- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
25 lipca 2014, 13:56
Mam pytanie jak wyglądają wasze relacje z teściowymi ( tak , tak, chodzi mi o mamy waszych lubych). Częśto was odwiedzają ? Nie macie dość tych spotkań, napadów? U mnie sytuacja wygląda tak , że mąż codziennie pracuje po 12 godz i nie ma ostatnio możliwości jeżdżenia do nich. Dlatego teściowa jakby mogła to by była u mnie co 2 dni jak nie codziennie. Usiłuję ograniczyć te spotkania do 1 wizyty w tygodniu a ona wiecznie mi głowę zawraca lub wręcz chce mi na całe dnie dziecko zabierać do siebie. Jak pozwalałam im zabierać małą to zamiast np 3 godz to siedziała u nich po 6-7 godz bo nigdy nie mogli jej odwieźć na czas. do tego mała wracała pogryziona przez komaty i to dosłownie cała.Po każdej takiej wizycie u nich wraca niesforna i nie idzie z nią wytrzymać. Chwilowo mam teściowej tak dosyć , że nie odbieram telefonów od niej. Zwłaszcza , że wczoraj zarządziła , że mam z mała do nich przyjechać bo oni jej nie widzieli od poniedziałku a dzisiaj jadą na wesele i nie będzie ich trzy dni. I ona musi się z mała widzieć bo sie taaaak stęskniła. Czy wasi tescie tez nie rozumieją , że macie swoje życie?
25 lipca 2014, 14:02
czasem sie ciesze , że nie wyszłam za maz
25 lipca 2014, 14:03
uufff szczęście że moim przyszli teściowie cenią sobie prywatności i dają ją innym. Narzeczony rozmawia z rodzicami telefonicznie codziennie jednak widujemy się raz na dwa tygodnie, czasem nawet rzadziej. Zapraszają na obiady, czasem jedziemy razem w góry, ale zawsze jest to uzgodnione z Nami, bez niezapowiedzianych wizyt i obrażania o małą ilość spotkań.
25 lipca 2014, 14:05
tesciu nie zyje, a tesciowa mieszka w Holandii- widze ja z 6-7 razy w roku.
ale mojej siostry tescie sa jej sasiadami to tesciu codziennie do niej przychodzi. Wkurza ja to strasznie...
25 lipca 2014, 14:18
uufff szczęście że moim przyszli teściowie cenią sobie prywatności i dają ją innym. Narzeczony rozmawia z rodzicami telefonicznie codziennie jednak widujemy się raz na dwa tygodnie, czasem nawet rzadziej. Zapraszają na obiady, czasem jedziemy razem w góry, ale zawsze jest to uzgodnione z Nami, bez niezapowiedzianych wizyt i obrażania o małą ilość spotkań.
to też niezłe:D
25 lipca 2014, 14:20
A widzisz !? - A ja bym chciała by moi teście tak interesowali się wnukiem jak Twoja teściowa.
A Ty pewnie byś chciała mieć tak jak ja....
Dlaczego ?
Bo swoją miłość chcą kupować prezentami a prawda taka że syn we wrześniu skończy 9 lat i był tylko raz na spacerze z dziadkami ....tuż przed swoimi 8 urodzinami .... Nie wspomnę że raz teściowa zajęła się swoim wnukiem kiedy to ja jechałam do męża ( mąż leżał w szpitalu - miał usuwanego guza - więc to nie były przelewki ! ) A potem ileż to się nasłuchałam , że mi pomogła,że była z dzieckiem :/
Moje dziecko aż przez przeszło 6 lat było jedynym wnukiem teściów.
Kiedy się urodził to teściowa codziennie u nas była - ale dziecko ją tak interesowało jak zeszłoroczny śnieg . Pierwszy raz wzięła wnuka na ręce jak miał dobre pół roku i to "na siłę " , moja matka wręcz teściowej włożyła do rąk dziecko jak dowiedziała się że jeszcze jego nie brała na ręce,nie przytulała etc.
Ale wróćmy do odwiedzin :D - odwiedzała codziennie , żeby sprawdzić czy jej synek ma ugotowany obiadek,wyprasowane majteczki , posprzątane mieszkanko .... Ciągle coś krytykowała , marudziła , doszło do tego że sprawdzała mi co mam w meblach / garnkach i lodówce.Któregoś razu nie wytrzymałam i delikatnie zwróciłam jej uwagę więc przestała przychodzić. Ograniczyła się do tego że przychodziła na urodziny wnuka/syna i moje , dzień dziecka oraz Mikołajki.
My teściów odwiedzaliśmy systematycznie - bez okazji i z okazją. Ale potem ograniczyłam kontakty ( mąż i dziecko nadal ich odwiedzali) ponieważ uznałam że "zależeć" powinno znów z stron.
A teraz nasza sytuacja jest ciężka.Od pół roku mam konflikt z teściową - po dwóch prośbach "zlitowała się " i przyszła do kościoła na mszę z okazji I komunii mojego dziecka ( na przyjęcie nie przyszła) ,nie przyszła do dziecka na dzień dziecka , nie dzwoni i nie pisze smsów do wnuka - więc jeśli mój mąż z dzieckiem nie pójdzie do swojej matki to w życiu by nic nie wiedziała co dzieje się z jej wnukiem :/. Przykre , ale prawdziwe.
Edytowany przez pyzia1980 25 lipca 2014, 14:21
25 lipca 2014, 14:21
odkąd nie mieszkamy razem (a mieszkaliśmy przez 1,5 roku po ślubie), to mimo, że mieszkamy od siebie jakieś 20km, to widuje się z nimi raz na miesiąc-półtora. I to w maksie na 2 godziny. Nie brakuje mi spotkań z nimi. Ale niedługo urodzę dziecko, po raz pierwszy zostaną dziadkami i bardzo się tego obawiam, bo teściowa już zapowiedziała, że będzie częstym gościem, co mi się nie uśmiecha. Już zaczyna wariować, bo zwozi mi reklamówki ciuszków z lumpa (nie mam nic przeciwko używanym ciuszkom, sama tam kupuję), ale po pierwsze nie podobają mi się, a ona mi je narzuca, a po drugie, to moje pierwsze dziecko i to ja chcę mieć frajdę z kupowania wyprawki, a nie ona!
25 lipca 2014, 14:35
W sumie nie wiem co gorsze - nadgorliwość ze strony teściów , czy brak zainteresowania- moi olewają na całego moje dzieci i czasem brak nam takiej pomocy , nigdy sami bez zaproszenia nie przyjechali , choć mieszkamy od siebie jakieś 5 km.Tak więc wykorzystuj to , bo nie wiadomo czy długo jeszcze będą chcieli tak robić , a Ty w tym czasie zrób coś dla siebie ,
25 lipca 2014, 14:44
A Twoi teście nie pracują? ,że potrafią tyle siedzieć u Ciebie? moi teściowie oboje są zapracowani i spotykamy się z 2 razy w miesiącu przyjeżdżają do naszej córki głównie i sami uważają ,że młodzi powinni mieć swoje życie