Temat: rozmyślanie - wspomnienia

Byłam z facetem 3 lata, było cudownie, niestety wszystko się skończyło i długo dochodziłam do siebie.  Żal mi tamtych momentów,bo czasem czuję jakby były „oszukane” (usłyszałam od niego na koniec, że się pomylił i chyba nigdy nic do mnie nie czuł). To głupie, ale kiedy myślę o tym, co było nie umiem sklasyfikować tych wspomnień. Znajomi mówią, żeby zachować te dobre wspomnienia, że nasz związek był bardzo barwny i że powinnam być szczęśliwa, że mogłam takie rzeczy przeżyć. On jest obcokrajowcem i dzięki niemu otwarłam się na inne kultury, miejsca, podróże, byłam w miejscach, o których nigdy nawet nie śniłam i robiłam rzeczy, o których wcześniej co najwyżej czytałam. I tu problem – wspominam np. wakacje, noce na plaży, magiczny krajobraz i z jednej strony jest mi miło, ale po chwili przypominam sobie te wszystkie "kocham, kocham, kocham", które temu towarzyszyły i to ostatnie "chyba nigdy cie nie kochałem" i pojawiają mi się łzy w oczach. Te chwile wydają mi się wtedy fikcją, czuję się oszukana, czuję że te piękne chwilę tak naprawdę były owiane fałszem.  Może to głupi problem, nie umiem tego też tak napisać jakbym chciała, ale np. na moje ukochane morze czy miasto X już nie patrzę tak jak dawniej, czuję się rozdarta. Bardzo przywiązałam się do pewnych miejsc, wręcz je pokochałam, a teraz niosą one smutne skojarzenia.

Pytanie – wg Was lepiej zdystansować się do tego, jechać jeszcze raz w miejsca, które uwielbiam i liczyć, że kiedyś się zapomni? Czy może zaakceptować fakt, że są „skreślone” i szukać nowych atrakcji? Zbliżają się wakacje i bardzo mnie tam ciągnie…

Czy Wy kiedyś też przeżyłyście kiedyś cudowne momenty, a później okazało się, że wszystko szlag trafił i żałowałyście ich? A może mimo wszystko cieszycie się, bo wtedy było fajnie i macie co wspominać?

Czy „udany” związek, który się zakończył potraficie mimo wszystko nazwać pięknym, czy może jednak rozstanie przekreśliło szansę na miłe wspomnienia? Rozpisałam się, ale jestem ciekawa Waszych opinii :D

Może kiedyś na nowo będziesz mogła pokochać te ulubione miejsca? Kiedy już tamta miłość i to że już jej nie ma wyblakną. Na razie bardzo Cię to boli, a skoro tak, to moim zdaniem nie warto rozdrapywać ran i jechać tam, gdzie wszystko Ci przypomni o tym co było. Myślę, że kiedyś będzie Ci łatwiej i tego Ci życzę :)

Dziekuję :) 

Czasami po prostu zastanawiam się, czy przeżyłam dobre chwile czy złe. Z tamtej perspektywy tak, z obecnej sama nie wiem. Jestem też ciekawa jak inni wspominają związki, które się boleśnie skończyły.

dobrze Ci radzą znajomi...zachowaj wszystkie dobre wpomnienia. nie jedź tam teraz w te miejsca, bo serce będziesz miała rozdarte...jedź na wakacje w zupełnie nowe miejsce...jak już się rana zagoi to może kiedyś tam wrócisz...Swiat jest tak piękny, że znajdziesz wiele cudownych miejsc...a facet..nocóż, tak bywa...coś się kończyło, coś nowego się zacznie. jak odchorujesz to dobrze ten związek,to przyjdzie czas na prawdziwą miłość. I znowu polecam książkę na otarcie łeż....mnie ona rozbawiła właśnie w momencie takim, gdy przeżywałam podobny zawód.

http://pu.i.wp.pl/k,NDY3NzIzNDMsNDY2MTIwNzI=,f,Greg_Behrendt__Liz_Tuccillo_-__Nie_zalezy_mu_na_Tobie.pdf

Narazie nie wspominaj za wiele, nie wyrzucaj tych wspomnien, ale nie trzymaj sie ich kurczowo bo poki co sprawiaja Ci bol. Zyj dalej, postaraj sie ulozyc swoje zycie na nowo, zmien cos, nawet fryzura bywa pomocna, a z czasem nauczysz sie patrzec na te wspomnienia z sentymentem i lekkim usmiechem mimo ze facet Cie tak zranil. Czas leczy rany i pomaga spojrzec na przeszlosc z zupelnie innej perspektywy - uczy nie idealizowac zanadto, ale rowniez widziec cos dobrego w tych bolesnych  wspomnieniach.

Trochę źle mnie rozumiecie :) już się pogodziłam z rozstaniem, jakoś się podniosłam, ale nie ma co ukrywać - siłą rzeczy często wracam do tego myślami. Bardziej dręczy mnie fakt, że sama sobie nie umiem odpowiedzieć na pytanie czy żałuję czy nie, czy to był OBIEKTYWNIE dobry czas czy zły. Na takie rozkminki mnie naszło.  Czy bycie okłamywanym można dobrze wspominać?

Mam znajomą, która się rozwodzi (mąż zdradzał), która mi opowiadała o wakacjach w Grecji, że och i ach, romantyczne chwile z mezem, a ja spytałam czy teraz jak już wie, że wtedy on już miał romans, to czy dalej sądzi że spędziła super wakacje z mężem - zmieszała się i same zaczęłysmy sie zastanawiać jakto jest..

RybkaArchitektka napisał(a):

I znowu polecam książkę na otarcie łeż....mnie ona rozbawiła właśnie w momencie takim, gdy przeżywałam podobny zawód.http://pu.i.wp.pl/k,NDY3NzIzNDMsNDY2MTIwNzI=,f,Gre...

Przeczytam na pewno, jest 1wsza w kolejce,  już kiedyś o niej słyszałam. :)

cadavere napisał(a):

wg Was lepiej zdystansować się do tego, jechać jeszcze raz w miejsca, które uwielbiam i liczyć, że kiedyś się zapomni? Czy może zaakceptować fakt, że są ?skreślone? i szukać nowych atrakcji? Zbliżają się wakacje i bardzo mnie tam ciągnie? Czy Wy kiedyś też przeżyłyście kiedyś cudowne momenty, a później okazało się, że wszystko szlag trafił i żałowałyście ich? A może mimo wszystko cieszycie się, bo wtedy było fajnie i macie co wspominać? Czy ?udany? związek, który się zakończył potraficie mimo wszystko nazwać pięknym, czy może jednak rozstanie przekreśliło szansę na miłe wspomnienia?
 

Czas goi rany, to szczera prawda. Takich ''udanych'' związków miałam 3 gdzie miało być cudownie a kończyło się mniej fajnie. Mimo upływu wielu lat nadal miło (MIŁO) mi się kojarzą i z chęcią odwiedzam miejsca, w których przeżyłam niezapomniane chwile. Niczego nie żałuję. Moje błędy są moją mądrością. Z  dwoma'byłymi' koleguję się, jeden wraca we wspomnieniach do naszego byłego związku. 

Skoro pogodziłaś się z rozstaniem to dlaczego nie odwiedzić bliskich Tobie miejsc? :)

Nie, każdy facet z którym byłam był nic nie wart - oprócz jednego któremu piszę życzenia jak ma urodziny na fejsie , cieszę się z perspektywy czasu, że wszystko się skończyło, bo nie wyobrażam sobie bycia z którymkolwiek z nich.

Przez dobre dwa lata nie umiałam słuchać Adele "Never mind I will find someone like you", bo mi się wszystko przypominało, teraz jest ok. Nie wiem, ja potrzebuję czasu na regenerację i raczej nie wracam do starych miejsc. A jakie ty masz do tego podejście, myślę, że wiesz o tym tylko ty ;-). Ja przynajmniej nie umiem czytać  w myślach, więc nie doradzę :).

Pojedz, wyrycz się i pozegnaj. A potem udaj sie tam z kims nowym. Niech wszystkie miejsca zmienią "właściciela"

Pasek wagi

a ja właśnie jestem za tym, żeby jechać w te miejsca jak najszybciej, żeby nie robić z nich jakichś miejsc sacrum, że tak się wyrażę... lepiej zdobywaj kolejne wspomnienia z tych miejsc, potem nie będą Ci się kojarzyć jedynie z tym złudnym szczęściem, którego doświadczyłaś tylko po prostu z pięknymi miejscami, które mogłaś odwiedzić, które lubisz:) miałam kiedyś taki moment, że po rozstaniu nie chciałam chodzić w pewne miejsca bo byłam tam z NIM i potem za każdym razem myślałam, że 'tam nie pójdę bo z NIM tam chodziłam' ale po co to? kiedys z nim a teraz sama bo lubię te miejsca i już:) 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.