- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
24 czerwca 2014, 19:25
Dziewczyny, założyłam kiedyś tutaj temat o chłopaku, wtedy zastanawiałam się czy z nim być. Po przeczytaniu waszych odpowiedzi i wielu przemyśleniach na jego temat, doszłam do wniosku że nie chcę się pakować w takie bagno. On to zrozumiał i dał mi spokój. Ja nie chcę z nim być,mimo że na początku było mi ciężko zerwać z nim kontakt, to teraz wiem że dobrze zrobiłam .Od czasu do czasu napiszę do mnie coś w stylu co tam. ja mu odpisuje ale to nie jest już to samo co kiedyś, z czego się bardzo cięszę,. Ale mimo to że nie chce już z nim być, chciałabym mu jakoś pomóc, bo wiem że on sam sobie nie poradzi. Zacznę od tego że zaczął znowu pić i jak na alkoholika przystało twierdzi że nie ma z tym problemu, a ja wiem że ma i to duży, z tego co wiem przez tydzień nie było go w domu, cały czas pił..Wiem od jego mamy że dzisiaj jechał do miasta niby po list z sądu, do tej pory nie wrócił. Znam go już na tyle dobrze że wiem że on po prostu pije. I jak się rozkręci to nie będzie go następny tydzień, a jutro ma iść do pracy. I tak się zastanawiam czy ja chcę tak naprawdę pomóc jemu czy może jego matce, nie zasłużyła kobieta na takie cierpienie,zamartwianie się o syna. Już tyle razy o niego walczyła a on zawsze stawiał na swoim. Powiedzcie mi co ja mam w tej sytuacji zrobić? Ja wiem że on musi chcieć się leczyć, ale co jęsli on twierdzi że nie ma z alkoholem problemu.?
Edytowany przez Kasik19933 24 czerwca 2014, 19:44
24 czerwca 2014, 19:55
Dopóki sam nie zrozumie problemu, nie stwierdzi, że musi podjąć leczenie nic nie zrobisz.
Pewnie, że możesz spróbować rozmawiać czy tłumaczyć ale raczej nic to nie da.
24 czerwca 2014, 19:59
tak jak piszą dziewczyny wyżej to on musi chcieć sama nie dasz rady
24 czerwca 2014, 20:04
Powiedzcie mi co ja mam w tej sytuacji zrobić? Ja wiem że on musi chcieć się leczyć, ale co jęsli on twierdzi że nie ma z alkoholem problemu.?
Jestem osobą, której udało się namówić dwie osoby do podjęcia leczenia - moich własnych rodziców. Pracowałam nad tym bardzo długo (ponad trzy lata), by w końcu uświadomić im, że mają problem - choć myślę, że później mieli świadomość tego, że coś jest nie tak. Nie ma chyba jednego sposobu, aby namówić kogoś na odwyk, do tego taka osoba musi sama dojść, zobaczyć, że ma problem. Ja łapałam się wszystkiego, płaczu, przymilania, groźby, szantażu emocjonalnego momentami (bo czułam się już bezradna, choc to mnie nie usprawiedliwia pewnie), obiecywałam gwiazdkę z nieba. Tłumaczyłam, prosiłam, wściekałam się. W moje urodziny w zeszłym roku kiedy po raz kolejny przegięli i zrobili wstyd przy rodzinie, po prostu wytłumaczyłam im, że mają problem. To była bardzo emocjonalna rozmowa. Po prostu znalazłam im klinikę odwykową i postawiłam przed prostym wyborem: mają tydzień na pójście tam, albo przyjadę i sama ich zaciągnę (mieszkam obecnie w innym mieście). Tym razem udało się, już prawie rok nie piją. Wszystko zależy od cierpliwości, siły, dotarcia do takiej osoby... ale jest to ciągła walka.
24 czerwca 2014, 20:06
Jak dziewczyny pisza: jak nie bedzie mial swojego postanowienia, to nic nie zrobisz. Osrodki odwykowe sa "otwarte", czyli wychodza kiedy chca itp. zasada jest taka ze jesli przyjdzie pijany, albo chociaz troszeczke poczuja alkohol, taka osoba zostanie usunieta, a na jej miejsce jest wielu. Nie ma czegos takiego jak zamkniety osrodek odwykowy dla alkoholikow...zreszta zwykle do takiego osrodka nie jest tez latwo sie dostac, znam tylko jedna droge jako nakaz sadowy, gdyz moja matula jest kuratorem, ale po "cywilnemu" tez sie da, trzeba tylko znalezc osrodek i zapytac o "wymogi" :)
Oczywiście że nikt nikogo na siłę nie trzyma.
Nie chcę się leczyć - wyjdzie.
Ośrodek w którym był mój tata miał rygor :D
I wiele innych rzeczy,Wymieniłam najważniejsze.
24 czerwca 2014, 20:08
Pewien psychiatra powiedział mi kiedyś, ze jedyny sposób to taki, żeby uzależniony sam chciał. A zechce wtedy, gdy upadnie na dno. Dlatego nie wolno takim osobom pomagać, zamiast tego trzeba pokazywać, że pomoc będzie po wejściu na właściwą ścieżkę, a do tego czasu lez sobie w bagnie sam. Nie moglem tego zaakceptować (szukałem pomocy dla członka rodziny) i wyszedłem z gabinetu, ale facet miał rację.
24 czerwca 2014, 20:11
jedyne co możesz zrobić to powiedzieć mu, że wg Ciebie ma problem, ale że to jego życie. powiedz mu, że jak on zauważy że ma problem to może liczyć na Twoją pomoc. i zostaw. więcej się nie wtrącaj.
24 czerwca 2014, 20:16
alkoholik zostanie alkoholikiem do konca swojego zas..go zycia Calkowicie sie od niego odetnij dziewczyno nie amsz powazniejszych problemow