauwazy.

albo wez go na ambicje "nie zaslugujesz, by byc ojcem", nie pokazales, ze jestes tego wart". Troche niska taka manipulacja, ale wiem, ze to baaaardzo rusza wielu facetow.

jejku, jestes w ciazy, dbaj o dziecko....nie czytaj tych wszystkich komentarzy...i tak Ci w niczym nie pomoga>>>> olej na chwile ten bajzel i tyle....

Wydaje mi się ze przyzwyczaiłaś go ze w domu wszystko robisz ty. I on sie do tego przyzwyczaił i wcale nie ma ochoty nic zmieniać. Po prostu przestan sprzatac, gotowac dla niego, rob tylko po sobie i to tylko to co mozesz. Strajk i koniec. Jestes w ciąży, nie odejdziesz, nie znajdziesz sobie innego, wiec facet czuje się pewnie i nic sobie z twojego marudzenia nie robi. Mój jak przez 2 tygodnie juz ja wszystko robię to sie burzy ze musi zmywać. Mowie - nie pozmywasz, obiadu nie będzie. Albo czegos innego. Jak ty tak, to ja tez tak. Chociaz mogę się założyć ze i tak się nic nie zmieni. Po prostu będziesz miała bajzel w domu, bo on dalej nic nie będzie robic. Ja jestem awanturnica, nie odpuszczam nigdy. Ma pozmywać to ma i koniec, niech gnije w zlewie nawet i rok, póki tego nie zrobi. Ja nie rusze, będę tylko jeszcze dokładać a potem myc sobie to co mnie potrzebne.Straszyłabym, groziłabym nawet rozwaleniem młotkiem komputera (co by sie nie zmęczyć). A jak się nie podoba to won, niech sobie spakuje walizeczkę i wynocha, niech sobie znajdzie taka co będzie za niego zapieprzać, bo mnie lewus nie potrzebny. Dostaniesz alimenty i w dupie z gościem. Ewidentnie facetowi potrzebna jest terapia szokowa, a marudzenie i proszenie sie jak widac nie działa i nie zadziała. I uwierz mi ze na brudnym stole można jeść. Jedna ręką przesuwasz brudne naczynia i okruszki i robisz sobie kawałek miejsca. I tyle. Faceci tacy są, duże dzieci. Ale ty masz kawal buntującego sie nastolatka. Spora wojna cie czeka jesli chcesz uratować ten związek i wychowywanie dwójki dzieci.

Wydaje mi się, że najlepiej by było pójść do poradni małżeńskiej.  

Też przez coś takiego przechodzę i wiem ,że nawet miesięcznie nie sprzątanie nic nie zmieni. Za tym kryje się dużo więcej problemów niż nie posprzątane mmmieszkanie. Brakuje Was !!! On jest w pracy a potem przy komputerze. Czy wy robicie coś razem?

Przede wszystkim przestań robić w domu-porządki,odkurzanie,nie gotuj mu obiadu.Ja bym od tego zaczęła. A może i bym się wyniosła do mamy na kilka dni,może dłużej. Bo robiąc cały czas to co robisz nic się nie zmieni. Musisz nim potrząsnąć, to jedyne wyjście według mnie.

Pasek wagi

"Nie sprzątaj,dom nie musi być na błysk"...Dziewczyny nie wiem jak was ale mnie szlag by trafił jakbym miała chłopa tak uczyć porządku.Nie chodzi o błysk jak u perfekcyjnej pani domu ale ogarnięcie.Dostaję palpitacji widząc dwa worki śmieci,nie zamiecioną podłogę i bajzel na półkach.Przypuszczam,że autorka reaguje podobnie a w ciąży szybciej kobieta się wkurza.Jak ma siedzieć w syfie to sama bierze się za odkurzanie.Potrafię ją zrozumieć bo sama kiedyś w 6 miesiącu ciąży wlazłam na stołek i ścierałam cekol ze ścian,bo miałam dość czekania aż mąż dokończy remont pokoju.Tylko on w kilka minut zrozumiał mój przekaz.

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.