Temat: Jak namówić alkoholika do leczenia.

Dziewczyny, założyłam kiedyś tutaj temat o chłopaku, wtedy zastanawiałam się czy z  nim być. Po przeczytaniu waszych odpowiedzi i wielu przemyśleniach na jego temat, doszłam do wniosku  że nie chcę się pakować w takie bagno. On to zrozumiał i dał mi spokój. Ja nie chcę z nim być,mimo że na początku było mi ciężko zerwać z nim kontakt, to teraz wiem że dobrze zrobiłam .Od czasu do czasu napiszę do mnie coś w stylu co tam. ja mu odpisuje ale to nie jest już to samo co kiedyś, z czego się bardzo cięszę,. Ale mimo  to że nie chce już z nim być, chciałabym mu jakoś pomóc, bo wiem  że on sam sobie nie poradzi. Zacznę od tego że zaczął znowu pić i jak na alkoholika przystało twierdzi że nie ma z tym problemu, a ja wiem że ma i to duży, z tego co wiem przez tydzień nie było go w domu, cały czas pił..Wiem od jego mamy że dzisiaj jechał do miasta niby po list z sądu, do tej pory nie wrócił. Znam go już na tyle dobrze że wiem że on po prostu pije. I jak się rozkręci to nie będzie go następny tydzień, a jutro ma iść do pracy. I tak się zastanawiam czy ja chcę tak naprawdę pomóc jemu czy  może jego matce, nie zasłużyła kobieta na takie cierpienie,zamartwianie się o syna. Już tyle razy o niego walczyła a on zawsze stawiał  na swoim.  Powiedzcie mi co ja mam w tej sytuacji zrobić? Ja wiem że on musi chcieć się leczyć, ale co jęsli on twierdzi że nie ma z alkoholem problemu.?

Dopóki sam nie zrozumie problemu, nie stwierdzi, że musi podjąć leczenie nic nie zrobisz. 
Pewnie, że możesz spróbować rozmawiać czy tłumaczyć ale raczej nic to nie da. 

tak jak piszą dziewczyny wyżej to on musi chcieć sama nie dasz rady

Kasik19933 napisał(a):

Powiedzcie mi co ja mam w tej sytuacji zrobić? Ja wiem że on musi chcieć się leczyć, ale co jęsli on twierdzi że nie ma z alkoholem problemu.?

Jestem osobą, której udało się namówić dwie osoby do podjęcia leczenia - moich własnych rodziców. Pracowałam nad tym bardzo długo (ponad trzy lata), by w końcu uświadomić im, że mają problem - choć myślę, że później mieli świadomość tego, że coś jest nie tak. Nie ma chyba jednego sposobu, aby namówić kogoś na odwyk, do tego taka osoba musi sama dojść, zobaczyć, że ma problem. Ja łapałam się wszystkiego, płaczu, przymilania, groźby, szantażu emocjonalnego momentami (bo czułam się już bezradna, choc to mnie nie usprawiedliwia pewnie), obiecywałam gwiazdkę z nieba. Tłumaczyłam, prosiłam, wściekałam się. W moje urodziny w zeszłym roku kiedy po raz kolejny przegięli i zrobili wstyd przy rodzinie, po prostu wytłumaczyłam im, że mają problem. To była bardzo emocjonalna rozmowa. Po prostu znalazłam im klinikę odwykową i postawiłam przed prostym wyborem: mają tydzień na pójście tam, albo przyjadę i sama ich zaciągnę (mieszkam obecnie w innym mieście). Tym razem udało się, już prawie rok nie piją. Wszystko zależy od cierpliwości, siły, dotarcia do takiej osoby... ale jest to ciągła walka.

Pasek wagi

Goecja napisał(a):

Jak dziewczyny pisza: jak nie bedzie mial swojego postanowienia, to nic nie zrobisz. Osrodki odwykowe sa "otwarte", czyli wychodza kiedy chca itp. zasada jest taka ze jesli przyjdzie pijany, albo chociaz troszeczke poczuja alkohol, taka osoba zostanie usunieta, a na jej miejsce jest wielu. Nie ma czegos takiego jak zamkniety osrodek odwykowy dla alkoholikow...zreszta zwykle do takiego osrodka nie jest tez latwo sie dostac, znam tylko jedna droge jako nakaz sadowy, gdyz moja matula jest kuratorem, ale po "cywilnemu" tez sie da, trzeba tylko znalezc osrodek i zapytac o "wymogi" :) 

Oczywiście że nikt nikogo na siłę nie trzyma.

Nie chcę się leczyć - wyjdzie.

Ośrodek w którym był mój tata miał rygor :D 

  • spacer ? - Ok .Ale nie od razu i zawsze w towarzystwie.
  • codzienne badanie alkomatem
  • odwiedziny ? - Owszem , ale dopiero po 4 tygodniach i trzeba wcześniej się dostosować do godziny i daty.
  • paczki ? Prezenty od rodziny - Ok.Ale wszystko było gruntownie sprawdzane.

I wiele innych rzeczy,Wymieniłam najważniejsze.

Pewien psychiatra powiedział mi kiedyś, ze jedyny sposób to taki, żeby uzależniony sam chciał. A zechce wtedy, gdy upadnie na dno. Dlatego nie wolno takim osobom pomagać, zamiast tego trzeba pokazywać, że pomoc będzie po wejściu na właściwą ścieżkę, a do tego czasu lez sobie w bagnie sam. Nie moglem tego zaakceptować (szukałem pomocy dla członka rodziny) i wyszedłem z gabinetu, ale facet miał rację.

Pasek wagi

jedyne co możesz zrobić to powiedzieć mu, że wg Ciebie ma problem, ale że to jego życie. powiedz mu, że jak on zauważy że ma problem to może liczyć na Twoją pomoc. i zostaw. więcej się nie wtrącaj.

Pasek wagi

alkoholik zostanie alkoholikiem do konca swojego zas..go zycia Calkowicie sie od niego odetnij dziewczyno nie amsz powazniejszych problemow

A są takie cwaniaki że siedzą w zakładzie i  nie piją , wychodzą przez tydzień nie piją a potem hulaj dusza.

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.