Temat: przerwa w nibyzwiązku

od marca spotykałam się z chłopakiem, było nam cudownie, zachowywaliśmy się jak para, ale parą nie byliśmy. Główny powód to odległość, bo widywaliśmy się raz na tydzień, 2 tygodnie. On mówił, że do października nie ma się co spieszyć-wtedy idziemy na studia do tego samego miasta. Zakochałam się, wiem, że jemu też zależało/zależy. Jednak pare tygodni temu wszystko się zmieniło, skończyła się sielanka. B pokłócił się z matką i od prawie 4 tygodni nie rozmawiają, ignorują się, więc B zdecydował się wyprowadzić wcześniej do studenckiego miasta. Ma to zrobić za 2 tyg. Niestety, nasza relacja również uległa zmianie. Ostatnio widzieliśmy się 2 tyg temu i w najbliższym czasie się na to nie zapowiada. Ja rozumiem, że ma trudną sytuację i staram się go wspierać, o ile tylko to mozliwe, ale on przesadza. Sugeruje mi, że czepiam się o wszystko, co nie jest prawdą, ale owszem, pare razy mi się zdarzyło. Mówi, że go nie rozumiem. Dziś "ustaliliśmy" (choć była to raczej jego decyzja), że dajemy sb czas do października, on nie będzie przyjeżdżał, bo musi sobie wszystko ułożyć, a teraz nie ma głowy do niczego. Dodał, że nie może ode mnie wymagać, żebym za nim czekała, że na razie nie będę z nim szczęliwa. Tylko ja nie wyobrażam sb życia bez niego. Chciałabym mu pomóc, ale nie wiem jak, wszelkie moje propozycje odrzuca. Cała sytuacja wygląda tak, jakby on po prostu chciał się mnie pozbyć, ale wielokrotnie pytałam go pośrednio i bezpośrednio czy na pewno nie chodzi o mnie, mowił że nie i był w tym przekonujący. Czekam na rady

rada? czekać. rozumiem go. skoro dla Ciebie nie ma miejsca w jego głowie, na pewno nie znajdzie dla innej. spokojnie. choć wydaje mi się że ochłonie wcześniej niz w październiku. zacznie mu Ciebie brakować, to sam się odezwie.

jak dla mnie facet Cię olewa.. jakby mu zależało to tęskniły i dążył do spotkań.. no i na pewno oficjalnie bylibyście parą bo by się bał, że Cię straci. jakieś to dziwne wszystko

Wiesz, niektórzy nie radzą sobie z większymi problemami i rzeczywiście może cała sytuacja w domu na tyle go "rozwaliła" emocjonalnie, że nie daje sobie rady też na innych polach. Ja na Twoim miejscu starałabym się z nim poważnie i na spokojnie porozmawiać, zaznaczając, że Tobie na nim naprawdę zależy i że chcesz mu w jakiś sposób pomóc uporać się z całą sytuacją. Nie raz spotykają nas różne rzeczy w życiu i odbija się to znacznie na relacjach z innymi. Mój związek też wiele ucierpiał przez moją nieciekawą sytuację z rodzicami, ale dzięki cierpliwości i wyrozumiałości mojego narzeczonego udało się naprawić wszystko między nami. Pokaż mu po prostu, że jesteś po jego stronie i może na Ciebie liczyć. Może na początku będzie mu trudno okazać przy Tobie "słabości", bo mężczyźni z reguły są w tym temacie bardzo ambitni, ale zobaczysz, że wszystko się ułoży. Daj mu czas.

Jedna z 2 opcji - albo koles nie jest az tak Toba zainteresowany, albo ma jakies chore kompleksy wiec Ci gada, ze nie bedziesz z nim szczesliwa pomimo ze chce z Toba byc. Na Twoim miejscu to nie chcialabym byc tak traktowana wiec bym mu podziekowala. Z ktorej strony nie spojrzysz to takie zachowanie beznadziejnie wrozy.

wg mnie on po prostu 'zerwał'

Mozliwe, ze ma problemyi sie zdołował ale moim zdaniem od tego jest druga osoba by byo latwiej przezto przejsc.Mnie bardzo irytuje takie zachowanie, ze ktos ma problem,ucieka przed wszyskimi i nawet najblizszej osoby nie dopuszcza.Dla mnie to taka czerwona lampka, ze jak kiedys cos sie zawali np juz w malzenstwie i bedzie z czymw problem to moge po prostu tej osoby nie widziec i nie miec wsparci bo sie w sobie zamknie

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.