- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
29 stycznia 2015, 00:06
E tam, głupoty gadacie, ja tam zaczynałam od seksu bez zobowiązań, a teraz jestem w szczęśliwym związku z tą osobą. I partner mnie za kurwę jakoś nie miał i nie ma w dalszym ciągu. Seks to przyjemność, nie musi się od razu łączyć z całą otoczką w postaci jakże patetycznej miłości, bezpieczeństwa et cetera. Chociaż, jak kobieta ma libido -100, może i ma takie, a nie inne poglądy. No trudno, jestem zwierzakiem, i dobrze mi z tym. A autorko, cóż, o ile nie jesteś kochliwa i seks nie równa się dla Ciebie uczuciom, jasne, gódź się. :)
O jak się utożsamiam - też jestem zwierzakiem i mi z tym dobrze. Też mi się wydaje, że libido wpływa często na poglądy na te sprawy. Z obecnym facetem (mój pierwszy) zdecydowałam się na seks zanim jeszcze przemyślałam czy chciałabym z nim czegoś więcej tak do końca. Wyszedł związek, niezwykle jak dotąd udany, fantastyczna historia, ale nawet gdyby było inaczej, po prostu wtedy chciałam z nim pójść do łózka i tyle, uważałam za fajnego na tyle, że nie potrzebowałam wielkiej miłości. Póki wszystko jest w zgodzie z samą sobą i przemyślane - to jest okej.
29 stycznia 2015, 00:18
Też mi się wydaje, że libido wpływa często na poglądy na te sprawy. Z obecnym facetem (mój pierwszy) zdecydowałam się na seks zanim jeszcze przemyślałam czy chciałabym z nim czegoś więcej tak do końca. Wyszedł związek, niezwykle jak dotąd udany, fantastyczna historia, ale nawet gdyby było inaczej, po prostu wtedy chciałam z nim pójść do łózka i tyle, uważałam za fajnego na tyle, że nie potrzebowałam wielkiej miłości. Póki wszystko jest w zgodzie z samą sobą i przemyślane - to jest okej.
no to źle wam się wydaje często. ja mam takie libido, że potrafię nie wychodzić z łóżka pół dnia, po obiedzie jeszcze kilka razy, a potem wieczorem. w łóżku próbowałam wszystkiego poza scatem i seksem grupowym, a poglądy mam takie, że nie byłabym w stanie dać się obmacywać obcemu facetowi i czułabym do siebie wstręt i obrzydzenie gdybym się dała. jestem za praniem swoich brudów za 4 ścianami (nie wykluczam seksu w miejscu publicznym choć mnie to nie kręci) i bardziej obleśne jest dla mnie uprawianie seksu z przystojnym, przygodnym facetem w sheratonie niż robienie na siebie kupy i rozmazywanie po ciele ze stałym partnerem w domu.
Edytowany przez ewelinusek 29 stycznia 2015, 00:20
29 stycznia 2015, 07:54
Popieram ewelinuska. Mam zblizone poglady.
Aczkolwiek - predzej bym sie zdecydowala na jednorazowy seks z obcym facetem, ktory nieziemsko by mnie do siebie przyciagal niz z kims znajomym na fucking friends... bleah...