Temat: Facet nerwus czy to ja mam problem?

Hej

Jestem w związku z moim chłopakiem od 3 lat, na początku było bardzo super, potem lekko zaczął pokazywać swoje "pazurki"
był nerwowy, ale lekko i nie wadziło mi to. Pół roku temu wyjechał za granice do pracy i od tego czasu zaczęły się problemy. Zaczął być strasznie zazdrosny, chce kontrolować w co się ubieram, zakazuje mi noszenia spódniczek. Na początku po jego wyjeździe ze szkoły podwiózł mnie do domu mój nauczyciel bo strasznie padało. Oczywiście powiedziałam o tym partnerowi bo nie widziałam w tym nic złego, ale on do dziś dnia mi to wypomina. Gdy tylko coś wspomnę o szkole, czy książkach zaczyna mi wypominać. Sam stwierdził, że on nie wie czy ten nauczyciel tylko mnie podwiózł, czy może zaprosiłam go do domu? Podważa to, że jestem mu wierna, a to bardzo bolesne. Ostatnio cały czas kłócimy się przez telefon - ponieważ nie możemy się dogadać, on słyszy co ja mówię, ale ja nie słysze tego co mówi on, wydaje mi się, że to problemy z zasięgiem między krajami. On potrafi się rozłączyć i potem mieć pretensje, że to moja wina. Twierdzi, że ja sobie wymyślam te problemy z telefonem by z nim nie rozmawiać... ;( Moje tłumaczenia na nic nie skutkują, zmiana telefonu również nie dała rezultatów. 

Ostatnio jak był w Polsce zrobił mi okropną awanturę dlatego, że nie chciałam wejść do lasu. (od dziecka boje się lasów, jeszcze jak jest szeroka kamienna droga to mogę iść, ale ścieżkami nie pójdę bo po prostu wpadam w panikę). On wybrał właśnie las cały zarośnięty bez widocznej ścieżki, jak powiedziałam, że nie chce tam iść to wyszła z tego 30 minutowa kłótnia, wrzeszczał na mnie, jak się rozpłakałam to jak zwykle był tekst "czego ryczysz?" zero jakiś odruchów, tylko bardziej się wkurzył, kazał mi iść do domu, po czym jak się odwróciłam to kolejne pretensje bo gdzie ja chce iść?! Planujemy ślub w wakacje, a on mi przy tej awanturze powiedział, że on się musi zastanowić nad tym ślubem (jak się uspokoił to powiedział, że tylko żartował). Kiedyś mówił mi, że przy kobietach nie przeklina, teraz cały czas to robi, jak mu zwracam uwagę to twierdzi, że ja do tego doprowadzam bo go denerwuje. Potrafi wyładowywać złość jeśli coś mu nie wychodzi na mnie, np. kładł płytki w kuchni, krzywo mu wyszła wkurzył się, złamał płytkę, potem na mnie spojrzał i stwierdził, że zamiast mu pomóc to stoje i nic nie robię (ale co ja niby miałam poradzić na tą płytkę?). Zawsze twierdzi, że kłótnie są  z mojej winy... sama nie wiem już. Jeśli nie wybucha złością to jest bardzo kochany, uczynny, do rany przyłóż.. ale jak się wkurzy to takie sytuacje wychodzą. Ostatnio nawet zaczął traktować mnie jakbym była idiotką (tak to czuje). Mówi mi coś, że za granicą będzie robił prawo jazdy na motor, spytałam czy nie lepiej byłoby zrobić prawo jazdy na samochód (bo w końcu planujemy rodzinę). Najpierw się wkurzył, że nie będę decydować za niego i mówić co ma robić, a na koniec stwierdził, że w owym kraju robi się jednocześnie prawo jazdy na motor i samochód, to spytałam czemu mi od razu tego nie wyjaśnił? Odpowiedział, że mogłam spytać a nie od razu chcieć narzucić mu swoją wolę.


Powiedzcie mi, jak mogę go zmienić? Chciałabym naprawić nasz związek, bo on jest wart tego by się starać. Miałyście takie problemy? Jak to rozwiązywałyście?

wg mnie to starsznie slaby psychicznie koles ktorego jestes tylko wycieraczka. I niestety ale BARDZO STEREOTYPOWY Polak ktory do niczego nie doszedl w kraju, robi za granica, podejrzewam ze ledwie sie jezyka nauczyl wiec jak przyjezdza do domu to z niego wielki pan i wladca za nielegalne euro. Ile macie lat? Jesli chodzis do szkoly to jakas strasznie mloda musisz byc i dalas sie zmanipulowac. Miedzy Toba a ojcem wszystko ok, bo wyglada na typowy syndrom braku tatusia i chwytania soe pierwszego lepszego typa ktory moglby sie wg Ciebie Toba zaopiekowac. On pewnoe sporo starszy...

Wyżywający się na tobie agresor, progres będzie postępował, aż w końcu będziesz się bała spojrzeć na niego, żeby cię nie zwyzywał. Albo nie uderzył. Nie jest dobrze a będzie tylko gorzej.

Jak pisze patasola, g** miał i g** ma, a wyżywa frustracje na kimkolwiek, byle był pod ręką (taki syndrom Polaka na zarobku, ha...). Ty będziesz po ślubie często pod ręką, szykuj się na zagajanie księcia, przytulanie jak się biedulek zdenerwuje, a jak w twarz dostaniesz to nie zapomnij podziękować, przeprosić za niedogodność i wyznać swoje winy.

Manipuluje tobą, aż miło. Twoje potrzeby się nie liczą, masz robić co pan nakazuje, a jak nie to ty jesteś winna wszystkiemu. Nigdy nie będziesz wystarczająca, zawsze będziesz robiła coś źle, świetlaną przyszłość widzę przed wami, jak on przed ślubem już karty odsłonił.

Opcje są dwie jak zwykle, zabaw się w Matkę Teresę, poświęć życie chodząc na paluszkach i przytulając go, kiedy wpadnie w szał (już teraz, gwarantuję byś tego nie zrobiła, bo wyczuwasz, że byś dostała z liścia). Opcja druga to odejście i znalezienie sobie kogoś, z kim będziesz czuła się bezpieczna i kto będzie respektował twoje prawo do błędów, fobii, różnych zachowań, które mu może nie będą odpowiadać, ale na ciebie za nie nie nawrzeszczy.

Jakby mi kolega wytykał, że mnie znajomy podwiózł, wyśmiałabym go i wydrwiła. Dorosła jestem, swój rozum mam i NIKT, ani facet, ani papież ani duch święty nie ma prawa dyktować mi jak się mam ubierać, co czytać i z kim jeździć. Dicit, rzekłam. Kobiety, jak rany, szanujcie się!

Byłam kiedyś z takim nerwusem, sex był fajny ale reszta kulała. Skończyło się na tym że skoczyliśmy sobie do gardeł (fizycznie), bo ja nie jestem z tych, co spokojnie ubliżanie, manipulacje i wpędzanie w poczucie winy znoszę. Zerwałam i kij mu w oko, oczywiście skamlał i prosił, ale nie, ja jestem może i o twardym charakterze, ale w życiu mam inne priorytety niż uzdrawianie toksycznych, egoistycznych manipulatorów i agresorów.

Zrobisz oczywiście, jak będziesz chciała ale i tak, życzę powodzenia w tym, cokolwiek wybierzesz. Chociaż już teraz widać, ze nawet nie wiesz i boisz się, co mu powiedzieć i jak ewentualnie zerwać. No, nieeee, całkiem zdrowa relacja.

Pasek wagi

patasola napisał(a):

wg mnie to starsznie slaby psychicznie koles ktorego jestes tylko wycieraczka. I niestety ale BARDZO STEREOTYPOWY Polak ktory do niczego nie doszedl w kraju, robi za granica, podejrzewam ze ledwie sie jezyka nauczyl wiec jak przyjezdza do domu to z niego wielki pan i wladca za nielegalne euro. Ile macie lat? Jesli chodzis do szkoly to jakas strasznie mloda musisz byc i dalas sie zmanipulowac. Miedzy Toba a ojcem wszystko ok, bo wyglada na typowy syndrom braku tatusia i chwytania soe pierwszego lepszego typa ktory moglby sie wg Ciebie Toba zaopiekowac. On pewnoe sporo starszy...

Ja mam skończone 20 lat, uczę się w LO dla dorosłych, mój facet ma 22. Między mną, a ojcem zawsze było wszystko super, nie mam z nim żadnych problemów, idealnie się dogadujemy.

Ewelinka18989 napisał(a):

Mowisz ze on zasluguje na to zebys ratowala Wasz zwiazek ;) cooo? Nie, nie zasluguje! Niby czym? Tym ze Cie nie szanuje i ciagle chce klotni... na Twoim miejscu przesunelabym date slubu, dopoki sie nie zmieni.  Choc i tak nie masz pewnosci czy po slubie nie wroci do dawnych nawykow.

Zasługuje na ratowanie związku, kocha mnie do szaleństwa, robi bardzo wiele bym czuła się szczęśliwa. Wyjechał z kraju bym mogła mieć wszystko czego zapragnę, ma ochotę cały czas się mną opiekować. Gdy źle się czuje skacze wokół mnie jak to mógłby mi pomóc, biega do apteki po leki, robi herbatkę i tuli mnie w łóżku bym szybko wróciła do zdrowia. Zawsze byłam dla niego najważniejsza, żaden kolega czy rodzina nigdy nie był ważniejszy niż ja. Nie pozwoliłby mnie nikomu obrażać, zawsze mnie broni. Wiem jak mocno mnie kocha, tylko te wybuchy są okropne,  chciałabym po prostu go tego oduczyć.

datuna napisał(a):

Wyżywający się na tobie agresor, progres będzie postępował, aż w końcu będziesz się bała spojrzeć na niego, żeby cię nie zwyzywał. Albo nie uderzył. Nie jest dobrze a będzie tylko gorzej.Jak pisze patasola, g** miał i g** ma, a wyżywa frustracje na kimkolwiek, byle był pod ręką (taki syndrom Polaka na zarobku, ha...). Ty będziesz po ślubie często pod ręką, szykuj się na zagajanie księcia, przytulanie jak się biedulek zdenerwuje, a jak w twarz dostaniesz to nie zapomnij podziękować, przeprosić za niedogodność i wyznać swoje winy.Manipuluje tobą, aż miło. Twoje potrzeby się nie liczą, masz robić co pan nakazuje, a jak nie to ty jesteś winna wszystkiemu. Nigdy nie będziesz wystarczająca, zawsze będziesz robiła coś źle, świetlaną przyszłość widzę przed wami, jak on przed ślubem już karty odsłonił.Opcje są dwie jak zwykle, zabaw się w Matkę Teresę, poświęć życie chodząc na paluszkach i przytulając go, kiedy wpadnie w szał (już teraz, gwarantuję byś tego nie zrobiła, bo wyczuwasz, że byś dostała z liścia). Opcja druga to odejście i znalezienie sobie kogoś, z kim będziesz czuła się bezpieczna i kto będzie respektował twoje prawo do błędów, fobii, różnych zachowań, które mu może nie będą odpowiadać, ale na ciebie za nie nie nawrzeszczy.Jakby mi kolega wytykał, że mnie znajomy podwiózł, wyśmiałabym go i wydrwiła. Dorosła jestem, swój rozum mam i NIKT, ani facet, ani papież ani duch święty nie ma prawa dyktować mi jak się mam ubierać, co czytać i z kim jeździć. Dicit, rzekłam. Kobiety, jak rany, szanujcie się!Byłam kiedyś z takim nerwusem, sex był fajny ale reszta kulała. Skończyło się na tym że skoczyliśmy sobie do gardeł (fizycznie), bo ja nie jestem z tych, co spokojnie ubliżanie, manipulacje i wpędzanie w poczucie winy znoszę. Zerwałam i kij mu w oko, oczywiście skamlał i prosił, ale nie, ja jestem może i o twardym charakterze, ale w życiu mam inne priorytety niż uzdrawianie toksycznych, egoistycznych manipulatorów i agresorów.Zrobisz oczywiście, jak będziesz chciała ale i tak, życzę powodzenia w tym, cokolwiek wybierzesz. Chociaż już teraz widać, ze nawet nie wiesz i boisz się, co mu powiedzieć i jak ewentualnie zerwać. No, nieeee, całkiem zdrowa relacja.

Ja nie chciałabym z nim zerwać, ale może jakbym mu to dała do zrozumienia to by się poprawił. Absolutnie nigdy nie chce go zranić, a wiem, że jakbym o zerwaniu wspomniała to bardzo by go to zabolało. On panicznie boi się, że mogę z nim zerwać, mimo moich zapewnień on cały czas boi się, że ktoś mnie mu odbierze.

ok, skoro jest taki cudowny to po co potrzebujesz naszych rad? Wszystko co napiszemy odrzucasz i go bronisz :) ja sobie nie wyobrazam ze moj maz tak sie do mnie odnosi... ostatnio gdy drazylam temat powiedzial mi w malej zlosci czy zawsze musze wszystko wiedziec i wiesz co? Zabolalo mnie to bardzo... bo nigdy tak nie mowi, dalam mu to odczuc. Gdy wrocil z pracy po tej "klotni" kupil kwiaty zeby przeprosic. Dlatego ja nie wyobrazam sobie tego, po prostu :) 

jejku, ja mialam podobnie, co prawda byl mniej nerwowy nie denerwowal sie o wszystko, ale byl tak samo zazdrosny. Nie jestesmy już razem. Proszę nie wychodź za niego, bedzie jeszcze gorzej .

Pasek wagi

zagubiona_ona napisał(a):

datuna napisał(a):

Wyżywający się na tobie agresor, progres będzie postępował, aż w końcu będziesz się bała spojrzeć na niego, żeby cię nie zwyzywał. Albo nie uderzył. Nie jest dobrze a będzie tylko gorzej.Jak pisze patasola, g** miał i g** ma, a wyżywa frustracje na kimkolwiek, byle był pod ręką (taki syndrom Polaka na zarobku, ha...). Ty będziesz po ślubie często pod ręką, szykuj się na zagajanie księcia, przytulanie jak się biedulek zdenerwuje, a jak w twarz dostaniesz to nie zapomnij podziękować, przeprosić za niedogodność i wyznać swoje winy.Manipuluje tobą, aż miło. Twoje potrzeby się nie liczą, masz robić co pan nakazuje, a jak nie to ty jesteś winna wszystkiemu. Nigdy nie będziesz wystarczająca, zawsze będziesz robiła coś źle, świetlaną przyszłość widzę przed wami, jak on przed ślubem już karty odsłonił.Opcje są dwie jak zwykle, zabaw się w Matkę Teresę, poświęć życie chodząc na paluszkach i przytulając go, kiedy wpadnie w szał (już teraz, gwarantuję byś tego nie zrobiła, bo wyczuwasz, że byś dostała z liścia). Opcja druga to odejście i znalezienie sobie kogoś, z kim będziesz czuła się bezpieczna i kto będzie respektował twoje prawo do błędów, fobii, różnych zachowań, które mu może nie będą odpowiadać, ale na ciebie za nie nie nawrzeszczy.Jakby mi kolega wytykał, że mnie znajomy podwiózł, wyśmiałabym go i wydrwiła. Dorosła jestem, swój rozum mam i NIKT, ani facet, ani papież ani duch święty nie ma prawa dyktować mi jak się mam ubierać, co czytać i z kim jeździć. Dicit, rzekłam. Kobiety, jak rany, szanujcie się!Byłam kiedyś z takim nerwusem, sex był fajny ale reszta kulała. Skończyło się na tym że skoczyliśmy sobie do gardeł (fizycznie), bo ja nie jestem z tych, co spokojnie ubliżanie, manipulacje i wpędzanie w poczucie winy znoszę. Zerwałam i kij mu w oko, oczywiście skamlał i prosił, ale nie, ja jestem może i o twardym charakterze, ale w życiu mam inne priorytety niż uzdrawianie toksycznych, egoistycznych manipulatorów i agresorów.Zrobisz oczywiście, jak będziesz chciała ale i tak, życzę powodzenia w tym, cokolwiek wybierzesz. Chociaż już teraz widać, ze nawet nie wiesz i boisz się, co mu powiedzieć i jak ewentualnie zerwać. No, nieeee, całkiem zdrowa relacja.
Ja nie chciałabym z nim zerwać, ale może jakbym mu to dała do zrozumienia to by się poprawił. Absolutnie nigdy nie chce go zranić, a wiem, że jakbym o zerwaniu wspomniała to bardzo by go to zabolało. On panicznie boi się, że mogę z nim zerwać, mimo moich zapewnień on cały czas boi się, że ktoś mnie mu odbierze.

Moj byl taki sam, dlatego nigdy mi nie ufal, nie da sie zyc w takim związku, zobaczysz, że bedziesz tego żalować. Ale zrobisz jak chcesz. Ja przez to przechodzilam i mowie ci ze nie bedziesz szczesliwa, ale nie sluchaj mnie jak nie chcesz. W dodatku moj też mial motor i prawo jazdy na motor, mial na nim wypadek i teraz jest bez nogi. Nie dalo mu sie wytlumaczyć. Ciąża przez niego to dla mnie najgorszy okres w życiu, a przezież ogólnie był taaaki kochany, tylił się i ciągle powtarzał, że mnie kocha.

Pasek wagi

facet wydaje sie zakompleksiony jak cholera, bez poczucia wlasnej wartosci, zadnych zainteresowan, facet-porazka, z maz bym za takiego nie wychodzila na pewno....swoja droga, masz na co sobie pozwalasz, jakby mi facet "zabronil nosic spodniczek", to bym go smiechem zabila lol

datuna napisał(a):

Wyżywający się na tobie agresor, progres będzie postępował, aż w końcu będziesz się bała spojrzeć na niego, żeby cię nie zwyzywał. Albo nie uderzył. Nie jest dobrze a będzie tylko gorzej.Jak pisze patasola, g** miał i g** ma, a wyżywa frustracje na kimkolwiek, byle był pod ręką (taki syndrom Polaka na zarobku, ha...). Ty będziesz po ślubie często pod ręką, szykuj się na zagajanie księcia, przytulanie jak się biedulek zdenerwuje, a jak w twarz dostaniesz to nie zapomnij podziękować, przeprosić za niedogodność i wyznać swoje winy.Manipuluje tobą, aż miło. Twoje potrzeby się nie liczą, masz robić co pan nakazuje, a jak nie to ty jesteś winna wszystkiemu. Nigdy nie będziesz wystarczająca, zawsze będziesz robiła coś źle, świetlaną przyszłość widzę przed wami, jak on przed ślubem już karty odsłonił.Opcje są dwie jak zwykle, zabaw się w Matkę Teresę, poświęć życie chodząc na paluszkach i przytulając go, kiedy wpadnie w szał (już teraz, gwarantuję byś tego nie zrobiła, bo wyczuwasz, że byś dostała z liścia). Opcja druga to odejście i znalezienie sobie kogoś, z kim będziesz czuła się bezpieczna i kto będzie respektował twoje prawo do błędów, fobii, różnych zachowań, które mu może nie będą odpowiadać, ale na ciebie za nie nie nawrzeszczy.Jakby mi kolega wytykał, że mnie znajomy podwiózł, wyśmiałabym go i wydrwiła. Dorosła jestem, swój rozum mam i NIKT, ani facet, ani papież ani duch święty nie ma prawa dyktować mi jak się mam ubierać, co czytać i z kim jeździć. Dicit, rzekłam. Kobiety, jak rany, szanujcie się!Byłam kiedyś z takim nerwusem, sex był fajny ale reszta kulała. Skończyło się na tym że skoczyliśmy sobie do gardeł (fizycznie), bo ja nie jestem z tych, co spokojnie ubliżanie, manipulacje i wpędzanie w poczucie winy znoszę. Zerwałam i kij mu w oko, oczywiście skamlał i prosił, ale nie, ja jestem może i o twardym charakterze, ale w życiu mam inne priorytety niż uzdrawianie toksycznych, egoistycznych manipulatorów i agresorów.Zrobisz oczywiście, jak będziesz chciała ale i tak, życzę powodzenia w tym, cokolwiek wybierzesz. Chociaż już teraz widać, ze nawet nie wiesz i boisz się, co mu powiedzieć i jak ewentualnie zerwać. No, nieeee, całkiem zdrowa relacja.

dokladnie, popieram....agresor, a podniesienie na ciebie reki to tylko kwestia czasu....po slubie bedzie sobie robil co chcial. Mysle, ze on ma kompleksy, bo do niczego w zyciu nie doszedl, i ma najpewniej tego swiadomosc (i nie choddzi tu  tylko o syndrom Polaka na zarobku za granica, bo znam wielu, ktorzy wyjechali z wyksztalceniem i zarabiaja swietnie na obczyznie, albo tam sie ksztalca itd - mysle, ze to taki typ czlowieka, ktory nigdzie do niczego nie dojdzie, w kraju czy na obczyznie)...Boi sie, ze ciebie straci, bo pewnie wie, ze zaslugujesz na kogos lepszego, dlatego cie tak poniza i traoktuje jak idiotke - zebys uwierzyla, ze jestes idiotka, stracila poczucie wlasnej wartosci i trzymala sie go, bo "nikogo lepszego nie znajdziesz, poniewaz jestes idotka"....Zrobi ci takie pranie mozgu, ze za kilka lat sie obudzisz zahukana i zakompleksiona, zdana na niego....Nie zmienisz go, moze na chwilke - pozniej bedzie tylko gorzej, nie ludz sie, ze go zmienisz, bo to strata twojego czasu i nerwow...

Widac, ze sie faceta boisz....zerwij ten chory zwiazek jaknajszybciej, taka jest moja rada.Facet jest toksyczny, a z ciebie zrobi sobie sluzaca, ktora bedzie sie bala glosniej cos powiedziec....

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.