- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
19 sierpnia 2014, 09:23
witam ..pewnie nie ja jedna mam taki problem ..ale pisze bo moze ktos mi pomoze bo juz nie wiem co myslec i co robic ..jak bedzie wygladala nasza przyszloc...
Jestesmy razem od 5 lat...prawie 2 latka ma juz nasza corka...mieszakmy w angli..puki co...i tu sie tez poznalismy...budujemy dom w pl w jego stronach..gdzie mi sie bardzo podoba...okolica miejsce i powoli zapoznaje sie tam z ludzmi...stresuje sie troche powrotem ale to juz inna bajka...
kocham swojego faceta Bardzo MOCNO...ZE NIE WYOBRZAM SOBIE JUZ ZYCIA Z INNYM ..ale jak kazdy nie jest idealny on tez ma w sobie kilka wad...jak to typowy facet..ale sa sytuacje gdzie poprostu go nienawidze...glownie chodzi tu o alkohol..nie pije go codziennie..ani nie bije mnie nic z takich rzeczy..tylko on poprostu nie umie pic...na kazdej imprezie..pije drinki jak wode..nie umie sie bawic..wlacza mu sie agrsor i znajduje sobie zawsze kogos kto mu przeszkadza i wstyd mi za niego ze zadyme robi..upija sie tk ze ze nie mam z nim kontaktu..normalnie warzywo...i gdziekolwiek nie pojdziemy zamiast si dobrze bawic musze go pilnowac..ze niecierpie z nim wychodzic do znajomych..a przeciez tak nie moze byc jak mamy spedzic razem cale zycie...byly rozmowy ..ale on nic nie moze na to poradzic ze akurt tak alkohol na niego dziala....
czy za slbo go kocham ze nie moge tego zaakceptowac..czy to on jest piepszonym egoista i bawi sie po swojemu a mnie ma gdzies ...boje sie ze po ilus tam latach mnie to zmeczy i wogole wszystko wygasnie...bo ja lubie spotykac sie ze znajomymi a on mnie troche ogranicza.....
i teraz po kazdej takie akcji nie chce mi sie z nim gadac..a on zamiast przeprosic i postarac sie zeeby bylo dobrze sam zachowuje sie jak obrazony..masakra..i juz tydzien cisza..bez sensu wogole...a to druga wada..nie rozmawia oproblemach..tylko sie zamyka w sobe..zawsze ja zaczynam rozmowe i pewni tym razem tez tak bedzie...://
zawsze go prosilam pij powoli..delektuj sie drinkiem i baw sie i rozmawiaj ze wszystkimi a nie ze drzesz sie jak nie masz polane...i zawsze tylko<< juz wgole nie bede pil>>>..ale to takie glupie gadanie..
moze jkies inne ultimatum...dodm ze w jego rodzininie ojciec i dziadek sa alkoholikami..sami chowali sie po piewnicach i chlali do nieprzytomnosci..on sie nie chowa tylko jak juz pije to zamienia sie w warzywo..i juz nie raz go uderzylam z nerwow..z czym z kazdym razem jest mi masakrycznie zle i przykro ...bo bardzo chc miec pozadna kochajaca sie i wyrozumiala rodzine ...
21 sierpnia 2014, 16:06
A ja nie jestem pewna czy autorka nie przesadza dlatego ze sama miala ojca alkoholika i teraz swojemu facetowi strzela fochy bo sobie do glowy wbila ze on pewnie bedzie taki sam... Jak czesto sie tak mega upije? Mi tez czesto trudno sie kontolowac na domowkach bo latwo to wszystko wchodzi... Ale bym nie uznala sie za alkoholiczke - w domu mam przynajmniej 30 butelek roznych trunkow i sie na nie rzucam, czy nie szukam w alkoholu zapomnienia, relaksu etc. A ze pare razy w roku przegne palke to nie znaczy ze mam problem. Wiadomo, jest to troche srednie i przewaznie mi potem wstyd, ale jezeli moj partner przestal sie o to na 2 tyg odzywac to bym pomyslala, ze sam ma nierowno pod sufitem. Jezeli przez alkohol nie zaniedbuje pracy i rodziny - a mowisz ze w weekendy zawsze cos razem robicie, do tego ma ambicje i sie budujecie to sadze, ze szukasz dziury w calym (chyba ze takie chlanie zdarza mu sie 1-2/tydz). Jezeli to ma miejsce raz na pare tyg, to slabo, ze tak kontrole traci ale nikt nie jest idealny. Przestan mu strzelac 2-tygodniowe fochy bo to dopiero Wam sie zwiazek popsuje.
21 sierpnia 2014, 22:09
A ja nie jestem pewna czy autorka nie przesadza dlatego ze sama miala ojca alkoholika i teraz swojemu facetowi strzela fochy bo sobie do glowy wbila ze on pewnie bedzie taki sam... Jak czesto sie tak mega upije? Mi tez czesto trudno sie kontolowac na domowkach bo latwo to wszystko wchodzi... Ale bym nie uznala sie za alkoholiczke - w domu mam przynajmniej 30 butelek roznych trunkow i sie na nie rzucam, czy nie szukam w alkoholu zapomnienia, relaksu etc. A ze pare razy w roku przegne palke to nie znaczy ze mam problem. Wiadomo, jest to troche srednie i przewaznie mi potem wstyd, ale jezeli moj partner przestal sie o to na 2 tyg odzywac to bym pomyslala, ze sam ma nierowno pod sufitem. Jezeli przez alkohol nie zaniedbuje pracy i rodziny - a mowisz ze w weekendy zawsze cos razem robicie, do tego ma ambicje i sie budujecie to sadze, ze szukasz dziury w calym (chyba ze takie chlanie zdarza mu sie 1-2/tydz). Jezeli to ma miejsce raz na pare tyg, to slabo, ze tak kontrole traci ale nikt nie jest idealny. Przestan mu strzelac 2-tygodniowe fochy bo to dopiero Wam sie zwiazek popsuje.
Czyli według Ciebie jeśli ktoś za każdym razem kiedy pije chce kogoś bić, a później traci przytomność, to jest okej dopóki to nie zdarza się częściej niż raz na 2 tygodnie? Powiem tak, gdyby ktoś z moich znajomych 2 razy tak zachował się na imprezie, to 3ciego zaproszenia by nie dostał ...
22 sierpnia 2014, 08:09
no to juz uslyszalas, nie ma nic do dodania... Twoj mezczyzna JEST alkoholikiem, i niczego nie zmieni fakt ze bedzie pil mniej (nie da rady) rzadziej (nie wplynie to na zachowanie), po prostu w waszym wspolnym zyciu nie moze byc alkoholu i tyle...
mozna sie buntowac, mozna wsciekac... ale jesli jest jakiekolwiek prawdopodobienstwo ze wczesniej czy pozniej dojdzie do nieszczescia, bo czlowiek staje sie nieobliczalny, to chyba warto przemyslec...
to nie jest tak, ze jak alkoholik to od razu nietrzezwiejacy menel wynoszacy wszystko z domu itd... wystarczy fakt, ze % dzialaja na niego gorzej niz na przecietnego czlowieka, czyli wlasnie to co sie powszechnie przyjelo nazywac "nie umie pic"