Temat: Czy takie życie ma sens?

Na potrzeby tego tematu założyłam fikcyjne konto. Otóż mam wrażenie, że rodzice kierują (rządzą?) moim życiem. Po gimnazjum to praktycznie oni wybrali mi szkołę, teraz, gdy za rok piszę maturę, już zaczynają się rozmyślenia, że jakbym poszła na takie a takie studia to tam bym mogła mieć staż itp.. Problem w tym, że mnie w ogóle nie interesuje nauka. Owszem mogłabym się dobrze uczyć, ale chciałabym to robić dla siebie - a tu nic bo oni ciągle czepiają się moich ocen, zachowania. Mam 19 lat i co chwilę słyszę, że tu za często wychodzę, tu się nie uczę, że mam brudno w pokoju. Nie mam w ogóle swobody. Mimo, iż jestem pełnoletnia to często słyszę, że nie mogę gdzieś iść bo mam brudno w pokoju, bo mam tróje na świadectwie to nie pójde na koncert itp. Nawet jak chciałam w te wakacje sobie coś dorobić to nieeee, bo po co? "ty się ucz lepiej do matury!"

Zastanawiam się nad wyprowadzką. Tylko po pierwsze szkoda mi tych 3 lat technikum, żeby teraz iść np. do liceum dla dorosłych, a technikum nie pogodzę ze stałą pracą. A druga sprawa to to, że mimo wszystko kocham swoich rodziców i nie chce stracić z nimi kontaktu, a boje się jak mogliby zareagować na wyprowadzkę. 

Możecie mi coś doradzić? Znaleźć jakiś kompromis? Może poczekać jeszcze z rok, dwa z wyprowadzką, ale postawić na swoim z pracą i znaleźć coś na weekendy? A nauka? Bo nawet jeśli sobie coś zaplanuję np. że przez wakacje przeczytam zaległe lektury to Oni już mi wydają polecenia, że w wakacje muszę lektury czytać, angielski szlifować itp - i mimo iż miałam to w palnach to wszystkiego mi się odechciewa. 

Wiem, że to wszystko napisane tak chaotycznie, ale proszę o jakieś rady!

źle zrobiłaś, że nie "wychowałaś" sobie rodziców od początku, teraz cię szybko nie puszczą na samowolkę, będą sprzeciwy. Na to tylko i wyłącznie bunt, długotrwały proces oderwania od siebie oddechu rodziców na karku, ale również bolesny dla obu stron proces, ale w 100 proc skuteczny.

Pasek wagi

Uważam, że powinnaś poczekać aż skończysz technikum. Wtedy zobaczysz jak zachowują się Twoi rodzice i podejmiesz decyzję. Zacznij szukać pracy wcześniej, żebyś mogła coś zacząć po zdaniu matury i egzaminów. Może do tego czasu np stwierdzisz, że chciałabyś cośtam studiować, może nie.

Jedyny błąd jaki zrobiłaś to nie pokazałaś od razu ze potrafisz sama o to wszystko zadbać, czyli pokazać że wiesz ze musisz to zrobić i takie oceny mieć. Rzeczywiście , dla mnie trochę chaotycznie napisałaś.Pracujesz? Co zamierzasz zrobić po szkole? Obmysl to sama , jakie masz plany, co lubisz robic ,jaki masz ambicje i podziel sie z tym z rodzicami.Wyjasnij ze chcesz to i to i jesli to jest realne to nie zwracaj uwagę na ewentualne sprzeciwy rodziców ( też to słyszałam ale prawie każdy rodzic tak mówi) i rób swoje. Najpierw znajdz pracę ( chyba ze juz masz) i jak chcesz to szukaj dla siebie mieszkania ale musisz wiedzieć co chcesz robić.

Ale ja nie mówię, że nie chce studiować! Ja po prostu chciałabym robić to co ja chce, a nie to co oni mi zaplanowali! A technikum chciałabym skończyć, ale wtedy wyprowadzę się najwcześniej za rok. 

Zgadzam się częściowo z adele... ale postaw im sprawę jasno. Co Cię interesuje i jak Ty widzisz swoją przyszłość. I rób tak, żeby było Ci dobrze. Ale też nie przesadzaj z imprezami czy coś. Powoli

Chodzi o to, że moi znajomi często gdzieś wyjeżdżają co drugą sobotę do klubu, czy na jakiś koncert itp. A ja może nie, że nie mogę, ale zaraz jest gadanie, że zaś się włóczę, jadę raz na miesiąc, albo rzadziej a mówią tak jakbym codziennie na imprezy chodziła.

Nie zależy mi na "usamodzielnieniu" się typu wyprowadzam się, dostaje od nich kasę i hulaj dusza... Po prostu chciałabym się uczyć dla siebie, chciałabym pracować w weekendy, żeby mieć na jakieś fajne ciuchy, auto itp. żebym się nie musiała prosić np. o pieniądze na perfumy. Chciałabym przestać brać od nich pieniądze na rzeczy typu kosmetyki, ubrania, imprezy, jakiś fitness... Żebym choć w części mogła decydować o swoim życiu.. 

Ale każde próby rozmowy o podjęciu przeze mnie pracy w weekendy, czy choćby W WAKACJE kończą się wykładem, że to ostatnie wakacje przed maturą, że teraz powinnam się uczyć, bo zostanę sprzątaczką. A za chwile awantura, że pewnie całe wakacje zmitrężę, że będę spała do południa itp. 

To normalne , że rodzice się o Ciebie martwią. Wierz mi to , ze masz 19 lat wcale nie oznacza , ze jesteś dorosła. Tak to już jest , dopóki jesteś u kogoś na utrzymaniu to w pewnym sensie musisz się podporządkować. Jednak to nie fair, ze rodzice chcą ustawiać Ci życie, powinnaś szczerze z nimi porozmawiać, o tym czego Ty chcesz i jak widzisz swoja przyszłość. Masz dopiero 19 lat kiedy się będziesz bawić jak nie teraz ?

ok, swoje zdanie wygłosili na temat pracy, ale Ty przecież możesz zacząć jej szukać..  i tak musiałabyś robić to samodzielnie.

fikcyjne.konto napisał(a):

Ale ja nie mówię, że nie chce studiować! Ja po prostu chciałabym robić to co ja chce, a nie to co oni mi zaplanowali! A technikum chciałabym skończyć, ale wtedy wyprowadzę się najwcześniej za rok. 
ja tu widzę tylko taki problem, że sama nie wiesz co byś chciała - chciałabyś się dobrze uczyć dla siebie ale tego nie robisz, bo przeszkadza ci czepialstwo rodziców (czyli wymówka, nawet jakby odpuścili to wcale nie uczyłabyś się lepiej, bo by ci się zwyczajnie nie chciało), potem piszesz, że cię nauka "nie interesuje" a rodzice nalegają na studia...po czym zmieniasz zdanie i w sumie to bys może i chciała na jakieś studia iść (ale pewnie sama nie wiesz na jakie i po co). rodzice kierują twoim życiem, bo ty sama tego nie potrafisz i jeśli w końcu nie dowiesz się czego chcesz i twardo nie będziesz przy tym obstawiać sytuacja się raczej nie zmieni.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.