- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
5 lutego 2015, 12:08
Temat do podyskutowania. Jak to widzicie, jak byście zrobiły, a może - jak robicie.
Obserwuję rynek pracy, związki, ludzi. Cały czas słyszę, że coraz to inni znajomi emigrują. Mnie często też to przechodzi przez myśl. Ale jestem tu. Z zarobkami różnie - było 3000-3500 na własnej działalności, teraz 2400 netto na etacie. Moja połówka różnie - od 4200 do 6800 netto. I czasem jakaś premia wpadnie. W naszych zawodach za granicą mielibyśmy pewnie ze 4 razy tyle każde, a może i więcej. Ale tak jakoś... lubię Polskę, lubię Kraków. Cały czas myślę nad rozwijaniem swojej działalności tutaj, mimo, że jak każdy, kto prowadził wie, że Pl nie jest łatwym krajem dla jednoosobowych firemek. Jeśli mieszkanie to też na kredyt. Ale mimo, że myśl krąży - to raczej wątpię byśmy wyjechali. Coś mnie powstrzymuje przed tym.
Jak jest u Was? Kiedy wyjechałyście? Czy chcecie to zrobić? Czy o tym myślicie? Co Was powstrzymuje, a na co liczycie?
5 lutego 2015, 12:17
jeśli dobrze ci się żyje w pl to siedź tam :) życie za granicą wcale nie jest kolorowe,mimo że masz kasę nigdy nie będziesz u siebie, zawsze będziesz 'ta polka' 'polakiem', ale majac dobra prace anie tyranie za najnizsza krajowa 6,50£ za godz zmienia perspektywy, nie da sie ukryc tu sie zyje poprostu lzej, latwiej, -nie mam dzieci wiec nie jestem benefitowcem :P ja do polski nie planuje narazie wrócić.
5 lutego 2015, 12:19
ja się biję jedynie języka. a tak to nie ma co się w Polsce kisić, bo wiadomo że jest coraz gorzej.
5 lutego 2015, 12:22
moj maz wyjezdzal kilka dobrych lat (okolo 10) ja w miedzyczasie robilam studia, pracowalam, kilka razy tez bylam za granica w pracy, roznie to wygladalo. Nam sie poszczescilo bo on zawsze mial glowe na karku i wiedzial gdzie "leża" pieniadze, wiadomo prze te lata oszczedzalo sie i to bardzo ale oplacalo sie wybudowalismy dom, kupilismy mieszkanie, bez kredytow. Maz prowadzi dzialalnosc i z perspektywy czasu widze ze PL to fajny ale jednoczesnie chory kraj... pelem absurdow i sprzecznosci. Dzis patrzac na te lata wstecz..... zmienialbym jedno - nie poszlabym na studia... chyba ze teraz gdy juz sie dorobilam czegos, tak dla wlasnej satysfakcji. Dodam ze nie byly to Wyzsze Szkoly Zbierania Burakow, tylko raczej wziete kierunki i dobre uczelnie.. (2kierunki zrobilam) Jesli mialabym w perspektywie kredyt na 60mkw mieszkanie w bloku na 20-30 lat, bez zastanowienia sie poswiecilabym 10 lat ciezkiej pracy i kupila za gotowke. A dlaczego nie mieszkam na stale za granica.... szczerze to nie wiem tak do konca fajnie jest zycie łatwiejsze ale zawsze rodzine i przyjaciol ma sie przy sobie. A jesli chodzi o sprawe malych przedsiebiorstw to fakt zeby ruszyc i nie zbankrutowac to trzeba miec i szczescie i pieniadze, jakies znajomosci tez sie przydadza ;)
5 lutego 2015, 12:24
jeśli dobrze ci się żyje w pl to siedź tam :) życie za granicą wcale nie jest kolorowe,mimo że masz kasę nigdy nie będziesz u siebie, zawsze będziesz 'ta polka' 'polakiem', ale majac dobra prace anie tyranie za najnizsza krajowa 6,50? za godz zmienia perspektywy, nie da sie ukryc tu sie zyje poprostu lzej, latwiej, -nie mam dzieci wiec nie jestem benefitowcem :P ja do polski nie planuje narazie wrócić.
5 lutego 2015, 12:26
moj maz wyjezdzal kilka dobrych lat (okolo 10) ja w miedzyczasie robilam studia, pracowalam, kilka razy tez bylam za granica w pracy, roznie to wygladalo. Nam sie poszczescilo bo on zawsze mial glowe na karku i wiedzial gdzie "leża" pieniadze, wiadomo prze te lata oszczedzalo sie i to bardzo ale oplacalo sie wybudowalismy dom, kupilismy mieszkanie, bez kredytow. Maz prowadzi dzialalnosc i z perspektywy czasu widze ze PL to fajny ale jednoczesnie chory kraj... pelem absurdow i sprzecznosci. Dzis patrzac na te lata wstecz..... zmienialbym jedno - nie poszlabym na studia... chyba ze teraz gdy juz sie dorobilam czegos, tak dla wlasnej satysfakcji. Dodam ze nie byly to Wyzsze Szkoly Zbierania Burakow, tylko raczej wziete kierunki i dobre uczelnie.. (2kierunki zrobilam) Jesli mialabym w perspektywie kredyt na 60mkw mieszkanie w bloku na 20-30 lat, bez zastanowienia sie poswiecilabym 10 lat ciezkiej pracy i kupila za gotowke. A dlaczego nie mieszkam na stale za granica.... szczerze to nie wiem tak do konca fajnie jest zycie łatwiejsze ale zawsze rodzine i przyjaciol ma sie przy sobie. A jesli chodzi o sprawe malych przedsiebiorstw to fakt zeby ruszyc i nie zbankrutowac to trzeba miec i szczescie i pieniadze, jakies znajomosci tez sie przydadza ;)
Oj masz tutaj rację. Ale póki co podchodzę optymistycznie (prowadziłam 2 lata i żyłam z tego), więc mam nadzieję, że pójdzie. Tochyba chodzi o tą rodzinę i znajomych. Ja tu, na miejscu mam ogromną rodzinę. Co więcej - żyję z nią blisko. I to chyba ta tęsknota, którą miałabym odczuwać - trzyma mnie tu:)
5 lutego 2015, 12:27
rozumiem jakbyście zarabiali po 1500 netto, ale przy waszych zarobkach. to chyba chcecie wyjechać z nudów ;)
z bliskich znajomych, tylko jedna moja kolezanka wyjechala - do UK, za facetem. pracuje w Reutersie, także w PL zarabiała spoko, a teraz jeszcze lepiej. wraca w kwietniu i mowi, ze juz zostaje. szczerze nie znosi Anglii i zupelnie nie rozumie co ciagnie tam Polaków... wczoraj np. mi napisala, ze kazdy kto marudzi na sluzbe zdrowia u nas, to powinien przejechac sie do Anglii, a natychmiast zmienilby zdanie.
5 lutego 2015, 12:30
Oj masz tutaj rację. Ale póki co podchodzę optymistycznie (prowadziłam 2 lata i żyłam z tego), więc mam nadzieję, że pójdzie. Tochyba chodzi o tą rodzinę i znajomych. Ja tu, na miejscu mam ogromną rodzinę. Co więcej - żyję z nią blisko. I to chyba ta tęsknota, którą miałabym odczuwać - trzyma mnie tu:)moj maz wyjezdzal kilka dobrych lat (okolo 10) ja w miedzyczasie robilam studia, pracowalam, kilka razy tez bylam za granica w pracy, roznie to wygladalo. Nam sie poszczescilo bo on zawsze mial glowe na karku i wiedzial gdzie "leża" pieniadze, wiadomo prze te lata oszczedzalo sie i to bardzo ale oplacalo sie wybudowalismy dom, kupilismy mieszkanie, bez kredytow. Maz prowadzi dzialalnosc i z perspektywy czasu widze ze PL to fajny ale jednoczesnie chory kraj... pelem absurdow i sprzecznosci. Dzis patrzac na te lata wstecz..... zmienialbym jedno - nie poszlabym na studia... chyba ze teraz gdy juz sie dorobilam czegos, tak dla wlasnej satysfakcji. Dodam ze nie byly to Wyzsze Szkoly Zbierania Burakow, tylko raczej wziete kierunki i dobre uczelnie.. (2kierunki zrobilam) Jesli mialabym w perspektywie kredyt na 60mkw mieszkanie w bloku na 20-30 lat, bez zastanowienia sie poswiecilabym 10 lat ciezkiej pracy i kupila za gotowke. A dlaczego nie mieszkam na stale za granica.... szczerze to nie wiem tak do konca fajnie jest zycie łatwiejsze ale zawsze rodzine i przyjaciol ma sie przy sobie. A jesli chodzi o sprawe malych przedsiebiorstw to fakt zeby ruszyc i nie zbankrutowac to trzeba miec i szczescie i pieniadze, jakies znajomosci tez sie przydadza ;)
5 lutego 2015, 12:30
Temat do podyskutowania. Jak to widzicie, jak byście zrobiły, a może - jak robicie. Obserwuję rynek pracy, związki, ludzi. Cały czas słyszę, że coraz to inni znajomi emigrują. Mnie często też to przechodzi przez myśl. Ale jestem tu. Z zarobkami różnie - było 3000-3500 na własnej działalności, teraz 2400 netto na etacie. Moja połówka różnie - od 4200 do 6800 netto. I czasem jakaś premia wpadnie. W naszych zawodach za granicą mielibyśmy pewnie ze 4 razy tyle każde, a może i więcej. Ale tak jakoś... lubię Polskę, lubię Kraków. Cały czas myślę nad rozwijaniem swojej działalności tutaj, mimo, że jak każdy, kto prowadził wie, że Pl nie jest łatwym krajem dla jednoosobowych firemek. Jeśli mieszkanie to też na kredyt. Ale mimo, że myśl krąży - to raczej wątpię byśmy wyjechali. Coś mnie powstrzymuje przed tym. Jak jest u Was? Kiedy wyjechałyście? Czy chcecie to zrobić? Czy o tym myślicie? Co Was powstrzymuje, a na co liczycie?
Nie dziwie Ci sie, ze nie chcesz wyjechac, bo oboje z facetem zarabiacie dobrze. Moze jak na ceny w Krakowie nie bardzo dobrze, ale wystarczajaco, zeby spokojnie zyc i cos odlozyc.
Ja wyjechalam, bo pracujac w swoim zawodzie, gdzie musialam studiowac 5 lat, znac obce jezyki, zdac pozniej dodatkowe panstwowe egzaminy zarabialam 1400zl netto bez perspektyw awansu (bo awanse sa raz na 10 lat jak jakas pancia kierowniczka opuszcza kierownicze stanowisko nogami do przodu. Inaczej nie pusci).
Zyje i pracuje za granica. Znam lokalny jezyk, przekwalifikowalam sie i zarabiam przyzwoicie. Na tyle przyzwoicie, ze nie martwie sie zepsuta lodowka tylko die do sklepu i kupuje nowa taka jak mi sie podoba.
Wiecie dlaczego nie wroce do Polski?? Bo tu nie ma kultury pracy. Czekam az pracodawca przestanie traktowac pracownika jak scierwo, a pracownik przestanie okradac swojego pracodawce z dlupopisow i papieru. Czekam, az ludzie zmienia sie na tyle, ze kazdy w pracy zajmie sie swoimi obowiazkami i skupi na swojej pracy. Czekam az przedsiebiorcy przestana kombinowac i zaczna wywiazywac sie ze swoich zobowiazan finansowych wobec partnerow biznesowych.
5 lutego 2015, 12:57
Ja wyjechalam prawie 6 lat temu, w sumie nie tyle z powodow finansowych co rodzinnych. Akurat bylam w trakcie rozwodu, rodzice wyemogrowali zarobkowo, bo w polsce pracowali za grosze (mama byla krawcowa, tata pracowal na recepcji/jako stroz) wiec kasa zadna. ja po studiach mialabym zagwarantowana prace w zawodzie przez znajomosci meza, ktory z reszta niezle zarabial. ale ze z mezem nie wyszlo to wyjechalam do rodzicow.
Pracowalam jakis czas na najnizszej krajowej, w miedzyczasie douczalam sie jezyka, podnosilam kwalifikacje (bo moje studia w anglii sa o tylek rostrzasnac)
Teraz pracuje za przyzwoite pieniadze, starcza mi na wszystko, moge wyjsc do knajpy, kupic sobie nowy ciuch, ale na wakacje musze oszczedzac :) Wiec to nie jest tak ze zbijam kokosy I plawie sie w luksusie. Musze placic tu normalne rachunki, robic normalne zakupy... Na najnizsze krajowej ledwo ledwo wystarczalo, ciuchy byly z lumpexow, na wyjscia sobie raczej nie pozwalalam, chyba ze z jakiejs konkretnej okazji. Teraz po prostu zyje wygodnie.
Zarobki w anglii sa lepsze, jasne, ale I zycie jest drozsze.
Wracac nie zamierzam, nie mam po co. moj polowek to anglik, rodzice sa tu, kariera zawodowa sie rozwija. Nie czuje sie obco, bo jezyk mam opanowany, nie trzymam sie polonijnej spolecznosci, w pracy poza mna jest tylko jeszcze 1 Polak w zupelnie inym departamencie. Znajomi to w 90% anglicy. Zaklimatyzowalam sie :)