- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
14 czerwca 2014, 21:38
hej, mam do was pytanie :D napiszę tu niżej w skrócie historyjkę mojej znajomej i chciałabym żebyście się wypowiedzieli mi na pytanie "Czy facet który chce mieć znajomą tylko do seksu może się w niej zakochać i bać się tego powiedzieć? "
znam dziewczynę, która się zakochała w koledze ze studiów nazwijmy ją Kasia a jego Tomek. Kasia bardzo chciała być z Tomkiem ale on zawsze jej powtarzał, że nie wierzy w miłość i nie chce mieć dziewczyny. Z czasem zbliżyli się do siebie spędzali ze sobą bardzo dużo czasu, spacerowali, rozmawiali wychodzili gdzieś, ale Tomek ciągle jej mówił że ma nie być na niego zła jak to się skończy bo przecież mówił że nie chce się z nikim wiązać. Kasia miała dużo żalu do niego i do siebie że się wplątała w taką toksyczną relacje w sumie ja bym to nazwała sex przyjaciele.Z czasem inni zaczeli widzieć że coś między nimi jest że to nie jest tylko koleżeństwo- Znajomi z uczelni z grupy i inni zaczeli się ich pytać czy są razem a Tomek nigdy nie zaprzeczy ale też nigdy nie potwierdził... no i tak sobie trwało to pół roku i Tomek postanowił że zamieszka z Kasią w sumie to chyba jakoś o dziwo naturalnie u nich wyszła taka inicjatywa, ale nigdy nie złożył jej żadnej deklaracji. Wiem, że poznał jej rodziców i że oni go lubią, Kasi mówi że będzie idealną żoną. Ale podobno nigdy nie odpowiedział jej na pytanie czy może już to nazwać związkiem czy nie... Niby mają ustalenia że nie spotykają się z innymi i jakieś tam inne sprawy no ale...
no Właśnie co myślicie mógł się zakochać w niej i nie ma odwagi się przyznać? I pytanie ogólne czy wierzycie że sex przyjaciele mogą stworzyć rodzinę? takie mnie rozkminy złapały przez tą "Kasię" trochę mi jej żal bo ja nie mogłabym żyć w niepewności...
14 czerwca 2014, 22:54
Szczerze to mysle, ze facet sie przyzwyczail do dobrobytu. A ze nie jest do konca przekonany to sobie zostawia otwarta furtke. Dlaczego mialby z nia nie mieszkac skoro jest ok, a dozgonnej milosci jej nie obiecywal. A wy oczwyiscie od razu myslicie, ze to wielka ukryta milosc... litosci! On nie ma 5 lat, a okazji do wyznania uczuc bylo wystarczajaco.
ja mówię po prostu z autopsji :) mój też zgrywał twardziela, a co do czego to misiek do rany przyłóż. Na początku ani ja, ani on nie wyznawaliśmy sobie uczuć. Fakt, powiedział, ze widzi we mnie kogoś więcej niż przyjaciółkę, ale nie padły żadne wyznania przez następne pół roku albo i dalej. W jego czynach widziałam miłość, po prostu. Nie musiał mi tego mówić.
14 czerwca 2014, 22:54
Szczerze to mysle, ze facet sie przyzwyczail do dobrobytu. A ze nie jest do konca przekonany to sobie zostawia otwarta furtke. Dlaczego mialby z nia nie mieszkac skoro jest ok, a dozgonnej milosci jej nie obiecywal. A wy oczwyiscie od razu myslicie, ze to wielka ukryta milosc... litosci! On nie ma 5 lat, a okazji do wyznania uczuc bylo wystarczajaco.
14 czerwca 2014, 22:58
czy ja mówię że to ukryta miłość? po prostu jestem ciekawa czy takie rzeczy się zdarzają;pSzczerze to mysle, ze facet sie przyzwyczail do dobrobytu. A ze nie jest do konca przekonany to sobie zostawia otwarta furtke. Dlaczego mialby z nia nie mieszkac skoro jest ok, a dozgonnej milosci jej nie obiecywal. A wy oczwyiscie od razu myslicie, ze to wielka ukryta milosc... litosci! On nie ma 5 lat, a okazji do wyznania uczuc bylo wystarczajaco.
moja kuzynka też zamieszkała z kolegą, szybko wszystko się przerodziłoz"przyjaźni z benefitem" w miłość. Dzisiaj są małżeństwem.