Temat: narzeczony kupił mi wibrator

Jak w tytule - co to może oznaczać? Wiem, że może oznaczać dużo, ale jakie jest Wasze pierwsze skojarzenie? Kobiety pomóżcie! Sprawa ma się następująco: jesteśmy razem od 2013, aktualnie przed ślubem (on koniecznie nalegał, ja wolałabym poczekać), mamy 6-miesięczne dziecko. Tak, tak, wiem, co myślicie: "roztyła się, rozciągnęła, wyskoczyły jej rozstępy" etc. etc. Tyle, że nic z tych rzeczy! W sensie - roztyć-roztyłam się ogromnie (z 51 kg/168cm do 75 kg, teraz mam 64 kg), ale a. wciąż jestem klepsydrą, b. ZERO rozstępów, ZERO wiszącej skóry, no jakbym NIGDY NIE RODZIŁA. (a "rodziłam" przez cesarkę - serdecznie polecam!) Z tego, co wiem od ludzi - jestem bardzo atrakcyjną osobą (chociaż czasami zbyt pewną siebie). (Dla "kompleksów" - nie chwalę się, to nie jest moje zdanie, tylko "ludzi") Co do tytułu - wyszliśmy dziś na spacer z dzieckiem, ten zobaczył sex shop i mówi "Może kupię CI na urodziny wibrator? Przestałabyś mnie męczyć o seks i byłabyś milsza". Taaa, urodziny mam za 2 miechy! CO do męczenia o seks - kiedyś chciałam codziennie (na początku robiliśmy to kilka razy dziennie, no, ale to na początku), po licznych prośbach i groźbach o seks zmniejszyłam oczekiwania do co drugi dzień. A on? On mógłby tego nie robić NIGDY, ani co drugi, ani co trzeci, ani co dziesiąty dzień, przykład : 2 tyg. przed porodem mieliśmy zakaz + 6 tyg. połogu (chociaż na analny bardzo chętnie mnie zachęcał; wiem, wiem, ale to byłoby zbyt proste...) Ostatnio nastąpił przełom, przyszedł przeprosił "za złe traktowanie" i powiedział, że "jestem najseksowniejszą kobietą pod słońcem i zmarłego bym podnieciła". Przez trzy dni był raj, sam inicjował, zachęcał, dawałał z siebie wszystko. Po trzech dniach wszystko wróciło do punktu wyjścia. Przed poznaniem mnie był typowym - jak ja wiem i on sam twierdzi - ruchaczem, zdradzał swoją kobietę, bo - jak twierdzi - czekał na kogoś takiego jak ja.  Na 99 pro mnie NIE ZDRADZA (bo nigdy nie wiadomo), nie umie żyć z poczuciem winy - byłej przyznał się od razu (razy 2 czy 3, ta to miała poziom tolerancji). Twierdzi, że ze mną "stał się leniwym kocurem". Twierdzi, że jestem nimfomanką. 

Dialog po zakupie:

Ja "Teraz to już straciłam ochotę na seks z Tobą"

On odburknął "Ja na seks z Tobą ochotę straciłem już dawno. Ty myślisz, że jak związek, to szalony seks codziennie. Masturbacja w związku jest naprawdę normalna. To chleb powszedni."

- 5 KG DLA TYCH, CO TU DOTARLI! 

WIĘC CO MYŚLICIE? 

PS. nie jestem trollem. potrzebuję sensownych porad. ON ma 25 lat, ja niewiele mniej.

Być może to co napisałam w poprzednim poście zabrzmiało nieco przewrotnie, ale widzę, że Ty z jednego bieguna na drugi: albo go głaskasz, przyduszasz , pomagasz w lekcjach (naprawdę? Rozumiem pomagać w zakresie eksperytyzy, ale nie na zasadzie mamuśki ślęczącej nad zadaniami domowymi własnych dzieci) i do tego masz zamiar przeprowadzać na nim iście freudowską psychoanalizę, albo płaczesz, upadlasz się proszeniem o seks i w końcu grozisz mu, że jak nie pójdzie do łóżka wypełnić swoje obowiązki, to pozmieniasz zamki w drzwiach. I ciągle tylko temat: seks, seks, seks. To brzmi jak paranoja. 

Nie chcę Cię obrażać. Po prostu wiele osób z mojego grona znajomych uważa, że jestem bardziej męska niż większość mężczyzn i z moim mężem tworzymy zgrany zespół. Być może jest tak, że Twój partner potrzebuje przestrzeni - dom domem, ojcostwo ojcostwem, ale na egzamin nauczyć może się sam, poczytać książkę może bez czającej się na poduszce narzeczonej, która przeczesując mu włosy palcami, myśli tylko jak tutaj zacząć kolejną rozmowę. I próbuje go otwierać. Podważać. Siłą. 

Dla osoby, która nie lubi się babrać w emocjach i do tego o nich mówić, to brzmi jak scenariusz z najgorszych koszmarów i najchętniej zaszyłabym się w najciemniejszym zakątku szafy, krzycząc "zostaw mnie! zostaw mnie!" za każdym razem, gdy słyszałabym Twoje kroki w oddali. 

wg mnie powinniście/powinnaś (jeśli on nie będzie chciał) iść do seksuologa. A czułości tych drobrnych może nie okazuje, bo ma obawę, że zaraz będziesz chciała to przeciągnąć w sex? 

Może w sexie jesteś "zbyt wymagająca" - długa gra wstępna, wymyślne pozycje? Ja to rozumiem, ale faceci czasami są leniwi i na szybkim numerku im zależy. Może dlatego łatwiej mu jest samemu się zadowolić i wtedy nie chce już sexu z Tobą. 

gryczana napisał(a):

wg mnie powinniście/powinnaś (jeśli on nie będzie chciał) iść do seksuologa. A czułości tych drobrnych może nie okazuje, bo ma obawę, że zaraz będziesz chciała to przeciągnąć w sex? Może w sexie jesteś "zbyt wymagająca" - długa gra wstępna, wymyślne pozycje? Ja to rozumiem, ale faceci czasami są leniwi i na szybkim numerku im zależy. Może dlatego łatwiej mu jest samemu się zadowolić i wtedy nie chce już sexu z Tobą. 

Nie widzę dwudziestopięciolatka na kanapie u seksuologa. Nie z własnej woli.

typ ruchacza - hmmm ciekawe okreslenie

Korzystaj wiec z wibratora ile wlezie, a jak ruchaczowi, ups bylemu ruchaczowi sie zachce, powiedz, ze juz sie bzyknelas z wibratorem i to ci w zupelnosci starczy

Pasek wagi

bogini.seksu napisał(a):

Ochota przeszła po kilku miesiącach związku.  Na początku inicjował non stop (byłam dziewicą i myślałam, że tak to wygląda), później przestał inicjować kiedykolwiek (najpierw pytałam, potem płakałam, potem prosiłam, potem podejrzewałam, potem groziłam - odejściem itd.)Hmmm. Ech, dziewczyny, ale szufladkujecie. Czy ktoś, kto dobrze wygląda (nawet bardzo) musi być od razu tEMpym pustakiem? Długo pracowałam na swoją pewność siebie, nie zamierzam się dać zbić z tropu Waszym zjadliwym komentarzom, no, ale dziękuję za rady. Część z nich okazała się skłaniać do refleksji. Skoro chce ślubu, to widocznie go chce. Jeszcze nie spotkałam się z mężczyzną, który marnowałby sobie życie ślubem, którego nie chce, bo sąsiedzi (to jest dopiero inteligencja! cóż za rozum! cóż za indukcja!) No, chyba, że nie jest mężczyzną. To zmienia postać rzeczy. Co do szuflady nr 2, że łączy nas tylko seks, bo ja tylko seks mam w głowie i tylko seksu się "domagam", i tylko seksu potrzebuję - wytrzymałam bez seksu 2 miesiące, wytrzymywałam i wcześniej, bo "jestem zmęczony" ---> "objadłem się" ---> "chcę poczytać" ---> "muszę się pouczyć" (ZAWSZE pod rząd - nigdy nie było odpowiednio sprzyjających warunków, a to kobiety podobno są wymagające). Tak więc nie uważam, żebym tylko tego oczekiwała od życia. Mój nick jest przewrotny. Oznacza bardziej nieprzeciętny wygląd, aniżeli seksowatość. (jeśli już tak Was to boli). ;) Tylko że on mnie już nawet sam z siebie nie przytula! No, ale dzięki za rady. Postaram się wejść w niego jeszcze głębiej. Dalej gotować, sprzątać, pomagać w egzaminach i pokazywać, że nic się w gruncie rzeczy nie dzieje (no można przecież żyć bez seksu! jak wnioskuję po Waszych nic-niewymagających pozycjach życiowych :) Pozdrawiam i życzę dużo (więcej) pewności siebie! 

Hehe bardzo prosta dedukcja...bardzo duzo ludzi psuje sobie zycie slubem ze wzgledu na dziecko..to co jemu naprawde siedzi w glowie pozostanie pewnie tajemnica bo ty zamiast probowac przeanalizowac sytuacje i zastanowic sie gdzie lezy problem ciagle skupiasz sie na tym jaka jestes zajebista...najlepiej niech inni takie rzeczy oceniaja bo jak widac ty juz do znudzenia nas informujesz jaka jestes nieprzecietna.

Moim zdaniem nie pociągasz go. Coś dla mnie jest nie tak, skoro masturbacja dla niego jest normalna, a seks z narzeczoną to już be. A ślubu może chce, bo jest mu z Tobą dobrze ? Pierzesz, sprzątasz, gotujesz ... ;)

Oj dziewczyny, dobrze wiecie że wibrator to ZDECYDOWANIE nie to samo niż stosunek z bliską osobą. No chyba, że tylko ja wychodzę z takiego założenia.

Pasek wagi

hmmm... gdyby nie bylo tego fragmentu o tym, ze jemu juz sie nie chce, to ja bylabym zachwycona takim prezentem (a tak czlowiek sam musial sie wykosztowac :P). Kiedys kiedy mialam zwiazek na odleglosc dostalam od faceta wibrator i inne zabawki i uwazam, ze to byl swietny prezent.  Wibrator fajna sprawa, ale mozna nim sie tez cieszyc we dwoje. W Waszym przypadku, polecalabym wizyte u seksuologa. Podejrzewam, ze on nie umie bez emocji rozmawiac o seksie i pewnie zaraz sie stroszy, wkurza i bierze wszystko zbyt do siebie, jako pojazd na meskosc.

Mój mąż po 15 latach, dwóch porodach i w dodatku po pięćdziesiątce ma ochotę codziennie-ze mną jest gorzej; )Wibrator też mamy i czasem jest fajnie. Ot taka sex zabawka;) 

Dziwny ten problem.Jak poznalam mojego meza to bylam piekna kobieta z super sexi figura.Teraz jestem piekna kobieta a o figurze nie wspomne :-) (poporodowo od 4 lat jakos sie ogarnac nie umiem czyli nygustwo) Jestesmy ze soba 5 lat i seks jest coraz lepszy.Przytylam a moj maz nadal ma taka ochote jaka mial wczesniej.Tez dostalam od meza pelno ,,zabawek'' ale dlatego zeby poprostu fajnie sie bawic w sypialni.Ja mysle ze fajnie ze nie czujesz sie zwykla szara mysza a wrecz przeciwnie kochasz siebie i sie sobie podobasz.Moze za bardzo nalegasz na seks i twoj facet czuje sie przytloczony.Moze to jest ten facet z typu tych ,,ja musze miec wszystko pod kontrola bo ja jestem zdobywca''.Moze przestan nalegac i zrob uzytek  ze swojej zabawki a na niego nie zwracaj uwagi.Moze poczuje sie niepotrzebny i szybciej przyleci do sypialni niz myslisz?

Dzięki, dziewczyny! Jesteście boskie! Część rad wykorzystam i za jakiś czas odezwę się, czy poskutkowało, a może nawet dowiem się, CO FAKTYCZNIE jest przyczyną tego stanu rzeczy. Wtedy napiszę. Trzymajcie się! :)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.