- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
13 czerwca 2014, 14:00
Postaram się opisać krótko i węzłowato:)
Mam kochanych teściów, baaardzo ich lubię i naprawdę można z nimi pożartować i porozmawiać na każdy temat.do wczoraj nie miałam żadnych ale..
Pod koniec lipca jadę z córkami do Dąbek, do sanatorium - turnus 3 tygodniowy-mąż może mieć 2 tygodnie urlopu. I teraz sytuacja wygląda tak : pół roku temu rozmawialiśmy z teściową, że mamy kłopot z tym urlopem i czy mogłaby jakoś pomóc. jej odpowiedź była natychmiastowa - " jasne, oczywiście że z Tobą pojadę na pierwszy tydzień a K. dojedzie później". Ucieszyłam się bardzo i strasznie jej dziękowałam. Mijały miesiące, a teściowa dopytywała o termin, bo chce tez z teściem wyjechać - oczywista oczywistość. Termin otrzymaliśmy wczoraj i od razu ją poinformowaliśmy. Jej komentarz spowodował, że cała para ze mnie uleciała, dosłownie : " no co wy, przecież ja to mówiłam w formie żartu"... nie dyskutowałam z nią, że niepotrzebnych kłótni nie było, ale zrobiło mi się tak smutno, że nie wiem. Mąż podziela mój żal i też nie wiedział co powiedzieć. Dobrze, że dzieciom jeszcze nic nie mówiliśmy, bo to byłby dramat.
Czy przesadzam z reakcją? Jestem dość przewrażliwiona, więc może jednak nic się nie stało ? co sądzicie ?
edit. dodam, że teściowa jest nauczycielką, więc na pewno nie chodziło jej o ewentualny stracony tydzień urlopu.
13 czerwca 2014, 14:03
Jesli to fajna babka to albo powiedz jej ty ze bylas pewna ze to naprawde i juz sie cieszylas albo neich to zrobi twoj maz.
13 czerwca 2014, 14:04
A nie możesz jechać tam po prostu sama z dziećmi? Zapewne nie w tym rzecz, bo liczyłaś na pomoc teściowej, ale z pewnoscia swietnie sobie poradzisz:-)
13 czerwca 2014, 14:05
Najpierw się zadeklarowała, a teraz obraca obietnicę w żart ? Trochę nie fair z jej strony.
Moim zdaniem, macie prawo być zawiedzeni.
BTW - nie poradzisz sobie z dwójką dzieci w sanatorium ? W jakim są wieku ?
13 czerwca 2014, 14:06
Hmmmm Liczycie na to ze jeszcze zmieni zdanie i pojedzie z Tobą? Czy raczej zastanawiasz się tylko jak to interpretować?
13 czerwca 2014, 14:10
Ja bym olala temat i pojechała sama. A do teściowej pewnie uraz by pozostał. No chyba, ze bardzo zależy Ci na relacjach to moze po prostu pogadajcie z nia spokojnie.
13 czerwca 2014, 14:10
Umiesz liczyć - licz na siebie.
Ja jestem z tych co drugi raz o pomoc nie proszą.Więc na pewno już bym nie poruszała tego tematu u teściach !
Po prostu spakuj siebie i dzieciaki.Dasz sobie radę ! W końcu i bez sanatorium jesteś matką na cały etat więc dlaczego miałabyś sobie nie poradzić ? (chyba że na co dzień wyręcza Ciebie teściowa )
13 czerwca 2014, 14:12
Nie chodzi o to, że sobie nie poradzę, chociaż będzie ciężko - 3 i 6 lat :) Chodzi mi o to, że solennie zdeklarowała pomoc, dopytywala kiedy dokładnie, a jak przyszło co do czego, to mówi " sory, żartowalam". zrobiło mi się naprawdę przykro. pewnie mój mąż z nia porozmawia.
i dodam, że jak u nich coś się dzieje, to na nas zawsze mogą liczyc. nigdy nie odmówiliśmy im żadnej pomocy
13 czerwca 2014, 14:14
Umiesz liczyć - licz na siebie.Ja jestem z tych co drugi raz o pomoc nie proszą.Więc na pewno już bym nie poruszała tego tematu u teściach !Po prostu spakuj siebie i dzieciaki.Dasz sobie radę ! W końcu i bez sanatorium jesteś matką na cały etat więc dlaczego miałabyś sobie nie poradzić ? (chyba że na co dzień wyręcza Ciebie teściowa )
nie, nie, broń boże, nie wyręcza mnie :) chyba tak zrobię, ale uraz mi chyba zostanie.
13 czerwca 2014, 14:14
Umiesz liczyć - licz na siebie.Ja jestem z tych co drugi raz o pomoc nie proszą.Więc na pewno już bym nie poruszała tego tematu u teściach !Po prostu spakuj siebie i dzieciaki.Dasz sobie radę ! W końcu i bez sanatorium jesteś matką na cały etat więc dlaczego miałabyś sobie nie poradzić ? (chyba że na co dzień wyręcza Ciebie teściowa )