Temat: tescie - organizowanie życia

Mam pytanie jak wyglądają wasze relacje z teściowymi ( tak , tak, chodzi mi o mamy waszych lubych). Częśto was odwiedzają ? Nie macie dość tych spotkań, napadów? U mnie sytuacja wygląda tak , że mąż codziennie pracuje po 12 godz i nie ma ostatnio możliwości jeżdżenia do nich. Dlatego teściowa jakby mogła to by była u mnie co 2 dni jak nie codziennie. Usiłuję ograniczyć te spotkania do 1 wizyty w tygodniu a ona wiecznie mi głowę zawraca lub wręcz chce mi na całe dnie dziecko zabierać do siebie. Jak pozwalałam im zabierać małą to zamiast np 3 godz to siedziała u nich po 6-7 godz bo nigdy nie mogli jej odwieźć na czas. do tego mała wracała pogryziona przez komaty i to dosłownie cała.Po każdej takiej wizycie u nich wraca niesforna i nie idzie z nią wytrzymać. Chwilowo mam teściowej tak dosyć , że nie odbieram telefonów od niej. Zwłaszcza , że wczoraj zarządziła , że mam z mała do nich przyjechać bo oni jej nie widzieli od poniedziałku a dzisiaj jadą na wesele i nie będzie ich trzy dni. I ona musi się z mała widzieć bo sie taaaak stęskniła. Czy wasi tescie tez nie rozumieją , że macie swoje życie?

czasem sie ciesze , że nie wyszłam za maz :D

uufff szczęście że moim przyszli teściowie cenią sobie prywatności i dają ją innym. Narzeczony rozmawia z rodzicami telefonicznie codziennie jednak widujemy się raz na dwa tygodnie, czasem nawet rzadziej. Zapraszają na obiady, czasem jedziemy razem w góry, ale zawsze jest to uzgodnione z Nami, bez niezapowiedzianych wizyt i obrażania o małą ilość spotkań.

Pasek wagi

tesciu nie zyje, a tesciowa mieszka w Holandii- widze ja z 6-7 razy w roku.

ale mojej siostry tescie sa jej sasiadami to tesciu codziennie do niej przychodzi. Wkurza ja to strasznie...

nihilll napisał(a):

uufff szczęście że moim przyszli teściowie cenią sobie prywatności i dają ją innym. Narzeczony rozmawia z rodzicami telefonicznie codziennie jednak widujemy się raz na dwa tygodnie, czasem nawet rzadziej. Zapraszają na obiady, czasem jedziemy razem w góry, ale zawsze jest to uzgodnione z Nami, bez niezapowiedzianych wizyt i obrażania o małą ilość spotkań.

to też niezłe:D

Pasek wagi

A widzisz !? - A ja bym chciała by moi teście tak interesowali się wnukiem jak Twoja teściowa.

A Ty pewnie byś chciała mieć tak jak ja....

Dlaczego ?

Bo swoją miłość chcą kupować prezentami a prawda taka że syn we wrześniu skończy 9 lat i był tylko raz na spacerze z dziadkami ....tuż przed swoimi 8 urodzinami .... Nie wspomnę że raz teściowa zajęła się swoim wnukiem kiedy to ja jechałam do męża ( mąż leżał w szpitalu - miał usuwanego guza - więc to nie były przelewki ! ) A potem ileż to się nasłuchałam , że mi pomogła,że była z dzieckiem :/

Moje dziecko aż przez przeszło 6 lat było jedynym wnukiem teściów.

Kiedy się urodził to teściowa codziennie u nas była - ale dziecko ją tak interesowało jak zeszłoroczny śnieg . Pierwszy raz wzięła wnuka na ręce jak miał dobre pół roku i to "na siłę " , moja matka wręcz teściowej włożyła do rąk dziecko jak dowiedziała się że jeszcze jego nie brała na ręce,nie przytulała etc.

Ale wróćmy do odwiedzin :D - odwiedzała codziennie , żeby sprawdzić czy jej synek ma ugotowany obiadek,wyprasowane majteczki , posprzątane mieszkanko .... Ciągle coś krytykowała , marudziła , doszło do tego że sprawdzała mi co mam w meblach / garnkach i lodówce.Któregoś razu nie wytrzymałam i delikatnie zwróciłam jej uwagę więc przestała przychodzić. Ograniczyła się do tego że przychodziła na urodziny wnuka/syna i moje , dzień dziecka oraz Mikołajki.

My teściów odwiedzaliśmy systematycznie - bez okazji i z okazją. Ale potem ograniczyłam kontakty ( mąż i dziecko nadal ich odwiedzali) ponieważ uznałam że "zależeć" powinno znów z stron.

A teraz nasza sytuacja jest ciężka.Od pół roku mam konflikt z teściową - po dwóch prośbach "zlitowała się " i przyszła do kościoła na mszę z okazji I komunii mojego dziecka ( na przyjęcie nie przyszła) ,nie przyszła do dziecka na dzień dziecka , nie dzwoni i nie pisze smsów do wnuka - więc jeśli mój mąż z dzieckiem nie pójdzie do swojej matki to w życiu by nic nie wiedziała co dzieje się z jej wnukiem :/. Przykre , ale prawdziwe.

odkąd nie mieszkamy razem (a mieszkaliśmy przez 1,5 roku po ślubie), to mimo, że mieszkamy od siebie jakieś 20km, to widuje się z nimi raz na miesiąc-półtora. I to w maksie na 2 godziny. Nie brakuje mi spotkań z nimi. Ale niedługo urodzę dziecko, po raz pierwszy zostaną dziadkami i bardzo się tego obawiam, bo teściowa już zapowiedziała, że będzie częstym gościem, co mi się nie uśmiecha. Już zaczyna wariować, bo zwozi mi reklamówki ciuszków z lumpa (nie mam nic przeciwko używanym ciuszkom, sama tam kupuję), ale po pierwsze nie podobają mi się, a ona mi je narzuca, a po drugie, to moje pierwsze dziecko i to ja chcę mieć frajdę z kupowania wyprawki, a nie ona! 

W sumie nie wiem co gorsze - nadgorliwość ze strony teściów , czy brak zainteresowania- moi olewają na całego moje dzieci i czasem brak nam takiej pomocy , nigdy sami bez zaproszenia nie przyjechali , choć mieszkamy od siebie jakieś 5 km.Tak więc wykorzystuj to , bo nie wiadomo czy długo jeszcze będą chcieli tak robić , a Ty w tym czasie zrób coś dla siebie ,

Pasek wagi

A Twoi teście nie pracują? ,że potrafią tyle siedzieć u Ciebie? moi teściowie oboje są zapracowani i spotykamy się z 2 razy w miesiącu przyjeżdżają do naszej córki głównie i sami uważają ,że młodzi powinni mieć swoje życie 

mimo że rodzice męża są naszymi sąsiadami to nie przychodzą nieproszeni. To my odwiedzamy ich kiedy mamy ochotę. Szkoda że moja mama nie mieszka tak blisko bo też by chętnie czesciej odwiedzala wnusie.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.