- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
5 czerwca 2014, 17:34
czesc, kilka osob pytalo mnie w pewnym watku co postanowilam zrobic. jak ktos nie wie o co chodzi to niech zapozna sie najpierw z tym: KLIK
Otóż mam pewien dylemat. No bo tak. Byłam tydzien temu u koleżanki na noc i było już wielkie fukanie mojego taty w moja strone ze ZNOWU TAM JADE. (a wczesniej bylam na poczatku maja). No i jestem w rozterce. Bardzo boje sie im cokolwiek powiedzieć... A jutro jest Festiwal Kolorów, na który się wybieram. Pojutrze, czyli w sobotę jest Noc Kultury, na którą chciałam iść, ale wiem... że byłaby awantura. I pomyślałam, że zamiast iść na Noc Kultury (szczerze mowiac nic sie tam nie dzieje, chcialam tylko sie wyrwac z domu) to za tydzień znów pojechać do koleżanki. Awantura i tak by była... Czy pójdę na Noc Kultury (awantura, że wrócę późno bla bla) czy pojade do koleżanki na noc bo bedzie awantura, ze ZNOWU TAM JADE!!!!!!!!! I nie wiem co mam robić... Chciałam odpuścić jedno na rzecz drugiego by po prostu nie było tak, że co tydzień mnie nie ma w domu... :/ Rodzice i tak sie nie odzywaja do mnie i ja sie do nich nie odzywam... Dziś pojechałam do szkoły (w rezultacie spotkać się z moim K, po kryjomu niestety) i już było wielkie fukanie mojego taty do mnie... Że w ogóle wychodzę z domu. Pytał o której wróce, powiedziałam, że nie wiem, bo nie wiem od której do której jest doradca zawodowy, do którego się wybieram (ściema). Potem znów pytał o to samo i znów powiedziałam, że nie wiem. I się bardzo zdenerwował... Co do "nocy u koleżanki" to nie chciałam nic mówić... ale wtedy to ja jeżdzę do mojego chlopaka, tzn on po mnie przyjezdza i odwozi mnie, ale tak, zeby moi rodzice nie wiedzieli, bo by mi głowe urwali ;/ Zresztą, oni powiedzieli, że za żadne skarby mi nie pozwolą do niego kiedykolwiek pojechać. I ostatnio moj tata do mnie ALE JA MAM NADZIEJE ZE TY SIE NIE SPOTYKASZ Z TYM TWOIM KOLEGĄ (nie uwaza, ze mam CHŁOPAKA, tylko KOLEGĘ) JAK JESTES U TEJ SWOJEJ KOLEZANKI?????????!!!!!!!!! eh... choćbym i się nawet spotykała, to co mu do tego? Eh...
Do sedna. Doradzcie, co byście wybrały lub ewentualnie zrobiły na moim miejscu w sytuacji opisanej powyżej. Bardzo proszę o porady.
P.S Baardzo dziękuję Wam za rady w poprzednim poście. Dziękuję, że podniosłyście mnie na duchu. Kochane jesteście.
Edytowany przez ponizana... 5 czerwca 2014, 17:41
6 czerwca 2014, 21:20
To jest okropne. Nie daj się, nic złego nie robisz, to ona źle postępuje. Powiedz, że zadzwonisz jutro.
6 czerwca 2014, 21:20
ja tu czegoś nie rozumiem, piszesz że przyjechał twój chłopak, że rozmawiasz z mama przez tel, teraz cos innego, mianowicie że rozmawaiałąś z nią i teraz płacze, a miedzy czasie piszesz z nami... uciąć z mamą i z nią porozmawiaj, a nie robisz wszystko na pół gwizdka
6 czerwca 2014, 21:22
aha to jest rozmawa tel :) teraz polapalam :) hm...to jesteś u koleżanki czy z K? i gdzzie zamierzasz nocować?
6 czerwca 2014, 21:23
ja tu czegoś nie rozumiem, piszesz że przyjechał twój chłopak, że rozmawiasz z mama przez tel, teraz cos innego, mianowicie że rozmawaiałąś z nią i teraz płacze, a miedzy czasie piszesz z nami... uciąć z mamą i z nią porozmawiaj, a nie robisz wszystko na pół gwizdka
Boże... moj chlopak przyjechal przed 16 a po 19 pojechal. i ja o 16 dzwonilam do mamy wtedy. do domu przyszlam o 19... i pisalam przebieg rozmowy OBECNEJ. przez telefon (jak dzwonilam przed 16) powiedziala ze jak nie wroce to zadzwoni na policje i zgłosi zaginięcie. ale wróciłam jak napisałam, o 19.
6 czerwca 2014, 21:29
usiądź z nimi przy jednym stole i choćby wrzeszczeli, płakali, lapali sie za serce i wzywali pogotowie, przedstaw im swoje oczekiwani co do nich, mów to wszystko spokojnie, nie unosząc głosu. Zobaczysz że po chwili sie uspokoją i wysłuchaja cie. Moze nie poskutkuje za pierwszym raziem le w koncu zobacza że mozna ci ufać. Pamiętaj tylko że musisz trzymać nerwy na wodzy, żadnych krzyków, łeż ani wyrzutów, a tylko prosty racjonalny przekaz.
6 czerwca 2014, 21:31
Wytłumaczę inaczej. Przed 16 dzwoniłam do mamy mówiąc, że jade do kolezanki na 4 dni na co ona powiedziala, ze nie pojade BO NIE. powiedziala, ze zglosi na policje moje zaginiecie, ze chce ja do wariatkowa wpedzic... ze byla dzis na pogotowiu bla bla. tą całą rozmowę słyszał k który był w domu bo dałam na głośnomówiący. Potem wyszłam z domu, wróciłam o 19. była "niby rozmowa" i wnioskujac chcialaby znac wszystkie moje kolezanki chociazby wzrokowo. i ze dziwnie jej jak ja jeżdze do kolezanki na noc a do mnie nie przychodza. i ze niby akceptuje K, a na pytanie czy pusci mnie w sierpniu z nim na weekend CHOCIAŻBY nic nie odpowiedziała. Na to wychodzi ze mi nie ufa, a powiedziala ze ufa. Na studia do innej miejscowosci nie bardzo mog isc bo ich nie stac mnie utrzymac. i nie bardzo wierzy w to ze mi sie uda (przynajmniej ja to zauwazylam). jak zaczela mnie porownywac do ludzi w moim wieku jak sie zachowuja to ja porownalam ją jako matke do jej znajomej rownie dobrze rygorystycznej kobiety ktora teraz odpuscila swojej rok mlodszej corce (mojej kolezance zreszta) po tym skonczyla rozmowe, bo nie miala argumentow. powiedzialam jej ze chce troche swobody na co ona juz zdenerwowana ze najlepiej calkowicie mi pozwalac na wszystko bla bla... no i teraz probuje mnie wziac na litość płacząc (akcja z roku temu) i mowi ze ona jest złą matką bla bla...
Probuje załagodzić sprawe a nie rozwiazac problem.
6 czerwca 2014, 21:32
usiądź z nimi przy jednym stole i choćby wrzeszczeli, płakali, lapali sie za serce i wzywali pogotowie, przedstaw im swoje oczekiwani co do nich, mów to wszystko spokojnie, nie unosząc głosu. Zobaczysz że po chwili sie uspokoją i wysłuchaja cie. Moze nie poskutkuje za pierwszym raziem le w koncu zobacza że mozna ci ufać. Pamiętaj tylko że musisz trzymać nerwy na wodzy, żadnych krzyków, łeż ani wyrzutów, a tylko prosty racjonalny przekaz.
Zrobiłam to teraz. I rok temu. I jakie to dały rezultaty? Żadne. Mama chce tylko załagodzić problem...