- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
3 marca 2015, 18:49
Witam Państwa
Piszę z konta koleżanki o imieniu Maja, ponieważ mam ciężką sytuację w domu a nie mam się do kogo zwrócić.
Mam na imię Kinga i będę mieć 18 lat w tym roku ( szczerze to nie chcę jeszcze być dorosłym, wolę być dzieckiem ;) ). Uczęszczam do bardzo dobrej szkoły, od zawsze jestem najlepszym uczniem i sportowcem.
Od samego początku na moje losy mieli wpływ moi rodzice. Zawsze musiałam się z nimi radzić w każdej sprawie. Zawsze też ingerowali w moje życie, robili mi tzw. siarę przy znajomych. Czasami reż dochodziło do rękoczynów ze strony mamy lub taty. Pamiętam raz w 6 klasie podstawówki mieliśmy jechać na wspólną wigilię, zawsze wtedy mama uczyła mnie wierszyka, na tą wigilię akurat nie umiałam żadnego, wtedy tata oburzony tym faktem zaczął mnie podduszać mama nie zrobiła nic w mojej obronie.
W gimnazjum zaczęłam pracować w tym samym zakładzie co tata tzn. w domu wykonywałam pracę nakładczą czyli po prostu pracowałam w domu. Wtedy też moi rodzice zabierali mi część mojego wynagrodzenia. W tamtym okresie nie miałam czasu na nic przez pracę i zaniedbywałam naukę, rodzice ubliżali mi z tego powodu. Twierdzili że inni też pracują i mają czas na wszystko . Przez ten okres przytyłam około 40 kg.( Ważyłam 85 kg przy 150 cm ), zaniedbałam całkowicie życie osobiste ponieważ nie miałam na nie czasu. Ogólnie z duszy towarzystwa stałam się odludkiem, rodzice też zabraniali mi się z kimkolwiek spotykać, przez co cierpiała moja reputacja. Wtedy też zaczęło się ze mną dziać coś nie tak. Byłam bardzo opryskliwa dla rówieśników i często też niemiła.
Od czasu gdy poszłam do liceum wszystko się zmieniło, do czasu. Na początku było ok, poznałam chłopaka było wszystko dobrze. On pochodził z rozbitej rodziny, wychowywał go ojciec bo matka nie chciał utrzymywać kontaktu, byli oni biedni, na wszytko im brakowało, im to nie przeszkadzało. Ale po nowym roku 2013 zaczęło być wszystko od nowa. Moi rodzice zabraniali mi się z nim spotykać, byli dal niego oschli i wredni. Często też np. wyrzucali go z domu itp. Ja też pracowałam więc nie miałam na niego czasu, nie potrafiłam też sprzeciwić się rodzicom. Zerwał ze mną właśnie przez moich rodziców. Podniosłam się z tego i jakoś otrzepałam.
Po kilku miesiącach poznałam innego chłopaka z którym jestem do teraz. Na imprezie firmowej na którą zostali zaproszeni pracownicy ( czyli moi rodzice ) przyszli także szefowie ( czyli mama mojego obecnego chłopaka i inni właściciele tej firmy ). Dla dzieci czyli dla mnie :P została zorganizowana mini dyskoteka. Przed całym wyjściem mama wystroiła mnie jak na jakiś apel w podstawówce, wtedy też nadal leczyłam się po rozstaniu i nie chciałam iść. Tata był zły na mnie "bo co powiedzą inni jak ciebie nie będzie". Wiec poszłam. Od zawsze nie byłam śmiała więc na tej dyskotece stałam na uboczu. Wtedy podszedł do mnie przystojny, wysoki chłopak i zaczął rozmowę. Okazało się że chodzimy do tej samej szkoły i mamy te same upodobania. Po całej imprezie zaczęliśmy pisać ze sobą, gadać na przerwach aż po dwóch miesiącach spytał mnie o chodzenie. Gdy powiedziałam o tym mamie to się na mnie zezłościła zabrała telefon i uderzyła mnie w twarz. potem na mnie nakrzyczała że to syn jej i taty szefowej i że ona nie chce słyszeć plotek na temat tego że rodzicom załatwiam posadę. Ja wtedy pierwszy raz zbuntowałam się przeciw mamie. Tego samego dnia poszłam do niego. Gdy mnie zaprowadził pod dom nie uwierzyłam własnym oczom, stałam pod ogromną willą z przepięknym ogrodem itp. Przestraszyłam się bo myślałam że tak tylko żartuje że ma duży dom. Moich rodziców zawsze na nic nie było stać i zawsze skąpili mi pieniędzy. Jego mama był bardzo na luzie, spędziła z nami bardzo dużo czasu, ja ze swoimi rodzicami nigdy nie spędzam czasu bo wtedy mi dogadują, są też takie sytuacje że albo mnie nie słuchają albo są zmęczeni lub coś ważnego robią jak np głaszczą naszego psa. Jego mam stara się postawić zawsze w jego sytuacji i nie krzyczy na niego. Moi to o byle błahostkę np. że pies nie ma picia. (Jedyne czego mogę mu nie zazdrościć to jest to że musi sam ten ogromny dom sprzątać :P) Gdy zaprosiłam go do mojego domu moi rodzice byli dla niego bardzo oschli, nawet doszło do tego że go wyprosili z domu. On przyniósł moim rodzicom wtedy czekoladki a mamie dał kwiaty, ale już to że były to róże których niby moja mam nie cierpi było zaczynkiem do kłótni. Od tego czasu spotykamy się u niego. tak właściwie tylko tam odpoczywam od kłótni, gadania, nabijania się ze mnie że mam duży brzuch itp. My się naprawdę bardzo mocno kochamy. Ale jak mój chłopak widzi jak cierpię z powodu rodziców to aż się w nim gotuję. Ostatnio zaproponował mi abyśmy poszli razem do psychologa bo wielokrotnie rozmawiałam z nimi i nic to nie skutkowało nawet zwalali cała winę na mnie. Dziś pod moją nieobecność mama dosłownie przetrząsnęła mi pokój i znalazła stringi które mi kupiła, rzuciła mi na biurko i się spytała co to jest. Ja powiedziałam że ich nie noszę, zabrała mi telefon i nawyzywała na mnie. nwm czemu nie toleruje mojego chłopaka, to że jego rodzice są bogaci i wszystko mają pod dostatkiem nie jak my nie oznacza to że mi mam musi utrudniać życie. Chcę żeby ktoś na to spojrzał obiektywnie i ocenił sytuację. proszę tez o pomoc.
3 marca 2015, 19:00
kochana, twoi rodzice sa toksyczni, bicie, duszenie, boze swiety, uciekaj od nich. pracujesz? ile zarabiasz, nie masz babci jednej drugiej z ktora bys zamieszkala?
3 marca 2015, 19:03
Skoro i tak masz w domu małe piekło, to czemu się nie zbuntujesz? Co jeśli powiesz, że nie będziesz pracować? Najwyżej na Ciebie nakrzyczą, obrażą się, czyli nic nowego. To chore kazać osobie w wieku szkolnym pracować. Podobnie z innymi rzeczami - i tak jest źle, więc rób swoje i nie daj sobą pomiatać. Rodziców trzeba szanować, ale pod warunkiem, że oni również szanują Ciebie. A do psychologa jak najbardziej powinnaś pójść, żeby chociaż trochę naprawić szkody, które już wyrządzili Twojej psychice. Póki co masz kochającego chłopaka, który daje Ci wsparcie, ale tutaj trzeba specjalisty. Może on podpowie Ci, jak dotrzeć do Twoich rodziców...
3 marca 2015, 19:09
Mam w domu dość podobną sytuację, jeśli chcesz pogadać to odezwij się na prywatnych.
3 marca 2015, 19:19
Jeszcze trochę i się wyprowadź. Będziesz żyła w spokoju, bez nerwów. A z rodzicami zerwij kontakt albo tylko przez telefon i się rozłączaj gdy zaczną się kłócić.
Ja tak miałam, na maturę czekałam jak na zbawienie, ależ mi się ten czas dłużył. Postaraj się zdać dobrze , znajdź pracę na wakacjach już i się wyprowadź. Cięzko czasem człowiekowi bez wsparcia ale lepsze to niż to co oni wyprawiają...Oni cię zniszczą i im dłużej bedziesz w domu tym będziesz się gorzej czuła...
3 marca 2015, 19:37
Jakoś mi się wydaje ta historia podejrzana, bez obrazy, ale "piszę z konta koleżanki" plus te opisy o willi i w ogóle. Brzmi jak scenariusz polsatowskiego paradokumentu.
Jeżeli to prawda to nie będę oryginalna: wyprowadź się po osiemnastce, o ile masz warunki i możliwości. Toksyczni rodzice będą niszczyć Ci życie, dopóki się nie wyprowadzisz.
Edytowany przez Faza.Delta 3 marca 2015, 19:38
3 marca 2015, 22:06
Kinia dziękuje za pomoc. Dla niej to nic nowego że ktoś jej mówi że ma się przeprowadzić. Ona mówi że bardzo kocha rodziców i po prostu nie jest w stanie od tak po 18 się wyprowadzić. Pozatym czuje że nie uda jej się to wszystko. Czy myślicie że polecenie jej dobrego psychologa coś da czy po prostu zaostrzy sprawę z jej rodzicami ?
3 marca 2015, 22:58
Jak tak bardzo kocha rodziców to niech z nimi zostanie nawet do 40 i toleruje takie zachowanie. Z takim podejściem, że na pewno jej się nie uda to mogę zapewnić już teraz, że jej się nie uda. Mówimy o sytuacji gdzie rodzice są toksyczni. Nie są to surowi rodzice z wysokimi wymaganiami tylko rodzice, którzy zatruwają życie swojego dziecka. Masz teraz 18 lat, to jeszcze początek Twojego życia, może ten chłopak nie będzie Twoim "ostatnim" ale pomyśl co będzie jak będziesz chciała np. założyć swoją rodzinę. Wciąż będziesz wysłuchiwała ciągłej krytyki ze strony rodziców? Przecież to Cię wykończy psychicznie. Odetnij się od nich, zerwij kontakt - może kiedyś zrozumieją a może nie, ale w takich relacjach pozostać nie możesz bo nie będzie lepiej.
4 marca 2015, 15:27
Cos mi tu nie gra. 85 kg i najlepszy sportowiec? Niby w czym? W rzucie kula? Najlepsza uczennica? A styl pisania jak na 18 letniego geniusza marne.
Historia o starych zakrawa na material dla opieki spolecznej i policji
4 marca 2015, 18:06
za pare miesiecy bedziesz miala 18 lat wiec sie zbuntuj , wyprowadz ,przestan odzywac .. oni nie zasluuja by nazywac sie rodzicami ... zapytaj chlopaka ,moze moglabys u niego zamieszkac na pare miesiecy jesli nie to zacisnij zeby i wynajmij jakis pokoj po studencku ... skoro i tak pracujesz to sadze,ze jesli nikt nie bedzie Ci zabieral calego wynagrodzenia to bedzie Cie stac na 350 zl za pokoj ..jesli nie to dorabiaj na korepetycjach ( ja udzielajac korepetycji zarabialam 140 zl na tydzien wiec na miesiac to spora kwota jak na nastolatke ) ,poszukaj ogloszen ,czasem ludzie poszukuja kogos kto zostanie z dzieckiem na sobote , albo raz w miesiacu inwentaryzacja towaru gdzie jednorazowo mozna dostac ponad 100 zl do reki ... siostra mojej kolezanki ma wlasnie 18 , wyprowadzila sie niedawno , wynajmuje pokoj ,chodzi do liceum i tak zarabia wlasnie ... jest szczesliwa , uczy sie swietnie .. utrzymuje sie z korepetycji , z bycia niania weekendami , z inwentaryzacji , rozladowywania towaru w niedziele i w tygodniu 2 razy chyba idzie jeszcze do kogos sprzatac . Moze to duzo jak na nastolatke ,ale mysle ,ze wszystko lepsze niz mieszkanie z tymi potworami .