- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
14 lipca 2014, 10:15
Jestem załamana i nie wiem jak sobie poradzic. Ktoś bardzo mi bliski tkwi w toksycznym związku. Znam symptomy, sama w takim kiedyś byłam... Widzę co się dzieje i nie potrafię pomóc. Są chwile kiedy ona widzi wszystko 'jasno' mówi że odchodzi, zaczyna się zachowywac normalnie i wtedy jest super. Dogadujemy się, obiecuje mi że to już koniec, że nie da sobą więcej pomiatac. Ja staram się w takich chwilach spędzac z nią jak najwięcej czasu, zając ją czymś, żeby nie myślała. A później jest to samo-powrót, bo on obiecał że się zmieni, bo teraz będzie inaczej. I znowu tracimy kontakt, ona nie opowiada o swoich problemach, aż do następnego załamania i przysięgania że rozstanie jest ostateczne :/ Boję się o nią, jest słaba psychicznie, nie potrafi byc konsekwentna i trwac w swojej decyzji. Wiem, że mnie też ciężko było wyrwac się z takiego związku, więc ją rozumiem, ale aż mnie boli serce jak na to wszystko patrzę, boję się, że w końcu dojdzie do tragedii... Może mi ktoś pomóc? :( Błagam :(
Edytowany przez Pysiak2014 14 lipca 2014, 10:15
14 lipca 2014, 10:31
Tkwiłam kiedyś w toksycznym związku. Przejrzałam na oczy dopiero kiedy prawie podniósł na mnie rękę - wtedy w końcu do mnie dotarło do czego ten człowiek jest zdolny. Dużo kosztowało mnie zerwanie z nim ( generalnie emocjonalnie zrównał mnie z ziemią ) ale byłam twarda i nieugięta. Powiedzialam sobie 'dość' i ledwo znosiłam cała sytuację, ale udalo mi się.
Twoja koleżanka musi sama dojść do pewnych wniosków - wiem po sobie. Ludzie na około mogli mi tłuc do głowy, że powinnam skończyć z tym wszystkim, a ja i tak swoje. Do tego napisałaś, że jest słaba psychicznie co może być dodatkowym utrudnieniem. A ile są "razem" ?
14 lipca 2014, 11:16
Ponad rok... NAjbardziej dobija mnie to,że nie mam na to wszystko wpływu, a boli mnie to wszystko jak cholera... Podnoszenie ręki też ju było :] i znęcanie psychiczne oczywiście :)
14 lipca 2014, 12:06
Nie pomożesz jej. Przykro mi, ale taka jest prawda. Ona musi sama sobie coś uświadomić, zrozumieć, sama musi poczuć, że naprawdę CHCE z tego wyjść. A póki co, wcale nie chce. Czegokolwiek byś nie zrobiła, to i tak Cię nie posłucha, to nie wystarczy.
14 lipca 2014, 20:17
niestety osoba zakochana bedzie slepo wierzyla kazdym obietnicom ....nic z tym nie zrobisz ...mozesz jedynie ja wspierac i niech ona wie ,ze nawet jesli on ja skrzywdzi Ty bedziesz przy niej , nie wymuszaj na niej obietnic ze z nim skonczy bo ona nie radzi sobie z ta sytuacja a do tego czuje poczucie winy ,ze Cie zawodzi za kazdym razem gdy wraca,ale to silniejsze od niej ..badz przy niej bo sytuacja jest beznadziejna , niestety takie zwiazki sa najgorsze , gdy nie mozna zyc razem a nie mozna i osobno .... milosc jest slepa ,ale jesli jest milosc to jest i slepa wiara w drugiego czlowieka , niestety ....
17 lipca 2014, 17:49
Musi sięgnąć swojego osobistego dna, niestety... Byłam w takim niezdrowym związku prawie 10 lat a i po rozstaniu 2 lata nie mogłam się otrząsnąć. Wszyscy mi tłukli, żebym dała sobie spokój, moja siostra i przyjaciółka nie chciały ze mną o nim gadać, tak go nienawidziły. Aż w końcu przejrzałam na oczy nie będąc z nim a zaczynając się spotykać z przyjacielem, który został teraz moim ukochanym... Po prostu bądź. Tyle możesz zrobić. Przytulaj i ocieraj łzy, a może w końcu się odbije od tego dna...