- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
25 czerwca 2014, 11:51
Witam, dziś taka sytuacja, psiknęłam się panthenolem mojego partnera już 3 raz i zużyłam mu już jakąś 1/3 buteleczki. On zasugerował mi , że skoro tyle zużyłam to będę musiała oddać mu tą równowartość w monetach. Mieszkamy razem od 2 miesięcy, jesteśmy razem od 2 lat, nie pomyślałam, że kiedykolwiek spotka mnie taka sytuacja, bo zawsze jeśli mu coś zuzylam, to odkupywalam.... Nie chcę żyć wypominając sobie każdej złotóki, zużytej rzeczy... Czuję się zażenowana :/ Dodam, że zawsze za siebie płacę jak wychodzimy do kina, na kolację , coś zjeść, nigdy nie było tak, żebym go wyrolowała na pieniądze.
25 czerwca 2014, 17:50
też byłam kiedyś z takim sknerą... przyjezdzal do mnie autobusem, musiałam po królewicza wychodzić na przystanek, jak szliśmy do mnie to musieliśmy wejść do sklepu, bo królewicz miał różne zachciewajki (sok, chipsy, jakieś ciastka, piwo) za co ja oczywiście musiałam płacić, a jak kiedyś po niego nie wyszłam, bo miałam mokre włosy i poprosiłam aby kupił po drodze co tam chce to odpowiedział 'a co ja mam cię w dowodzie?'. To samo jak szliśmy do klubu... czasami na takie imprezy gdzie kobieta wchodzi za darmo, a facet za 10zł... wtedy mówił 'powinniśmy się składać na pół' haha :D jak już byliśmy w klubie to wstawał, szedł do baru i przynosił jedno piwo (oczywiście sobie), ewentualnie przed wyjściem z domu mówił abym dała mu kasę, którą zamierzam wziąć do klubu, bo on chce mi ją przetrzymywać, abym nie musiała z torebką po klubie łazić a prawdą było to, że każdy myślał, że on mi wszystko funduje a jemu było to na rękę, bo w oczach innych wcale sknerą nie był - wręcz przeciwnie.
Jak przyjezdzal do mnie i zachciało mu się pizzy - ja musiałam płacić (czasem dołożył 10zł), u niego pizzy nie jedliśmy, bo stwierdził, że w ich pizzerii nie jest taka dobra jak u mnie, a prawdą jest to, że po prostu nie chciał tracić kasy no chyba, że to ja bym zapłaciła lol :D było wiele takich sytuacji, na szczęście się opamiętałam, trochę późno bo po prawie 3 latach, ale 'lepiej późno niż wcale"
25 czerwca 2014, 19:01
Skąd biorą się tacy ludzie? Odkup mu całe opakowanie i wręczając mu powiedz " a teraz możesz to sobie wsadzić w d...bym nie mogła więcej od ciebie pożyczyć.
super! lepiej bym tego nie ujęła.
25 czerwca 2014, 20:05
Ja jestem w takiej samej sytuacji, tylko tyle różnicy że chodzimy dopiero pół roku. Ostatnio nawet chciał żebym to ja prezerwatywy kupiła bo mu za dużo idzie kasy... poczekam jak to będzie dalej, nie zostawię go bo go kocham... acz kolwiek czasami jest mi przykro bo z wcześniejszymi miałam tak, że nie martwiłam się o to że będę musiała dokładać do tego. Teraz jak gdzieś wychodzimy (np restauracja) wszystkie rachunki mamy na pół... szkoda gadać
ja pier#@lę.. i jak was mają ci faceci szanować? gdyby mi tak facet powiedział to więcej by mnie nie zobaczył. ty go kochasz.. fajnie, ale on ciebie raczej nie. przykro mi to mówić, ale skoro chcesz być z kimś kto ma cię gdzieś to ok.
25 czerwca 2014, 20:13
też byłam kiedyś z takim sknerą... przyjezdzal do mnie autobusem, musiałam po królewicza wychodzić na przystanek, jak szliśmy do mnie to musieliśmy wejść do sklepu, bo królewicz miał różne zachciewajki (sok, chipsy, jakieś ciastka, piwo) za co ja oczywiście musiałam płacić, a jak kiedyś po niego nie wyszłam, bo miałam mokre włosy i poprosiłam aby kupił po drodze co tam chce to odpowiedział 'a co ja mam cię w dowodzie?'. To samo jak szliśmy do klubu... czasami na takie imprezy gdzie kobieta wchodzi za darmo, a facet za 10zł... wtedy mówił 'powinniśmy się składać na pół' haha :D jak już byliśmy w klubie to wstawał, szedł do baru i przynosił jedno piwo (oczywiście sobie), ewentualnie przed wyjściem z domu mówił abym dała mu kasę, którą zamierzam wziąć do klubu, bo on chce mi ją przetrzymywać, abym nie musiała z torebką po klubie łazić a prawdą było to, że każdy myślał, że on mi wszystko funduje a jemu było to na rękę, bo w oczach innych wcale sknerą nie był - wręcz przeciwnie. Jak przyjezdzal do mnie i zachciało mu się pizzy - ja musiałam płacić (czasem dołożył 10zł), u niego pizzy nie jedliśmy, bo stwierdził, że w ich pizzerii nie jest taka dobra jak u mnie, a prawdą jest to, że po prostu nie chciał tracić kasy no chyba, że to ja bym zapłaciła lol :D było wiele takich sytuacji, na szczęście się opamiętałam, trochę późno bo po prawie 3 latach, ale 'lepiej późno niż wcale"
za bilet tez zwracałas ??
25 czerwca 2014, 20:16
Widocznie nie mógł się doczekać aż sama się domyślisz, by mu odkupić. No co, skoro tak wszystko płacicie po połowie, to nie dziwne, tak sie ugadaliście. Dla mnie porażka, ale to nie mój problem. Macie tą swoją 'niezależność', niedługo to będzie normalne, że za kobietę się nie płaci, to nic, że zarabiamy mniej, jemy mniej itp itd (już pomijam fakt jakichś chęci zaproszenia, zapłacenia bo uczucia). po połowie jak współlokatorzy.
mnie też to już zaczyna wkurzać. niezależne się znalazły :/ dobrze, że mój chłop jest normalny.. chociaż szkoda patrzeć jak wielu nie jest i jeszcze baby się z tego cieszą.. no cóż jakoś trzeba przed samym sobą usprawiedliwić porażkę wyboru faceta. ale to wasza wina.. dostajecie tylko to na co sobie pozwolicie.
25 czerwca 2014, 20:17
po seksie pewnie mówi, skoro spuściłaś mi powietrze z fiutka to teraz go napompuj
Dobre;D
25 czerwca 2014, 20:25
nie chce mi się w to wierzyć :O mój facet nawet jak jeszcze był studentem i nie pracował to uważał, że on jest mężczyzną i on płaci bo inaczej jest mu strasznie dziwnie i głupio.. teraz po 3 latach związku nadal chciałby za wszystko płacić ... nawet jak ide z nim po tampony do sklepu :D jedyne co go czasem przkonuje to tłumaczenie, że sprawi MI to ogromną przyjemność jak raz na jakis czas będe mogła zapłacić za obiad itp.
25 czerwca 2014, 20:27
ja rozumiem sknera, oszczędny .. ale to co dziewczyny tu napisały to jakieś chore przypadki :O
25 czerwca 2014, 20:33
na poczet dlugu 800zeta bedzie Cie rozliczal?!
za chwile wyciagnie zeszyciek i bedzie podliczal prezenty jakie Ci podarowal od poczatku zawiazku.
ladnie wdeplas! facetom nie pozycza sie kasy na kolegow!
tez mu zrob wyiczenia:
zakup produktow na obiad - xx
umycie garow - x
pranie - x
seks - xxx, gumki gratis
SORRY!,ALE nawet jak macie po 19lat, to facet jest mega gowniarzem.
pozycza na kolege, to niech wezmie sie za kolege aby dlug splacil albo sam niech wezmie sie do dodatkowej pracy.
jak tylko kase Ci odda, to kop w d*** i do widzenia. takie podejscie do finansow to porazka i zle wrozy przszlosci zwiazku.
ja tez nie chcialam byc materialistka i pokazac jak mi na facecie zalezy, pozyczylam w trudnej chwili znaczenie wiecej i zostalam bez grosza! one-way ticket do Anglii i plucie sobie w brode. moge dorzucac sie do rachunkow PROPORCJONALNIE do zarobkow (jak facet zarabia duzo wiecej to 50:50 wcale nie jest sprawiedliwym ukladem), kupic prezent od siebie, czasami cos ugotowac, pomoc w porzadkach. trzeba sie cenic by przypadkiem nie obudzic sie z reka w nocniku. tak tez podkreslam, dla wlasnego dobra, odorbina metrializmu nie zaszkodzi.
25 czerwca 2014, 20:35
ja pier#@lę.. i jak was mają ci faceci szanować? gdyby mi tak facet powiedział to więcej by mnie nie zobaczył. ty go kochasz.. fajnie, ale on ciebie raczej nie. przykro mi to mówić, ale skoro chcesz być z kimś kto ma cię gdzieś to ok.Ja jestem w takiej samej sytuacji, tylko tyle różnicy że chodzimy dopiero pół roku. Ostatnio nawet chciał żebym to ja prezerwatywy kupiła bo mu za dużo idzie kasy... poczekam jak to będzie dalej, nie zostawię go bo go kocham... acz kolwiek czasami jest mi przykro bo z wcześniejszymi miałam tak, że nie martwiłam się o to że będę musiała dokładać do tego. Teraz jak gdzieś wychodzimy (np restauracja) wszystkie rachunki mamy na pół... szkoda gadać