Temat: Kontakt z byłym, który ma dziewczynę - Houston, mamy problem

Chciałabym się poradzić w skomplikowanej sprawie. Mój były ( który przestał być "moim" kiedy stwierdził że jednak mnie nie kocha, bo dalej myśli o swojej byłej ) spotyka się teraz z inną. To jest związek na odległość i widzą się raz w miesiącu - on do niej jeździ. Problem w tym że cały czas nie tylko ze mną rozmawia, ale też do mnie przyjeżdża do domu, spotykamy się nadal dość często.. bardzo dużo razem przeszliśmy, on jest chory i kiedy było bardzo źle, tylko ja przy nim byłam i go wspierałam. Mówił że kocha.. chorobę wykryto u niego jeszcze zanim zaczęliśmy być razem, ale od początku o tym wiedziałam i nie przeszkadzało mi to.. ( teraz jest też w złym stanie, czasem nie może nawet mówić z powodu opuchniętych mięśni i spazmów, strasznie go boli, ale nie jest aż tak tragicznie jak było ). Ja od początku za nim szalałam, przeżyłam już jego jedną dziewczynę ( tę przez którą się rozstaliśmy o stwierdził że o niej myśli.. ) ale po niej już serio byliśmy razem, właśnie do tego czasu, aż mi powiedział że cały czas coś do niej ma, potem jeszcze po jakimś czasie dodał że jednak mnie nie kocha. Mieliśmy się przyjaźnić, nie do końca to wychodziło i były "wyskoki".. On w sumie za moją radą pojechał do tej byłej i ta spuściła go na bambus kiedy chciał z nią porozmawiać. Przedtem poznał inną dziewczynę, pojechał do niej na jej osiemnastkę, potem na studniówkę i od tamtej pory są niby razem.. mimo tego że sam mówi że tego związku nie widzi i według mnie robi to tylko po to żeby zapomnieć o tamtej, ale i tak robi co chce..  i też od tamtej pory niby występuje u nas swojego rodzaju przyjaźń ez tych "wyskoków", tylko że on doskonale wie o tym że ja go kocham. Niby mówi że wie, jakim był skurwysynem wobec mnie i niby jest ok z tą całą przyjaźnią, tylko że jego dziewczyna wie w jakich byliśmy relacjach, wie że ja go kocham i wie co do mnie czuł. Wścieka się że się spotykamy i ma o to do niego pretensje.. tym bardziej że ona jest daleko, a ja blisko. Sam powiedział że on nie przyjmuje takiego ultimatum że albo ona albo ja, bo wybrałby przyjaźń ze mną o jestem dla niego ważna, nikt go tak nie zna jak ja i ma do mnie bezgraniczne zaufanie... nic dziwnego po tym, co razem przeszliśmy. I nie wiem, co mam robić. Już raz zerwałam z nim kontakt, to i tak znowu zaczęliśmy gadać. Nie wiem, mi się wydaje że w normalnej sytuacji, jeżeli nic bym dla niego nie znaczyła, nie wyrażałby się o mnie w taki sposób, nie chciałby mnie widywać, nie zwierzałby mi się , a każda droga w sumie nie sprowadzałaby go do mnie ;/ czy taka relacja w ogóle ma sens? kim ja w końcu dla niego jestem, skoro to tak wygląda? wiem że to jest zakręcone jak ruski termos, ale chciałabym poznać Wasze zdanie, zawsze w taki sposób się czegoś dowiem.. 

Ty jesteś jak już ktoś wyżej pisał zabawką, on wiecznym Piotrusiem Panem, na pewno natomiast nie jesteście przyjaciółmi. On - bo Tobą manipuluje, nie liczy się z Twoimi uczuciami, zachowuje się tak żeby tylko jemu było wygodnie, mimo że doskonale wie o tym, że Cię może zranić. Ty - bo nie traktujesz go jako przyjaciela, a faceta w którym nadal jesteś do tego stopnia zakochana, że pomimo ciągłego upokarzania Cię (bo moim zdaniem "wyskoki" i bycie na każde zawołanie kogoś kto to traktuje nie w kategoriach miłości, a własnej wygody jest upokarzające) nadal tkwisz w jakiejś niezdefiniowanej, chorej relacji. 

Bardzo pieknie sie oszukujesz. Twoj niby przyjaciel mowi Ci, co chcesz uslyszec. Czujesz satysfakcje, ze wybiera przyjaxn z Toba- slyszalas te ich rozmowe? On moze Ci gadac wszystko co slina przyniesie. Koles jest niedojrzaly i czuje sie wielkim ogierem, ze laski sa na jego uslugi

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.