Temat: -

witam, tutaj moja historia opowiedziana w wielkim skrócie - http://vitalia.pl/forum44,888355,0_Pomozecie-probl... . Nie potrafię odnaleźć swojego miejsca na ziemi. Może za mało się staram..? Nie mam znajomych. Nie mam kogo się poradzić. Tak jak już wcześniej wspomniałam, zawsze byłam cichym, spokojnym i wycofanym dzieckiem. Teraz nie radzę sobie nawet z najprostszymi rzeczami. Jest to strasznie dołujące. 

Przedwczoraj odwiedziłam wujostwo i dziadków (krewni ze strony mamy.) Znowu były poważne rozmowy.. Moja babcia jest bardzo inteligentna i ma znacznie więcej doświadczenia niż ja. Zdaję sobie z tego sprawę. Liczę się z ich zdaniem. Dziadkowie niestety wiedzą na bieżąco co się dzieje u nas w domu i jaka jest sytuacja (moja mama telefonuje do swojej niemal codziennie, odwiedza ją też bardzo często i tak od wielu wielu lat, dziadkowie spłacają kredyt za nasze mieszkanie, mama często wychodzi na zakupy z babcią, są bardzo zgodne, mama rozmawia z nią o wszystkim. Mój ojciec nigdy tego nie tolerował i mówił o tym głośno. Twierdził, że to jest patologia.) 

Dziadkowie wypytują mnie o wszystko (ale ja nie jestem wyjątkiem, bardzo często dziadkowie interesują się życiem swoich wnucząt, ale odnoszę wrażenie, że moi wiedzą za dużo..). Ja i tak nie mam zamiaru im się zwierzać. Dlaczego? Wstydzę się, a poza tym im nie ufam. Szanuję ich zdanie, ale nie zawsze rozumiem. Często słyszę o tym, co robię źle. Jest mi strasznie przykro. Nie wiem jak mam im to przekazać.. Boję się cokolwiek powiedzieć. Jestem tchórzem i tyle. Dociera do mnie wszystko co mówią, cierpliwie słucham, ale szanuję swój umysł i słucham swojego głosu serca. Nie chcę żyć dla kogoś.. Dlaczego babcia z dziadkiem twierdzą, że mam charakterek jak mój ojciec (to bardzo boli) i że powinnam coś z tym zrobić? Co jest ze mną nie tak? Czy faktycznie nie będę miała znajomych, chłopaka i nie dam sobie rady w życiu? Widzę przerażenie w ich oczach. Nie wyobrażają sobie mnie za kilka lat, nie wyobrażają sobie, abym w przyszłości miała szczęśliwą i normalną rodzinę. Ja ich słowa traktuję bardzo serio. Pogrążam się jeszcze bardziej. Czuję ogromną presję. Nie wiem co jest ze mną nie tak. Dziadkowie myślą, że winę za rozwód ponosi wyłącznie ojciec, a na mamę nie pozwolą złego słowa powiedzieć. Bez przerwy powtarzają, że się na mnie zawiedli, bo liczyli na to, że będę wspierać mamę po tym wszystkim, że mnie nie poznają.. Szkoda, że nikt nie pomyślał o tym, jak ja się czuję.. Jestem indywidualistką. Przechodzę okres buntu (wielu ludzi twierdzi, że to najgorszy wiek.) Jestem wrażliwą osobą. Bardzo zależy mi na opinii innych i wszystko tak silnie przezywam.. Ponoć kiedy zamartwiamy się tym, co pomyślą o nas inni, pozwalamy im dyktować, jak mamy żyć, a przez to niepostrzeżenie tracimy kontakt z tym, kim jesteśmy.. Nie dogaduję się z mamą - przyznaję się. Ale nie ja jedna mam z tym problem. 

Winę w kłótni ponoszą zawsze dwie strony (tak mi się wydaje. Może się mylę..) Ciągle słyszę, że dla mnie tylko nauka jest ważna, a są przecież jeszcze inne priorytety. Niestety mają rację. Świat jest tak nienawistny, że niektórzy czasami wolą umrzeć, niż być sobą. Ukształtowanie własnego charakteru leży przecież w rękach danej osoby. Uważam, że każdy ma prawo uczynić swoje życie, takim, jakie chce. Nie potrafię zaakceptować tego, jaka jestem. Inni tez nie potrafią. Chciałabym być dobrym człowiekiem. Udowodnić sobie i tym, którzy we mnie nie wierzą, że jednak jestem coś warta. Nie chcę się nad sobą użalać. 

jeszcze po prostu nie trafiłaś na swoje towarzystwo ale uwierz, że gdzieś tam są tacy sami ludzie jak ty i pewnie czują się lub w jakimś okresie życia się tak czuli. babcia niby taka inteligentna a emocjonalnie cię zgniata - tak nie robią inteligentni ludzie, kiedy wiedzą, że ktoś obok nich jest słabszy/inny. a to, że masz charakter po ojcu - po kimś musisz mieć i dobrze, że nie po listonoszu... dziadkowie jawią się mi w tej opowieści jako bardzo "stadni" ludzie, skoczą w ogień i wspierają - ale tylko tych, którzy są tacy jak oni. 

powiem Ci tylko ze opowiedziałas praktycznie moje życie no może oprócz braku znajomych i chłopaka. Dziadkowie każą mi byc po stronie mamy, według nich mam charakter jak moj tata u ciagle mi to mówią chociaż to dla mnie nie jest wcale obraźliwe. Tak już chyba jest po rozwodach

Nie martw się , jeszcze przyjdzie czas na poznanie znajomych.A dziadkowie moim zdaniem nie są az tak inteligentni ,skoro takie rzeczy wygadują. Może powinnaś rzadziej się z nimi spotykać skoro nie czujesz się z nimi najlepiej.

wiesz , tez nie znmay Twojego ojca  ani matki ani dziadków osobiscie , wiec ciezko odpowiedziec na ich zarzutty

w ich oczach Twoj ojciec jest bee i fee ale czemu przyrównuja Cie do Niego to bez sensu , 

najlepje bys zrobiła nie jezdzac tam i juz po co to słuchac , człowiek tylko bardziej sie pograza i dołuje, czesto ludzie mysla ze jak tak beda komu przygadywac to on sie zawezmie w sobie i sie zmieni ale to nie tak działa 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.