Temat: Wspolne konto po slubie- Tak czy nie?

Powoli z narzeczonym przygotowywujemy sie do wesela, wszystko planujemy, rozmawiamy o przyszlosci i wczoraj poruszylismy  temat finansow.

Mianowicie rozmawialismy na temat wspolnego konta po slubie. Zdecydowalismy ze wlasnie takie bedziemy mieli (wspolne konto jedno bierzace i jedno oszczednosciowe), ale byl to troche trudny temat i dlugo rozmawialismy o tym. Obecnie mamy kazdy swoje konto a do tego 1 wspolne na ktore co miesiac wplacamy pewna kwote i wykorzystujemy ja na oplaty czy jedzenie. Jednak te "osobne" konto nie do konca sa osobne bo czesto jest tak ze i tak te pieniadze sie mieszaja. Raz ja cos kupuje i place, raz on. - dlatego tez zdecydowalismy sie na jedno wspolne. 

Jednak podczas rozmowy wyszlo ze u niego w rodzinie kazdy mial osobno konto i ojciec dawal tylko mamie pewna sume co miesiac na jedzenie, oplaty i "dziecko", co dla mnie jest niewyobrazalne(moi rodzice maja wspolne). Tak jakby dawal jakies alimenty na zone i dziecko i reszta sie nie interesowal, czy w domu cos trzeba, czy lodowka jest pusta, czy dziecko ma ubrania, ksiazki. Dal kase i kobieta niech o tym mysli , placi i kupuje. Dla mnie normalne sa wspolne zakupy, wspolne wydatki, wspolne raty badz oszczednosci i wspolne kontrolowanie tego a nie "kazdy sobie", albo jeszcze gorzej- matka mysli o wszystkim (zakupy, raty, oplaty, ubrania, wyprawki dla dziecka), a facet daje kase i sie odcina.

I teraz moje pytanie: Jak wy uwazacie, Jesteście za wspolnymi kontami czy raczej za osobnymi?

Pasek wagi

Wyborna napisał(a):

ja jestem chyba za tym żeby każde miało swoje , a jedno wspólne;P będzie sprawiedliwie


My tak mamy i jest nam bardzo z tym wygodnie. Konto wspólne mamy na bieżące wydatki + wspólne oszczędnościowe. I każdy ma swoje "kieszonkowe" - żeby wyjść na kawę, kupić sobie ciuch, coś mniejszego do domu itp.
Własne konto jest o tyle ważne, że można nawet głupi prezent kupić i się nie zastanawiać czy się druga osoba domyśli za ile :P 

Po ślubie nie jesteśmy, ale mieszkamy ze sobą prawie 5 lat.

Jedno konto mamy "w razie W" gdyby trzeba byłoby samochód naprawić, jakiś sprzęt kupić itd co miesiąc każde z nas wpłaca tam jakąś kwotę (zazwyczaj ja mniej..;) )

I ja mam swoje konto, on swoje z którego korzystamy jak chcemy.

Jak mam ochotę zamówić i zapłacić za biustonosz robię przelew z mojego konta

Jeżeli on ma ochotę sobie pójść na piwo, czy frytki płaci swoją kartą.

Pasek wagi

Wyborna napisał(a):

ja jestem chyba za tym żeby każde miało swoje , a jedno wspólne;P będzie sprawiedliwie
- lepiej bym tego nie ujęła :)

Pasek wagi

Jeśli dzielicie razem życie to uważam, że pieniądze powinny być wspólne. Bez różnicy czy na jednym koncie czy na dwóch oddzielnych, ale planujecie wydatki razem i nie patrzycie na to, że coś jest moje czy twoje. 

My pozostajemy przy swoich. Mieszkamy razem i mimo to nie zlikwidowaliśmy prywatnych kont na poczet jednego domowego. Jesteśmy dogadani w kwestii opłaty rachunków itd.

To dla mnie absurdalne żebym nie miała grama finansowej prywatności. Owszem rozważamy opcję założenia dodatkowego konta gdy pojawi się dziecko. Jednak cały czas każdy pilnuje swoich finansów, a tam przelewamy tylko część środków.

Pasek wagi

Szczypiora napisał(a):

Ja bym się zdecydowała na jedno wspólne. Jaki jest sens oddzielnych kont skoro w związku większość rzeczy robi się razem? Nie pytam złośliwie tylko z czystej ciekawości.

Wyzej wspomniane niespodzianki na przyklad. Poza tym dziwnie bym sie czula nie majac wlasnych pieniedzy, roznie w zyciu bywa i nie wiadomo kiedy sie przydadza.

Katarzynaa91 napisał(a):

Po ślubie nie jesteśmy, ale mieszkamy ze sobą prawie 5 lat.Jedno konto mamy "w razie W" gdyby trzeba byłoby samochód naprawić, jakiś sprzęt kupić itd co miesiąc każde z nas wpłaca tam jakąś kwotę (zazwyczaj ja mniej..;) )I ja mam swoje konto, on swoje z którego korzystamy jak chcemy.Jak mam ochotę zamówić i zapłacić za biustonosz robię przelew z mojego kontaJeżeli on ma ochotę sobie pójść na piwo, czy frytki płaci swoją kartą.
o to to to..Właśnie ten układ My planujemy.

Pasek wagi

Jestem ogromnie rozrzutna, naprawdę :D Dlatego wszystkie dochody, które przynosi firma są na koncie firmowym, mam do niego dostęp, Mąż również, ale i tak wolę sobie przelać określoną kwotę na swoje osobne konto po to by za dużo nie wydać :D Mamy konto firmowe + każdy osobne. 

Szczypiora napisał(a):

Ja bym się zdecydowała na jedno wspólne. Jaki jest sens oddzielnych kont skoro w związku większość rzeczy robi się razem? Nie pytam złośliwie tylko z czystej ciekawości.

wlasnie uwazam dokladnie tak samo. wspolne wyjscia czy wyjazdy to wspolnie sie placi. a jak ktos sam wychodzi to przeciez moze zaplacic ze wspolnego konta- w koncu nie wyda calych pieniedzy tylko drobna kwote:)

Pasek wagi

Jedno wspólne! jeśli razem planujecie przyszłość to nie ma sensu tego rozdzielać. Pieniądze to śliski temat i po co potem się o nie spierać. 

Mój mąż sporo więcej zarabia i gdybyśmy tylko pewną kwotę przeznaczali na wspólne konto byłby bardzo bogaty a ja biedna:)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.