- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
4 września 2014, 19:30
Hej, doradzcie mi, bo jestem zniesmaczona ta sytuacja i po prostu zla.
Poznalam fajnego mezczyzne, jest moim kolega z pracy. Jestesmy fizykoterapeutami, czesto z szefem jezdzimy na wyjazdy sportowe i tam rehabiitujey sportowcow (zwlaszcza w sportach zimowych). Mam 29 lat chociaz wygaldam naprawde bardzo mlodo-baby face) i do tego jestem po rozwodzie. Z mezem historia zakonczona przed 2 laty, wiec juz nawet mam uczucie, ze moglabym sie z kim innym zwiazac. Ten kolega z pracy ma zone i dziewczynke 3 letnia. Nigdy w zyciu bym nie chciala miec blizszego kontaktu z zonatym mezczyzna, ale jego sytuacja sie zmienila. Byl dlugo z zona w separacji, mieszkal osobno, mala mial na wekkendy.
Zeszlego roku mialam zlamana stope i rehabilitowalam sie u nas, wlasnie ten kolega jest w tym specjalista, wiec moglismy troche pogadac przy tych godzinach, bo po pracy to raczej z kolegami sie nie spotykalismy, jak to w pracy, troch sie o sobie wie, ale nie za duzo.Widzialam, ze mu sie podobam, przy nie nie potrafil czasami kontynuowac rozmowy, bo tak sie zamyslil, albo doslownie mu stawal i chcial to ukryc.(Mam nadzieje, ze nie urazilam czyjs uczuc ;) )
Ale ja na nic nie pozwolilam, nie pokazywalam mu, ze mi sie podoba, chcoaiz sie lubilismy i czesto rozmawialismy troszke bardziej szczerze niz z innymi. Az pojechalusmy na wyjazd w zimie, z cala ekipa mieszkalismy w domku i kazdy spal w innych pokojach W ciagu dnia pracowalismy, ale wieczorami spedzalismy czas wspolnie. Ja jeszcze mialam problem z noga i bardzo silne bole po calym dniu, wiec czasami prosuílam ktorys z kolegow o pomoc.
Pewnego wieczoru dostalam telefon od mojego bylego Meza, ktory tak mnie wyprowdzil z rownowagi, ze musialam wyjsc z pokoju, gdzie byli wszyscy i nie potrafilam ukryc lez. A On tylko spojrzal i po kilku minutach wszedl do mnie. Nie potrafilam zniesc emocji wiec szybko sie ubralam i wyszlam na dwor(peno sniegu, mroz, duzo turystow) i tam na dworze plakalam. On tez sie ubral i wyszedl za mna. Oczywiscie rozmawialismy choicaz powiedzialam mu, zeby nie pytal, bo to zbiza, a On ma skomplikowana sytuacje, ale On krotko wyjasnil, ze inc nie rozumiem i jest inaczej niz to wyglada, ze z zona juz dawno nic go nie laczy. W kazdym razie zaprosil mnie obok na ciepla czekolade.
Bylo milo, uspokoilam sie, siedzielismy tam z 2 godziny,a nawet zdjal mi buty z nog i (siedzielismy w kacie sali, bylo ciemno) zaczal mi masowac ta zlamana stope. Zrobio sie imtymnie, bo wytworzyla sie miedzy nami bliskosc, nawet juz troche wcesniej, dobrze sie rozumielismy, byla chemia, ale nigdy do niczego nie doszlo. Kolezanki z pracy jawnie go podrywaly, wiec jak wyczaily, ze bylismy razem na spacerze, jak wyjasnil, to potem dwa dni byly do mnie wredne. Ok, nie zlezalo mi..
Pomyslalam, ze moze byc cos wiecej, ale nic nie sugerowalam, chcialam by sam zaproponowal, pokzal, ze chce cos wiecej (sytuacj z zona).. Jak wrocilismy z wyjazdu zdarzyly nam sie razem zmiany, bylo milo i zapraszal mnie kilka razy, spotkalismy sie nawet poza praca na kawie, wlasciwie krotko, bo ja pracuje w jeszcze jednej firmie. Byl romantyczny, zabiegal o mnie, raz na pozeganie prawie sie pocalowalismy, ale ktos nam przeszkodzil.
Gdy ostatniego weekendu zobaczylam Go z jego zona i dzieckiem. Trzymal zone za reke. I wtedy idac w ich strone, usmiechnelam sie, przywitalam uprzejmie z jego zona, coreczka,z nim, a on stal wryty, puscil ja za ree od razu. Ale ja naprawde nic nie dalam po sobie poznac, poszlam dalej.
W tym tygodniu probowal ciagle ze mna rozmawiac w pracy, pytal nawet na forum, czy moglby mnie na slowo prosic. Stwierdzilam, ze jesli to nie dotyczy pracy, to nie. Inny kolega zaczal wykorzystywac dystans miedzy nami i nawet jak stal obok to zapraszal mnie gdzies tam. W kazdym razie widze,z e mu glupio, ze chce sie wytlumaczyc, a ja go po prostu olewam. I tu pytanie, czy myslicie, ze naprawde nic go z zona nie laczy? (wiem, ze mieszka osobno, kolega go odbiea codzienie z tego mieszkania, zona mnieszka w domu) A moze chce do niej wrocic? czy gral przed dzieckiem, czy dla jego dobra? Nic z tego nie rozumiem i w suime ciesze sie, ze nic wiecej si enie wydarzylo miedzy nami. Jest skreslony, ale zal mi, jestem wkurzona i widze, jak sie stara. Ale nie wiem, czy nawet jest sens cos wyjasniac?? Doradzcie, prosze! Jak sie zachowac?
4 września 2014, 19:37
Nie jestem wszechwiedząca, ale uważam, że wzorowo się zachowujesz jeśli go olewasz. Szedł z żoną za rękę, istnieje ogromne ryzyko, że robi jej bajzel w głowie a z Ciebie chce zrobić swoje 'oderwanie od rzeczywistości'. Dobrym mężem to on raczej nie jest, wciska Ci klasyczne wymówki, a żona pewnie nie wie, jaki biedak jest nieszczęśliwy.
4 września 2014, 19:40
Hej, doradzcie mi, bo jestem zniesmaczona ta sytuacja i po prostu zla.Poznalam fajnego mezczyzne, jest moim kolega z pracy. Jestesmy fizykoterapeutami, czesto z szefem jezdzimy na wyjazdy sportowe i tam rehabiitujey sportowcow (zwlaszcza w sportach zimowych). Mam 29 lat chociaz wygaldam naprawde bardzo mlodo-baby face) i do tego jestem po rozwodzie. Z mezem historia zakonczona przed 2 laty, wiec juz nawet mam uczucie, ze moglabym sie z kim innym zwiazac. Ten kolega z pracy ma zone i dziewczynke 3 letnia. Nigdy w zyciu bym nie chciala miec blizszego kontaktu z zonatym mezczyzna, ale jego sytuacja sie zmienila. Byl dlugo z zona w separacji, mieszkal osobno, mala mial na wekkendy.Zeszlego roku mialam zlamana stope i rehabilitowalam sie u nas, wlasnie ten kolega jest w tym specjalista, wiec moglismy troche pogadac przy tych godzinach, bo po pracy to raczej z kolegami sie nie spotykalismy, jak to w pracy, troch sie o sobie wie, ale nie za duzo.Widzialam, ze mu sie podobam, przy nie nie potrafil czasami kontynuowac rozmowy, bo tak sie zamyslil, albo doslownie mu stawal i chcial to ukryc.(Mam nadzieje, ze nie urazilam czyjs uczuc ;) ) Ale ja na nic nie pozwolilam, nie pokazywalam mu, ze mi sie podoba, chcoaiz sie lubilismy i czesto rozmawialismy troszke bardziej szczerze niz z innymi. Az pojechalusmy na wyjazd w zimie, z cala ekipa mieszkalismy w domku i kazdy spal w innych pokojach W ciagu dnia pracowalismy, ale wieczorami spedzalismy czas wspolnie. Ja jeszcze mialam problem z noga i bardzo silne bole po calym dniu, wiec czasami prosuílam ktorys z kolegow o pomoc. Pewnego wieczoru dostalam telefon od mojego bylego Meza, ktory tak mnie wyprowdzil z rownowagi, ze musialam wyjsc z pokoju, gdzie byli wszyscy i nie potrafilam ukryc lez. A On tylko spojrzal i po kilku minutach wszedl do mnie. Nie potrafilam zniesc emocji wiec szybko sie ubralam i wyszlam na dwor(peno sniegu, mroz, duzo turystow) i tam na dworze plakalam. On tez sie ubral i wyszedl za mna. Oczywiscie rozmawialismy choicaz powiedzialam mu, zeby nie pytal, bo to zbiza, a On ma skomplikowana sytuacje, ale On krotko wyjasnil, ze inc nie rozumiem i jest inaczej niz to wyglada, ze z zona juz dawno nic go nie laczy. W kazdym razie zaprosil mnie obok na ciepla czekolade.Bylo milo, uspokoilam sie, siedzielismy tam z 2 godziny,a nawet zdjal mi buty z nog i (siedzielismy w kacie sali, bylo ciemno) zaczal mi masowac ta zlamana stope. Zrobio sie imtymnie, bo wytworzyla sie miedzy nami bliskosc, nawet juz troche wcesniej, dobrze sie rozumielismy, byla chemia, ale nigdy do niczego nie doszlo. Kolezanki z pracy jawnie go podrywaly, wiec jak wyczaily, ze bylismy razem na spacerze, jak wyjasnil, to potem dwa dni byly do mnie wredne. Ok, nie zlezalo mi..Pomyslalam, ze moze byc cos wiecej, ale nic nie sugerowalam, chcialam by sam zaproponowal, pokzal, ze chce cos wiecej (sytuacj z zona).. Jak wrocilismy z wyjazdu zdarzyly nam sie razem zmiany, bylo milo i zapraszal mnie kilka razy, spotkalismy sie nawet poza praca na kawie, wlasciwie krotko, bo ja pracuje w jeszcze jednej firmie. Byl romantyczny, zabiegal o mnie, raz na pozeganie prawie sie pocalowalismy, ale ktos nam przeszkodzil.Gdy ostatniego weekendu zobaczylam Go z jego zona i dzieckiem. Trzymal zone za reke. I wtedy idac w ich strone, usmiechnelam sie, przywitalam uprzejmie z jego zona, coreczka,z nim, a on stal wryty, puscil ja za ree od razu. Ale ja naprawde nic nie dalam po sobie poznac, poszlam dalej.W tym tygodniu probowal ciagle ze mna rozmawiac w pracy, pytal nawet na forum, czy moglby mnie na slowo prosic. Stwierdzilam, ze jesli to nie dotyczy pracy, to nie. Inny kolega zaczal wykorzystywac dystans miedzy nami i nawet jak stal obok to zapraszal mnie gdzies tam. W kazdym razie widze,z e mu glupio, ze chce sie wytlumaczyc, a ja go po prostu olewam. I tu pytanie, czy myslicie, ze naprawde nic go z zona nie laczy? (wiem, ze mieszka osobno, kolega go odbiea codzienie z tego mieszkania, zona mnieszka w domu) A moze chce do niej wrocic? czy gral przed dzieckiem, czy dla jego dobra? Nic z tego nie rozumiem i w suime ciesze sie, ze nic wiecej si enie wydarzylo miedzy nami. Jest skreslony, ale zal mi, jestem wkurzona i widze, jak sie stara. Ale nie wiem, czy nawet jest sens cos wyjasniac?? Doradzcie, prosze! Jak sie zachowac?
dziecko skoro chciał ci wyjasnic to trzeba było z nim pogadac ,
tak znam jego i zone i chca wócic do siebie
4 września 2014, 19:46
Jak to znasz jego zone i dziecko? to raczej niemozliwe, bo chociaz jako miasto mam wpisane wroclaw, to rzecz sie dzieje w Eschwege w Niemczech
4 września 2014, 19:56
tak to jest, jak się zaczyna romanse w pracy. Potem coś nie wychodzi i niezreczna atmosfera gotowa
4 września 2014, 19:57
nie chodzi się z kimś za rękę jak chce się rozstać , trzymanie za rękę to oznaka bliskości, chcesz być blisko tej osoby, chcesz ją czuć .... no chyba,że ten gentelmen ją trzymał żeby się nie wywrociła :-D
4 września 2014, 20:03
Ta niezreczna atmosfera wcale mi nie przeszkadza, bo so bie na nia zasluzyl. Tylko teraz sie czuje oszukana i naiwna, ale tlumaczyl, ze oni maja otwarty zwiazek..ze chyba chca sobie kogos znalezc oby dwoje i tak zyc, ale ciezko mi uwierzyc w takie slowa. Musialabym jesli jz zadzwonic do jego zony i uprzejmie spytac. Tylko czy jest sens? Naprawde mi sie podoba, jest bardzo przystojny, ciekawy, pasujemy do siebie, tylko jego bagaz emocjonalny mnie przeraza, co sie za nim ciagnie.
4 września 2014, 20:17
Porozmawiaj z nim szczerze. Tylko się na nic nie zgadzaj dopóki nie.uporzadkuje swoich spraw. Jeśli mu zależy to zrozumie :-)
4 września 2014, 20:24
Kolejny boski dżolero, któremu "z żoną się nie układa, którego żona nie rozumie" itd. Daj sobie z nim spokój. Mało tego, zadbaj i o to, żeby on Tobie dał spokój i przestał mydlić oczy.