- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
5 lipca 2014, 03:07
Byłam w związku na odległość, kilkadziesiąt kilometrów, widywanie tylko w weekendy albo na wakacje, z czasem okazało się, że nie mam pojęcia co to za człowiek i szokował mnie co raz bardziej, negatywnie. Sytuacje życiowe to zweryfikowały i się rozpadło.
Za to znam przypadek gdzie dziewczyna poznała chłopaka oddalonego o tysiące kilometrów i drugi rok są razem, i też nie na stałe, facet dojeżdża tutaj. Różnie bywa, zależy czego oczekujesz, ja już wiem że bym nie mogła.
5 lipca 2014, 04:09
ja bylam w zwiazku na odleglosc pare tysiecy km.. tak przez ponad rok. to moj maz obecnie ; ) Wiec jesli jestescie oboje pewni i sie kochacie to nie bylby to problem. takie ciezkie przemyslenia ogolnei mowia mi : nie warto. .. zwlaszcza ze wyglada na to jakby to tobie zalezalo na spedzaniu wiekszej ilosci czasu razem a nie jemu.
5 lipca 2014, 06:16
Ja z jego strony nie widze zaniedbania. Chłopak duzo pracuje, w weekendy uczy sie i mimo to znajduje czas by 2 razy w weekend do Ciebie przyjechać. Ty nie jesteś tego w stanie zrobic bo droga, bo autobus, bo rower.
Mógłby nie pracować, nie uczyć sie i siedzieć non stop u Ciebie - uwierz, ze tego bys nie chciała.
Obydwoje teraz nauka i praca inwestujecie w swoja (byc moze Wasza) przyszłość. To zabiera czas, ale sama miłością człowiek nie zyje.
Mimo to zawsze mozna szukać dodatkowych możliwości widzenia sie. Przeciez Ty teraz masz wakacje, mozesz do niego pojechać, ciężki dojazd, ciężkim dojazdem, ale przeciez Ci zależy? Dla chcacego nic trudnego.
Jeden dzien weekendu tez macie wolny (skoro pracuje 6 dni), dlaczego sie widujecie tylko kilka h? Nie ma opcji zostania na noc?
5 lipca 2014, 07:46
40 km? Dziewczyno co to jest? Mnie i mojego byłego dzieliło 300 km i jakoś dawaliśmy radę. Mój narzeczony mieszkał 30km ode mnie i jakoś codziennie się widywaliśmy pomimo, że oboje pracowaliśmy. Teraz mieszkamy razem:) Dla chcącego nic trudnego.
5 lipca 2014, 07:56
Nas dzielilo około 600 km (sześćset!)... czym jest więc te 40 km. Dla chcącego nic trudnego... są pociągi, autobusy, autostop... trochę chęci!, a nie że się nie da bo... (i tu litania)
5 lipca 2014, 08:07
Oczekujesz cudów od swojego chłopaka,a co sama jesteś wstanie dać ?
Chłopak zapracowany na maxa a mimo to wsiada w auto/autobus i gna do Ciebie .....A Ty szukasz samych wymówek - a ponoć dla chcącego nic trudnego.
Edit. Mój były mieszkał Warszawie,ja nad morzem - dzieliło nas bite 500 km.A mimo to odwiedzaliśmy się na zmianę gdyż gdyby miała to robić tylko jedna osoba to by zbankrutowała ,zresztą dwie strony powinny coś od siebie dać.
Piszesz że Twój chłopak pracuje - ale gdzie ? W gospodarstwie u rodziców ? - jeśli tak to w czym problem by jemu pomóc nakarmić zwierzaki czy na polu.Zawsze to parę godzin spędzonych razem i ta świadomość że się jemu pomogło - jest bezcenna.
Edytowany przez pyzia1980 5 lipca 2014, 08:09
5 lipca 2014, 08:54
Ja mam do mojego 300 km, ale staramy się widywać często w miarę możliwości, chłopak tłucze się tymi pksami jeszcze ma przesiadki, ale jednak przyjeżdża :)... Jakby mieszkał 40 km to by mi chyba nie przeszło przez gardło, że to związek na odległość.. Kochana... PRZEDE WSZYSTKIM- ROZMOWA! ;) Powiedz mu to, że chciałabyś więcej czasu spędzać z nim... Poza tym, Ty nie masz prawka... a rodzice? jacyś znajomi? 40 km to nie jest znów 5 h jazdy raz na jakiś czas nie wierzę że ktoś nie mógłby Cię podrzucić do niego! Mówię Ci porozmawiaj z nim ;) Powiedz że chcialabyś spędzać z nim więcej czasu, jak mu zależy to coś wykombinuje ! ;)
5 lipca 2014, 14:27
Ojej, pół roku żyłam w związku na odległość, i nie 40 km, tylko 800. (40 km to nie jest związek na odległość, tyle to się do pracy czy szkoły dojeżdża!) Dało się, mimo, że spotykaliśmy się raz na 6-8 tygodni. Myślę, że gdybyś znalazła się w takiej sytuacji, szybko zrozumiałabyś, że 40 km to pestka.