- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
29 czerwca 2014, 14:38
Nie brzmi tak strasznie jak sie wydaje, ale potrafi wydrazyc olbrzymia dziure w sercu i pozostawic druga osobe w kawaleczkach tak malych, ze wydaje sie byc niemozliwym ich posklejanie.
Chociaz moj ex nie byl nigdy zdiagnozowany jako osobowosc narcystyczna, nie mam ani cienia watpliwosci, ze owa osobowosc posiada.
Kiedy poznalismy sie, uderzylo mnie to jaki byl przystojny, zadbany, jak sie "prezyl" i jak obnosil sie z tym, ze WIE ze dobrze wyglada, jego pewnosc siebie, to w jaki sposob skromnie lecz dobitnie podkreslal wszystkie swoje heroiczne wyczyny, to w jaki sposob opowiadal o swoich eks i swojej rodzinie (nigdy nikogo nie skrzywdzilem, ja zawsze bylem wierny, kocham mame najbardziej na swiecie [notka: nie utrzymuje z nia kontaktu prawie wogole]), podczas rozmowy dyskretnie wypytywal mnie co lubie tylko po to, zeby mnie tym zaskoczyc kilka dni pozniej. Nigdy nie prosilam o nic co od niego dostalam, zasypywal prezentami i komplementami, bylam w centrum jego uwagi, sprawial wrazenie, ze tylko ja sie licze. Na moje pytanie o pieniadze (oczywiscie, ze martwila mnie jego bezinteresownosc i to ile wydawal, bylo przyjemne, ale nie normalne) i to jak je wydaje odpowiadal, ze taki jest i dla swojej ukochanej zrobi wszystko.
Oczywiscie, ze taki mezczyzna wydaje sie byc marzeniem dla kazdej kobiety, uchylil mi nieba, pokazal jak bardzo mu zalezy. Z czasem wpadlam jak sliwka w kompot! Zgodzilam sie do niego wprowadzic, wszystko bylo w porzadku az do momentu kiedy ze wzgledu na studia, problemy w rodzinie i prace dostalam zalamania nerwowego, plakalam dniami i nocami, mialam dosc. Kazda jego reakcja byla najzimniejsza jaka moglam sobie wyobrazic - "o co placzesz?" lub "co tym razem?" - zero empatii. Kiedy nie mialam na cos co zaproponowal ochoty czulam sie winna. A on oddalal sie i oddalal, ciagle majac to jak sie czulam gleboko w zadzie.
Siedzial przed telewizorem lub komputerem i gral w gry. W pewnym momencie zaczely sie ciagotki do innych kobiet, flirty etc. Nie tylko kobiety, ktorych wczesniej nie znal, ale zaczal tez pisac ze swoimi bylymi (ktore notabene "rzucil bo tak bylo dla nich lepiej").
W skrocie:
- przypominanie bylym jaki byl wspanialy "hej, pamietasz, jak zabralem Cie do [miejsce] i gdy [mile wspomnienie] a potem [cos "heroicznego" co zrobil]?"
- do tych, ktore nigdy nie byly bylymi, ale mial z nimi COS - "przegladalem wlasnie Twoje zdjecia wspominajac gdy [mile wspomnienie] a ty [komplement].Nie tesknisz za tym?"
- do tych, ktore poznal: "Nienawidze zdrady, brzydze sie zdrada, ludzie ktorzy zdradzaja sa dla mnie zerem. Bardzo chcialbym miec dziecko, znalezc kobiete zycia, obsypac ja kwiatami i komplementami, zabierac ja na wakacje. Nie pije. Nie pale." - w skrocie: tworzenie idealnego obrazu siebie do osob, ktore go jeszcze nie znaja, "przygotowywanie" zdobyczy.
.... itd. Uwaga! Do wszystkich bylych/niedoszlych napisal w tym samym czasie. I ten czas przypadl na moje zalamanie nerwowe, kiedy potrzebowalam wsparcia. Nigdy nie uslyszalam "przepraszam", ale w zamian za to "no coz, taki juz jestem".
"Moi przyjaciele zrobiliby dla mnie wszystko, szaleja za mna, tak samo jak ludzie ktorzy mnie co dopiero poznali" - fakt byl taki, ze wiekszosc jego przyjaciol po zerwaniu przyszla pogratulowac mi tej decyzji i powiedziec, ze teraz bedzie tylko lepiej, bo ON tylko ciagnie w dol i widzi tylko siebie, a nawet sami oni trzymaja go bardzo na dystans.
Kolejny skrot: klamal jak najety, zylam w drobnych klamstewkach, ktorych nigdy nie przyznal - klamal w zywe oczy do ostatniej sekundy a kiedy przedstawialam fakty to slyszalam "skoro MI nie wierzysz, to odejdz". Okazalo sie, ze oszukiwal swoje dziewczyny (mnie rowniez, chociaz nie ficzynie), ze mial problemy z pieniedzmi. Zawsze pieknie ubrany, zajmowal lazienke dluzej niz ja, wieczny usmiech na twarzy, flirciarskie spojrzenie i gotowosc na zaimponowanie kolejnej kobiecie. "Taki jestem, wszyscy za mna szaleja, nic na to nie poradze."
Tutaj artykul, ktory zaintrygowal mnie, zeby zalozyc ten topic, niestety po angielsku. Co prawda nie opisalam wszystkiego, ale moj zwiazek i moje zerwanie pasuje do tego opisu 100%:
http://esteemology.com/breaking-free-why-breaking-...
Ktoras z Was ma cos ciekawego do dodania? Ktoras z Was ma taki zwiazek za soba lub wie cos na temat osobowosci narcystycznej? A moze ktos z Waszych bliskich jest narcyzem? Chetnie poczytam :)
Ten temat chcialabym raczej skierowac na tory osobowisci narcystycznej w zwiazku, a nie oceny tego co mi sie wydarzylo, takze "chwalisz sie czy zalisz" mozna sobie odpuscic.
Edytowany przez 29 czerwca 2014, 14:42
1 lipca 2014, 16:41
_morena, ja nie mam zamiaru Ci sie tlumaczyc, bo bylam w ladnych paru zwiazkach i do swojej winy sie potrafie na pewno przyznac i wiem, kiedy lezy ona po mojej stronie. Natomiast jego zachowanie, chlod i przede wszystkim klamstwa na kazdy mozliwy temat (nawet tego, co jadl na lunch) zbily mnie z tropu. No i to jest jego normalne zachowanie wobec kobiet, bo kazdy zwiazek z jego byla konczyl sie tak samo - konczy sie uwielbienie, zaczyna sie proza zycia - no to czas odejsc i szukac kogos nowego, kto zlapie sie na obraz ksiecia z bajki, ktory tworzy klamstwami.
Poza tym usprawiedliwic siebie ze co? Ze wpadlam w depreche? Nie no bez przesady, przeciez to normalne, zeby szukac oparcia w kims z kim sie jest. No chyba, ze w innym swiecie zyjesz :)
Edytowany przez 1 lipca 2014, 16:43
14 stycznia 2015, 22:53
Intuicja jest najważniejsza. Jeśli czujesz, że z tym facetem i jego postępowaniem wobec Ciebie było coś nie tak, a miałaś już związki przed nim, które nie wywoływały u Ciebie takich podejrzeń, to może coś było na rzeczy. Może sobie poczytać blog pt. Moje dwie głowy. To Ci przybliży temat. Mnie również (boleśnie) znajomy. Na szczęście już historyczny :).
15 stycznia 2015, 09:25
Bylam dawno kiedys z kims podobnym choc nie az w tak skrajnym wydaniu. Takie osoby posiadaja obraz siebie naj i maja "wymog" posiadania kogos w wersji co najmniej super. Jesli partnerka przestaje tzw zadowalac estetycznie i emocjonalnie, przestaje sie nia interesowac. Tu sie liczy obraz idealnej pary dla swiata. Nie na jego glowe cudze zalamania i klopoty. Takiemu potrzebny blask i splendor
15 stycznia 2015, 14:03