Temat: Granice w związku, zdrady

nie mówimy tu tym razem o małżeństwie i narzeczeństwie a jedynie o związkach długoletnich. 

Gdzie leży według Was leży granica - może nie tyle zdrady - a pierwszych ku niej kroków? 
Gdzie leży granica między koleżanką a kolegą w pracy lub w szkole? (Oczywiście jeśli dziewczyna nie zna tej 'trzeciej' ?) 

Wiem, że kazdy związek ma określone jako takie zasady, ale po tym jak obserwuje to forum, wnioskuje że spotkanie na kawie zajetego faceta z kolezanką jest już jakims dowodem że koles to dupek? 

co jesteście skłonne tolerowac - koleżeńskie wymienianie sms, maili ? czy to za wiele jeśli nie rozmawia się w sprawach 'służbowych' ? 

spotykanie się sam na sam na zwykłej kawie to juz totalna zbrodni i skreśla kolesia? 

i zawsze oznacza że jest on nie /fer/ do swojej dziewczyny?   

jeśli facet ma zdradzić to od czego się zaczyna ? ? macie coś do powiedzenia na ten temat? 

no właśnie tu jest pytanie, kiedy powinnam zacząć się niepokoić, jak słyszę sygnał smsów w telefonie chłopaka po kilkanaście razy dziennie... lub odwrotnie, kiedy powinnam się wycofać z relacji "ja-zajęty kumpel".

no ale tak dzienie dziennie? no to troszke dziwne 

patkak napisał(a):

Ale trzeba też rozróżnić pójście na kawę z kumpelą co jest normalne, a pójście na kawę z dziewczyną z którą się flirtuje i sytuacja zmierza w jedną stronę. Nie wyobrażam sobie zabraniać mężowi czy wcześniej chłopakowi spotykać się ze znajomymi i w drugą stronę to samo. Dla mnie granica właśnie jest wtedy kiedy zaczyna się flirtować i relacja zmierza właśnie dalej

ja tak samo. kawa kawie nierówna :-) jak umawiam się z kolegą, żeby pogadać co słychać, to nawet nie pytam męża czy mogę, bo wiem, że mogę. ale jak facet w klubie chce mi postawić drinka, to od razu odmawiam, bo uważam, że nie mogę. pogadać mogę.

inne granice:

taniec z innym facetem - tak, ale bez przytulania. może być w "w parze" ale bez "intymnego" dotyku.

całowanie - nie, to już zdrada. całus na powitanie w policzek - może być, chociaż raczej nie praktykuję.

miss.fox napisał(a):

patkak napisał(a):

Ale trzeba też rozróżnić pójście na kawę z kumpelą co jest normalne, a pójście na kawę z dziewczyną z którą się flirtuje i sytuacja zmierza w jedną stronę. Nie wyobrażam sobie zabraniać mężowi czy wcześniej chłopakowi spotykać się ze znajomymi i w drugą stronę to samo. Dla mnie granica właśnie jest wtedy kiedy zaczyna się flirtować i relacja zmierza właśnie dalej
yup.no i kwestia co to za znajomi - jak idzie sie spotkac z kumpela ze studiow o ktorej istnieniu wiem -ok. jak idzie sie spotkac z kumpela z pracy ktora juz nie pracuje - ok. ale jakby na przyklad poszedl sie spotkac z nowo poznana laska bo nagle to jest "przyjaciolka", a znaja sie z jakies z dupy miejsca to moja reakacja by nie byla mila.
a to niby czemu? ludzie poznają się w różnych miejscach, nikt nie ogranicza się do znajomości z dzieciństwa/szkoły/pracy. ja swojego "nowego kumpla do biegania" poznałam na zajęciach dla dzieci, gdzie nasze córki uczęszczały w tamtym roku. poznawałam też nowych kolegów na siłowni czy basenie, w sklepie a nawet na spacerze z psem. czasem te znajomości wychodzą z tych miejsc a czasem nie.

90ibs napisał(a):

no właśnie tu jest pytanie, kiedy powinnam zacząć się niepokoić, jak słyszę sygnał smsów w telefonie chłopaka po kilkanaście razy dziennie... lub odwrotnie, kiedy powinnam się wycofać z relacji "ja-zajęty kumpel".

a o czym wy tak gadacie /esemesujecie, co :p 

ja sie wycofuje jak słysze propozycje kolacji ze sniadaniem

a tak to sobie moge popisac pogadac ,

90ibs napisał(a):

no właśnie tu jest pytanie, kiedy powinnam zacząć się niepokoić, jak słyszę sygnał smsów w telefonie chłopaka po kilkanaście razy dziennie... lub odwrotnie, kiedy powinnam się wycofać z relacji "ja-zajęty kumpel".

przypadek 1. - od razu :P 

przypadek 2. - od razu, chyba, że znacie się od lat i spotykaliście się co jakiś czas zawsze. A jeśli nawet tak jest - to jak zaczną padać jakieś głupie teksty albo kontakt będzie częściej niż zwykle (albo jak te związki to nie są w ogóle na poważnie to po co się wtedy przejmować? jak ma się kilkanaście lat to w zasadzie nie robi czy komuś odbijesz chłopaka czy nie bo i tak większość takich związków to tylko nastoletnie głupotki)

90ibs napisał(a):

no właśnie tu jest pytanie, kiedy powinnam zacząć się niepokoić, jak słyszę sygnał smsów w telefonie chłopaka po kilkanaście razy dziennie... lub odwrotnie, kiedy powinnam się wycofać z relacji "ja-zajęty kumpel".

to już na pewno nie jest normalna sytuacja, po co z koleżanką pisać kilka czy kilkanaście smsów dziennie, codziennie?!!

Pasek wagi

i to jest zabawne w tych sytuacjach ze nawet jesli cos ich laczy to Ty zdenerwujesz sie mega na ta laske a tak juz to jest w naturze ze zajety facet kreci i tyle wiec podchody moga byc ale jesli on na nie odpowiada i sie wkreca w flirt i w ogole to znaczy ze Cebie nie szanuje i chyba niespecjalnie mu zalezy i ot dochodzi do zdrady

z tego co wiem - piszą o życiu, sprawach codziennych, o sobie. bo to znajoma ze studiów. nie mieszkamy razem więc nie kontroluje jego telefonu.... 

wiesz ja rozumie ze mozna z kims porozmawiac, raz na jakis czas ale skoro to jest codziennie to znaczy ze tu cos nie gra. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.