Temat: Czy mówić o zaręczynach?

Witajcie chudzinki :)

Mam od jakiegoś czasu problem, za rok kończę z moim chłopakiem studia i mamy już sprecyzowany plan na przyszłość. Wyjazd do Niemiec do jego rodziny, ale nie mieszkanie kątem u nich tylko wynajem mieszkania i wspólne życie. 

Od małego założyłam sobie, że nie będę mieszkała na kocią łapę, że z domu rodzinnego zabierze mnie mój mąż, tymczasem za rok się wyprowadzamy. Chciałabym być wtedy chociaż tą narzeczoną, mieć w planach ten ślub i pomału na niego odkładać. Czy ja tak dużo wymagam?

Skoro mamy poważne plany co do siebie, rozmawiamy o swoich przyszłych dzieciach i o ślubie też rozmawiamy, nawet ostatnio była sprzeczka ( taka w żartach ) DJ czy zespół. I on mówi mi wprost, że będę jego żoną, że to czy tamto, a pomimo tego jak ostatnio się zgadało o tym, że nim zamieszkamy razem chce być ten etap wyżej to zareagował bardzo źle. On sądzi, że jak się oświadczy to pół roku i ślub i mówi mi że na chwilę obecną nie stać nas na to. Oczywiście, że nas nie stać, oszczędzamy na wyprowadzkę, ale na moje argumenty, że na sale czeka się dwa lata albo i dłużej to podaje mi za przykład swoją siostrę która w 4 miesiące wesele zorganizowała. Miała kasę to i zorganizowała, ja nie chcę tak szybko, ale chcę mieć tę pewność, że nie będę jego dziewczyną do wiecznego nigdy, że gdy zamieszkamy razem i uspokoi się nieco sytuacja finansowa, że będziemy mogli pomału sobie odkładać na ślub. 

Mam jeszcze rok do poważnych zmian, czy powinnam powracać do tego tematu? Nie chce za 5 lat obudzić się z ręką po pachę w nocniku. Co wy o tym sądzicie?

Pasek wagi

Twój chłopak ma takie podejście, że dla niego zaręczyny to moment, po którym rozpoczyna się przygotowania do ślubu (był ostatnio taki wątek na vitalii:). A skoro nie macie kasy na ślub i wesele, naturalne jest, że nie chce jeszcze oświadczyn. Ja tu nie widzę żadnego problemu. Ten byłby, gdyby np zaręczyny nie oznaczały dla niego decyzji o ślubie i zwklekałby z nimi. Szukasz dziury w całym.

A ja mysle, ze on ma racje. Planowanie wesela na 2 lata do przodu albo i wiecej to jakies nieporozumienie dla mnie. Sa oswiadczyn to i slub niedlugo powinien byc. To znaczy nie musi, ale skoro on tak to czuje to nie mozesz zmuic go do innego myslenia.

Pasek wagi

Wiem i zmuszać nie zamierzam, ale boję się, że tak jak wiele moich znajomych czy nawet przykładów z rodziny będzie, czyli zamieszkamy razem i temat ślubu umrze. A żeby nas było na ślub stać, to trzeba będzie uzbierać, a kiedy mamy zacząć zbierać? Boję się, że będzie mu wygodnie, że "przecież i tak nic się nie zmieni" i tak zostanie.

Pasek wagi

Są dwa typy podejśc - zareczyny i wielkie czekanie na slub, albo zareczyny i rozpoczecie przygotowań - to podejscie stosuje Twoj chlopak. Skoro jestescie razem, dobrze sie czujecie ze soba i wiecie, ze predzej czy pozniej wszystko skonczy sie slubem, to po co naciskac? 

Edit. No to nie pozwolcie temu tematowi umrzec, jak juz sie ustatkujecie, to zacznijcie rozmawiac o slubie :) zrozumie, ze jest to dla Ciebie cos waznego :)

Pasek wagi

Historyczka1993 napisał(a):

Wiem i zmuszać nie zamierzam, ale boję się, że tak jak wiele moich znajomych czy nawet przykładów z rodziny będzie, czyli zamieszkamy razem i temat ślubu umrze. A żeby nas było na ślub stać, to trzeba będzie uzbierać, a kiedy mamy zacząć zbierać? Boję się, że będzie mu wygodnie, że "przecież i tak nic się nie zmieni" i tak zostanie.

Ale kto ci zabrania zbierac? Zbieraj sobie a jak w razie czego do slubu nei dojdzie to przynajmniej bedziesz miala pieniadze i kupisz sobie dobry samochod,  dolozysz do kredytu na mieszkanie albo pojedziesz na wycieczke do okola swiata (w sumie to i tak wszystko lepsze niz wydawanie pieniedzy zbieranych latami na jeden dzien wyzerki).

Pasek wagi

KotkaPsotka napisał(a):

Historyczka1993 napisał(a):

Wiem i zmuszać nie zamierzam, ale boję się, że tak jak wiele moich znajomych czy nawet przykładów z rodziny będzie, czyli zamieszkamy razem i temat ślubu umrze. A żeby nas było na ślub stać, to trzeba będzie uzbierać, a kiedy mamy zacząć zbierać? Boję się, że będzie mu wygodnie, że "przecież i tak nic się nie zmieni" i tak zostanie.
Ale kto ci zabrania zbierac? Zbieraj sobie a jak w razie czego do slubu nei dojdzie to przynajmniej bedziesz miala pieniadze i kupisz sobie dobry samochod,  dolozysz do kredytu na mieszkanie albo pojedziesz na wycieczke do okola swiata (w sumie to i tak wszystko lepsze niz wydawanie pieniedzy zbieranych latami na jeden dzien wyzerki).

Haha popieram :D

Szkoda, że nie ma nikogo kto mnie rozumie ;) Związek to sztuka kompromisu, a wy mi każecie odpuścić chłopakowi całkowicie i zrobić tak jak on chce. Pewnie i macie racje, ale tak jak już pisałam obawiam się, że po zamieszkaniu razem już nic się nie zmieni i zawsze będę tylko dziewczyną.

Pasek wagi

Historyczka1993 napisał(a):

Szkoda, że nie ma nikogo kto mnie rozumie ;) Związek to sztuka kompromisu, a wy mi każecie odpuścić chłopakowi całkowicie i zrobić tak jak on chce. Pewnie i macie racje, ale tak jak już pisałam obawiam się, że po zamieszkaniu razem już nic się nie zmieni i zawsze będę tylko dziewczyną.

No tak, ale lepiej byc tylko dziewczyny niz narzeczona czy zona z przymusu. Tego nei zmienisz, Jesli on tego nie czuje, nie chce sie zareczyc z toba, moze nei jest jeszcze na 100% pewien to co ci da wymuszanie na nim? Rozumiem, ze jest ci moze przykro, ze ty chcialabys juz teraz byc kims wiecej ale naprawde lpeiej jesli on to zrobi z glebi serca niz po twoim marudzeniu zebys sie w koncu odeczepila ;). Niestety to delikatna sprawa. Daj mu czas bo inaczej bedziesz sama zalowala. Naprawde bedziesz sie cieszyc jesli ktoregos dnia on ci sie oswiadczy tylko dlatego ze wie ze to tobie tak na tym zalezy? Nie lepiej, zeby to on tego chcial?

Pasek wagi

Nie odpuszczaj , jak nie chce ślubu , bo to za drogo weźcie na razie tylko skromny cywilny ślub i będziesz żoną.Jeśli nie chcesz być wieczną dziewczyną powiedz mu to i może nie wyjeżdżaj z nim , rozumiem twoje rozterki..

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.