- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
17 marca 2015, 20:59
Hej
Zapytałam się mojego chłopaka:
-Co by się stało jeśli nagle ja bym straciła prace (zachorowała itp. nie mogła pracować, cokolwiek). Nie byłoby wynajmowanego mieszkania po znajomości (mieszkanie mojej kuzynki, my płacimy tylko czynsz, opłaty itp.) Jak my byśmy się utrzymali, z czego byśmy żyli?
-............................................(czyt. cisza) mijają minuty nadal........................
- Nie masz mi nic do powiedzenia?
-Pewnie byśmy wrócili na ....... (tutaj nazwa ulicy na której mieszka jego Matka)
-O nie..... (Sorry ale ja nie mam zamiaru mieszkać z osobami które palą mnóstwo papierosów, udusić się można i no nie wyobrażam sobie tego. Wiecie o co chodzi? Małe mieszkanie i zwalić się komuś na głowę.)
Taką otrzymałam odpowiedź. Jesteśmy razem 4 lata. On od 10 pracuje w jednym miejscu zarabiając mało i tak mu wygodnie. Ja już nie mam siły zaczynać znowu tej rozmowy ile można.....
Jak by on się mnie o coś takiego zapytał. Automatyczna odp. "znajdę dodatkową pracę lub zmienię i jakoś damy radę. Będzie trudno ale damy" A nie cisza.....
Dodam, że ja nie wymagam aby on mi zaraz 5 tyś. do domu przynosił ale kurcze postarał się. Ja zarabiam więcej, ja planuję przyszłość i myślę nad jakimś własnym lokum. A On mam wrażenie, że mu to lotto i tylko tak gada, że się ciągle zastanawia... od samego zastanawiania to jeszcze nikt niczego nie osiągnął.... K.... czasami się zastanawiam kogo ja pokochałam.....
18 marca 2015, 03:18
Jak sie kochaccie na wzajem to zawsze dacie rade.
W takie bajery to nawet nie wierzyłam w podstawówce. Zresztą jak ludzie mogą pracować za 800 zł (jeśli mają wiecej niż `12 lat).
Zresztą brak ambicji to jest jedna z niewielu cech której nie potrafię zrozumieć u ludzi - jak można nie chcieć czegoś więcej? Wytłumaczcie mi jak można tak żyć : byle praca za 800 zł, potem byle piwo przy byle jakim programie w tv. Wszystko tak bez myślenia o przyszłości i jakiejkolwiek refleksji. Was to nie dobija wewnętrznie takie życie ?
18 marca 2015, 06:43
Moim zdaniem ktoś w związku musi rządzić :p moze w waszym jesteś to Ty . Gdyby miał mniej zaradna kobietę to by sie ogarnął . Wiem po sobie ... Moj były był totalnie niezaradny, ja byłam zaradna :p moj obecny wręcz przeciwnie a ja zmieniłam sie o 180 stopni . Zależy co komu pasuje... Kocha sie pomimo wszystko a nie za cos ... Jesli kochasz to nie zakładaj najgorszego i nie szukaj dziury w całym :) przecież macie prace , nie musicie wracać do rodziców . Życie jest za krótkie na kłótnie i szukanie problemów na sile
18 marca 2015, 06:47
Nie mogę czytać tekstów " nie mogłabym być z facetem który zarabia grosze " a dopiero pózniej pretensje ze mężczyźni odbierają kobiety w sposób " leci na hajs" .
18 marca 2015, 07:32
Zycie mnie nauczylo. Swiat jest pelen samic alfa, a facetom z tym dobrze. Walczylysmy o rownouprawnienie, a mezczyzni to wykorzystali. Jak rzadzic nie moga to po co byc zaradnym? A dzisiejsze pokolenie to jakas wylegarnia nierobow i gamoni. Widze po swoim synu. Len, pasozyt i gamon. Gdybym nie interweniowala, mieszkalby z mamusia do konca zycia, najlepiej na jej garnuszku.
Tak to juz jest, ze facet jest zawsze zyciowo wygrany jesli ma odpowiednia kobiete. Jestesmy silniejsze psychicznie, bardziej wytrzymale, odporniejsze na stres i odpowiedzialne.
Do osoby zadowolonej z faktu, ze facet raczyl w ogole isc do pracy. A jak juz poszedl- zarabia 800 zl. Bardzo romantyczne kochanienka. Bajka sie skonczy jak zdrowia Ci zabraknie i bedziesz miala liczyc na swojego pana 8 stow. Jak sie dzieci pojawia a panisko bedzie laske robil, ze pieluchy tetrowe musi zakladac. Mozesz mi wierzyc. Achy sie skoncza, a nadejdzie irytacja
18 marca 2015, 08:15
Pytanie, a co by się stało, gdyby on nagle stracił pracę, zachorował i nie mógł pracować? NAPRAWDĘ co byś zrobiła, a nie co jesteś w stanie górnolotnie deklarować, wymyśliwszy to dużo wcześniej.
Nie wiem co Ci strzeliło do głowy z takim pytaniem, bo te kwestie uczciwie byłoby omawiać na zasadzie wspólnego planowania na poważnie, a nie rzucając zaczepne teksty i wprawiając człowieka w osłupienie. Zaskoczony, po kilku chwilach podał Ci najprostszą odpowiedź jaka mu przyszła do głowy.
Dziwi mnie też że dziewczyny tak od razu podchwyciły Twój sposób patrzenia, że chłopak jest niby "niezaradny". Zaskoczony, zbity z tropu, może nie zakładający z góry najgorszego, zadowolony ze skromnego życia i pewnej od lat pracy. Ale dlaczego od razu "niezaradny"? Wcale bym się nie zdziwiła, gdyby w ww. sytuacji to on stanął na wysokości zadania, a Ty dla odmiany spanikowała i załamała się.
18 marca 2015, 08:39
Ja zarabiam ok 2tys, a mój narzeczony ok 800 zł, ale mimo to kocham do szaleństwa mojego ciapulka. To ja zmotywowałam go do podjęcia jakiejkolwiek pracy, był z siebie strasznie dumny, bo myślał, ze jest do niczego. Uwielbiam w nim to, ze czasem trzeba się nim zaopiekować, i ze to ja w domu wbijam gwoździe, ba nawet sama pomalowałam mieszkanie. Jesteśmy razem 5 lat i planujemy ślub.
O nie wierzę ... A on W OGÓLE coś robi?
18 marca 2015, 08:48
Pytanie, a co by się stało, gdyby on nagle stracił pracę, zachorował i nie mógł pracować? NAPRAWDĘ co byś zrobiła, a nie co jesteś w stanie górnolotnie deklarować, wymyśliwszy to dużo wcześniej.Nie wiem co Ci strzeliło do głowy z takim pytaniem, bo te kwestie uczciwie byłoby omawiać na zasadzie wspólnego planowania na poważnie, a nie rzucając zaczepne teksty i wprawiając człowieka w osłupienie. Zaskoczony, po kilku chwilach podał Ci najprostszą odpowiedź jaka mu przyszła do głowy. Dziwi mnie też że dziewczyny tak od razu podchwyciły Twój sposób patrzenia, że chłopak jest niby "niezaradny". Zaskoczony, zbity z tropu, może nie zakładający z góry najgorszego, zadowolony ze skromnego życia i pewnej od lat pracy. Ale dlaczego od razu "niezaradny"? Wcale bym się nie zdziwiła, gdyby w ww. sytuacji to on stanął na wysokości zadania, a Ty dla odmiany spanikowała i załamała się.
jak to " niby" niezaradny :D dorosły facet, który nie jest w stanie sam się utrzymać, JEST NIEZARADNY, delikatnie mówiąc .... a nie oszukujmy się - za 800 zł, nie da rady czegoś wynająć, zapłacić rachunków i jeszcze zjeść. ostatnio mój mąż zmienił pracę na lepszą, ale wiąże się to z nieobecnością w domu - powiedziałam mu, ze mi na pieniądzach nie zależy i wolę, żeby był więcej znami. usłyszałam, że rozumie, ale sprawia mu przyjemność, że więcej przynosi do domu i na NIC nam nie brakuje + odkładamy. on sam sobie nie wyobraża pracy za 800 zł... ja również
Edytowany przez Matyliano 18 marca 2015, 09:29
18 marca 2015, 09:09
Zadałaś pytanie bądź co bądź "z dupy", wcześniej wymyśliłaś sobie jaką chciałabyś otrzymać odpowiedź i złościsz się bo nie trafił "w klucz"? Faceci to nie kobiety - myślą zupełnie inaczej:) Podejrzewam że dla niego to pytanie było bez sensu (bo w końcu nie straciłaś pracy i nie ma co gdybać) więc i nad odpowiedzią nie widział sensu się dogłębnie zastanawiać - mówię na podstawie doświadczeń z moim mężem
Więc nie ma co się przejmować jego niezaradnością - może jakbyś rzeczywiście ją straciła to by stanął na wysokości zadania i Cie zaskoczył? Nie dowiesz się póki nie ma takiej sytuacji :-)
18 marca 2015, 09:12
Mati, ja nie zauważyłam, żeby autorka pisała coś o 800 zł. więc nie wiadomo w sumie o jakiej kwocie mówimy. Za to z całego opisu wynika, że na dzień dzisiejszy głodem nie przymierają, a ona martwi się jedynie o jakiś wariant przyszłości.
18 marca 2015, 09:19
Mam taką koleżankę, wyszła niestety za takiego, no to teraz ona utrzymuje i jego i dzieci, brakuje jej na wszystko, ma żal, że inni mają kasę na przyjemności a ona nie ma. Na dodatek go tłumaczy, że do takiej a takiej roboty to on się nie nadaje. Takiego sobie wybrała takiego ma.