Temat: Chiny, Japonia, Polska, co wybrać? dylemat

Hej! Mam straszny dylemat i bardzo się już poplątałam w tym wszystkim, piszę tu więc w nadziei, że Wasze komentarze pomogą mi w podjęciu decyzji, bo sporo tutaj sensownych osób o "bogatszych" doświadczeniach życiowych, niż moje :)

Dwa lata temu skończyłam licencjat w Polsce i od tamtej pory mieszkam w Chinach, gdzie uczyłam się języka, pracowałam jako nauczycielka i przede wszystkim spotkałam swoją miłość życia - jestem z moim chłopakiem od 1.5 roku, z czego kilka miesięcy mieszkaliśmy razem i jest to najwspanialsze, co mnie w życiu spotkało, jednak mój chłopak jest Japończykiem i dwa tygodnie temu musiał wrócić do Japonii. Obgadaliśmy to wcześniej i zdecydowaliśmy się na związek na odległość, potencjalnie na dwa lata, ponieważ ja dostałam stypendium na studia magisterskie w Chinach... Obecnie jednak spędzam wakacje w Polsce i nachodzą mnie te wszystkie wątpliwości...

Mogę więc wybrać:

1)     

Wyjazd do Chin na kolejne 2 lata, w tym rok nauki i rok stażu

a.      

Plusy: dyplom magistra (international business, studia w języku angielskim), praca nad chińskim (obecnie poziom B2 – biorąc pod uwagę moje cele życiowe, dobrze by było ten poziom utrzymać), stypendium pokrywa moje koszty utrzymania, edukacji i zamieszkania, możliwe też, że udałoby mi się znaleźć całkiem fajny staż w Shanghaiu i rozwinąć nowe umiejętności, możliwość dorobienia na boku (minimum 2 tys. Zł miesięcznie za pracę 1 dzień w tygodniu), możliwość odwiedzenia Japonii 3 – 4 razy w roku

b.     

Minusy: 2 kolejne lata w kraju, w którym coraz gorzej mi się żyje, tęsknota za chłopakiem i rodziną, kontynuacja nauki w momencie, kiedy czuję się już na to odrobinę za stara i na kierunku, co do którego nie wierzę, że będzie mi potrzebny, bo nie widzę się w pracy w finansach, itp.

2)     

Wyjazd do Japonii

a.      

Plusy: mieszkanie z chłopakiem, szczęście i ogrom miłości, codziennie uśmiech na twarzy, duże szanse, że udałoby mi się znaleźć pracę jako nauczycielka angielskiego, poznanie nowej kultury, która mnie fascynuje, nauka japońskiego (na razie uczę się bardzo szybko, ale samodzielnie, w Japonii mogłabym znaleźć kurs) – przydatne, biorąc pod uwagę, że nigdy jeszcze nic tak bardzo mnie nie fascynowało, jak język japoński i mam nadzieję, że kiedyś będę mogła zostać tłumaczką

b.     

Minusy: pójście w ścieżkę kariery, która na pewno nie sprawdzi się na dłuższą metę (na przykład co miałabym robić po powrocie do Polski? Tutaj nauczycielką na pewno nie zostanę!), brak magistra

3)     

Zostać w Polsce:

a.      

Plusy: prawdopodobnie udałoby mi się po kilku tygodniach poszukiwań znaleźć pracę, w związku z językiem chińskim, co mogłoby się okazać bardzo przydatnym doświadczeniem, byłabym z rodziną, którą ogromnie kocham (chociaż raczej nie w jednym mieście, to zawsze lepsze, niż na innej półkuli)

b.     

Minusy: jeślibym pracowała, na pewno ciężko byłoby mi pojechać do Japonii i spotkać się z chłopakiem, brak magistra

co zrobiłybyście na moim miejscu...?

a chłopak nie moze przyjechac z tobą do pl? 

Pasek wagi

na dzień dzisiejszy na pewno nie, ale za kilka lat powinno się udać

piszesz o tych wszystkich rozwojowych plusach dot pobytu w chinach, ale w minusach dajesz do zrozumienia, że cię to nie pociąga. może w takim wypadku warto byłoby wybrać japonię- inne miejsce, ukochany, nowe możliwości. jesli teraz nie może przyjechać z tobą do Polski, to może po tych kilku latach? a ty tez wrócisz z bagazem nowych doświadczeń, w koncu język japonski to fajna sprawa i na pewno wyjatkowa umiejetnosc w sam raz na polski rynek

Pasek wagi

Wenaa napisał(a):

piszesz o tych wszystkich rozwojowych plusach dot pobytu w chinach, ale w minusach dajesz do zrozumienia, że cię to nie pociąga. może w takim wypadku warto byłoby wybrać japonię- inne miejsce, ukochany, nowe możliwości. jesli teraz nie może przyjechać z tobą do Polski, to może po tych kilku latach? a ty tez wrócisz z bagazem nowych doświadczeń, w koncu język japonski to fajna sprawa i na pewno wyjatkowa umiejetnosc w sam raz na polski rynek

wiesz, prawda jest taka, że patrząc na wszystko na zimno, wydaje mi się, że Chiny to najlepsza opcja, ale jednocześnie nie chcę już tam wracać, na pewno bardzo bym się męczyła... dzięki za radę, od rodziców oczywiście słyszę tylko, że najbardziej chcieliby mnie Polsce ;)

girlish napisał(a):

Wenaa napisał(a):

piszesz o tych wszystkich rozwojowych plusach dot pobytu w chinach, ale w minusach dajesz do zrozumienia, że cię to nie pociąga. może w takim wypadku warto byłoby wybrać japonię- inne miejsce, ukochany, nowe możliwości. jesli teraz nie może przyjechać z tobą do Polski, to może po tych kilku latach? a ty tez wrócisz z bagazem nowych doświadczeń, w koncu język japonski to fajna sprawa i na pewno wyjatkowa umiejetnosc w sam raz na polski rynek
wiesz, prawda jest taka, że patrząc na wszystko na zimno, wydaje mi się, że Chiny to najlepsza opcja, ale jednocześnie nie chcę już tam wracać, na pewno bardzo bym się męczyła... dzięki za radę, od rodziców oczywiście słyszę tylko, że najbardziej chcieliby mnie Polsce ;)

ja też odniosłam wrażenie, że chiny będą najlepsze, ale życie nie jest zimną kalkulacją. to co teraz wydaje się najlepsze, może za kilka lat okazać się niewypałem- ale też nie musi. liczy się to, co ty uważasz za słuszne- właśnie w tej chwili ;-) a w zyciu tez trzeba ryzykować, żeby nie było za nudno :P

Pasek wagi

Japonia.

Mam do ciebie pytanie. Mieszkasz od 2 lat w Chinach, powiedziałabyś mi jak zrobić naprawdę dobre sushi? Kiedy robię według przepisów znalezionych w internecie nigdy nie wychodzi mi tak dobre jak w restauracjach.

Jeśli dobrze zrozumiałam to został Ci rok nauki. Czy staż jest obowiązkowy w toku studiów? 

Ja bym się przemęczyła, zrobiła studia, a później wyjechała do Japonii i tam została :)

Wenaa napisał(a):

girlish napisał(a):

Wenaa napisał(a):

piszesz o tych wszystkich rozwojowych plusach dot pobytu w chinach, ale w minusach dajesz do zrozumienia, że cię to nie pociąga. może w takim wypadku warto byłoby wybrać japonię- inne miejsce, ukochany, nowe możliwości. jesli teraz nie może przyjechać z tobą do Polski, to może po tych kilku latach? a ty tez wrócisz z bagazem nowych doświadczeń, w koncu język japonski to fajna sprawa i na pewno wyjatkowa umiejetnosc w sam raz na polski rynek
wiesz, prawda jest taka, że patrząc na wszystko na zimno, wydaje mi się, że Chiny to najlepsza opcja, ale jednocześnie nie chcę już tam wracać, na pewno bardzo bym się męczyła... dzięki za radę, od rodziców oczywiście słyszę tylko, że najbardziej chcieliby mnie Polsce ;)
ja też odniosłam wrażenie, że chiny będą najlepsze, ale życie nie jest zimną kalkulacją. to co teraz wydaje się najlepsze, może za kilka lat okazać się niewypałem- ale też nie musi. liczy się to, co ty uważasz za słuszne- właśnie w tej chwili ;-) a w zyciu tez trzeba ryzykować, żeby nie było za nudno :P

ładnie powiedziane! też najbardziej skłaniam się ku Japonii, czytaj, skłaniałabym się, gdybym umiała beztrosko posłuchać głosu serca :P

bubelll napisał(a):

Japonia.Mam do ciebie pytanie. Mieszkasz od 2 lat w Chinach, powiedziałabyś mi jak zrobić naprawdę dobre sushi? Kiedy robię według przepisów znalezionych w internecie nigdy nie wychodzi mi tak dobre jak w restauracjach.

a jakie są przepisy w internecie? o jaki rodzaj sushi Ci chodzi? ja najbardziej lubię to, gdzie na ryżu nasączonym białym octem (nie mam pojęcia, jak to się nazywa po polsku!) położony jest kawałek surowej ryby, ale tutaj kluczowa jest jakość ryby i jakość ryżu (japoński ryż naprawdę jest najpyszniejszy na świecie)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.