- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
5 czerwca 2014, 00:23
Cześć dziewczyny, piszę bo czuję się strasznie.. jestem w związku już ponad 7 lat, wiadomo jak w każdym związku z takim stażem są lepsze i gorsze chwile, co i tak w żaden sposób mnie nie tłumaczy.
Od około roku byłam adorowana przez dobrego kumpla, na początku to były żarciki, komplementy, delikatny flircik... nie powiem, schlebiało mi to, czułam się taka piękna, pożądana. Biorąc pod uwagę, że i ja i on jesteśmy w stałych związkach całe te nasze spotkanka i adorowanie traktowałam jak zabawę, miłą odmianę. Byłam pewna że żadne z nas nie przekroczy granicy, nie zdradzi. Niestety dziś doszło do pocałunków, pieszczot.. czuję się okropnie. Kilka chwil zawrotu głowy nie było warte potężnego kaca moralnego jaki teraz mam....Nie przespałam się z nim.. ale co to zmienia, wiem że gdybym była na miejscu mojego faceta nie byłabym zadowolona, nie wiem czy bym ponownie zaufała.
Musiałam się wygadać, bo pytanie teraz co dalej? powiedzieć chłopakowi czy dać temu spokój... mam mętlik w głowie
5 czerwca 2014, 10:42
A tak po przemyśleniu - rok ostrego flirtu (takiego że aż zaniepokoił partnera), który miał finał w pocałunkach i macankach, trudno nazwać "jednorazowym wyskokiem"... To brzmi bardziej jak romans, który długo czekał na finał. Gdzieś po drodze było mnóstwo czasu, żeby zastanowić się co się dzieje. Teraz zatajanie tego jako "jednorazowy wyskok" jest trochę nie na miejscu.No i zakładając że utniesz/ograniczysz kontakty z kumplem, jak wyjaśnisz to swojemu facetowi? Tą nagłą zmianę frontu z "oj kochanie to tylko flircik" na koniec kontaktów? Myślisz że on jest taki naiwny i nie będzie miał domysłów co zaszło? :D
Prawda to to.
5 czerwca 2014, 10:45
Zdania jak widze wlasnie sa powdzielone. Jedne radza powiedziec drugie milczec.
Czytalas Przeminelo z wiatrem? Tam jest taka historia w skrocie Scarlet kocha sie w mezu przyjaciolki i pewnego dnia dochodzi miedzy nim i Scarlet do pocalunkow. I nagle Scarlet ruszaja wyrzuty sumienia, ze zrobila przyjaciolce takie swinstwo, nie potrafi sobie z tym poradzic i chce przyjaciolce o tym powiedziec bo sumienie nie daje jej zyc. Wtedy maz Scarlet mowi jej, ze to ona( Scarlet) jest winna, ona zrobila zle i to ona musi za to poniesc kare i nosic swoj krzyz do konca zycia. Gdyby powiedziala przyjaciolce skrzywdzila by ja jeszcze bardziej tylko po to zeby sobie ulzyc.
5 czerwca 2014, 10:56
siostra mojej mamy najlepszej przyjaciolki zdradzala swojego meza przez .. 10 lat! nie wiem jak sie facet o tym dowiedzial (czy ona sie przyznala, czy tez od kogos innego), w kazdym razie jak ta wiadomosc do niego dotarla popadl w alkoholizm .. nie ran faceta i zaoszczedz mu tej prawdy.
5 czerwca 2014, 11:05
po 7dmiu latach związku ze swoim pierwszym też bym zdradziła. ileż można z jednym?
5 czerwca 2014, 11:08
Jak czytam tu większość wypowiedzi (o tym, żeby nie mówić chłopakowi o zdradzie), mam ochotę wypisać Wam recepty na tabletki na zdrowy rozsądek, bo chyba wraz z uciekającymi kilogramami i on zwiał z główek...
Jak można ukrywać taką rzecz przed kimś, kogo się kocha? Pieprzycie, że przyznanie się do winy, to egoizm, ale ukrywanie tego to tchórzostwo. Facet dowie się, prędzej czy później, ale się dowie. I będzie podwójnie cierpieć. Bo go zdradziła i oszukiwała. Sam Ci mówił, że mu się nie podoba to, że jakiś koleś się kręci i żebyś jasno dała mu do zrozumienia, gdzie jest granica, no ale Tobie się to podobało, to teraz masz. Byłaś głupia- płać. Jasne, zranisz go, ale przynajmniej uwolnisz od kogoś takiego jak Ty. Bo widocznie nie jesteś jego warta, skoro poleciałaś na kilka miłych słów od kolegi, przekreślając tym samym Wasz związek. Boże, niedobrze mi się robi, jak czytam takie rzeczy i nie wierzę, że aż tyle osób ukrywałoby taką rzecz przed drugą połówką. Macie jakiś honor w sobie? Godność? Kojarzycie pojęcia?
5 czerwca 2014, 11:09
KotkaPsotka, ale tu chodziło o powiedzenie przyjaciółce. Mąż Scarlet jak widzisz wiedział o zajściu :D
5 czerwca 2014, 11:28
Kazdy moze miec swoje zdanie na ten temat, prawda jest taka, ze czego oczy nie widzą tego sercu nie zal, i jezeli cos dzieje sie raz i mamy kategoryczne postanowienie poprawy to ukrycie tego i dalsze zycie w zwiazku moze byc lepsze niz rozwalanie zaufania babranie sie potem w tym calym bagnie po zdradzie.I nie popieram zdrady, dla mnie to swinstwo, jakbym sie dowiedziala, ze facet spal z kims to bym zerwala ale gdyby sie calowal ale bardzo tego zalowal to wolalabym nie wiedziec, niech sie sam z tym pomeczy a mi da zyc...tak tak to jest bardzo dziwne podejscie wg niektorych a dla mnie normalne...a jak sie cos powtorzy to pewnie i tak predzej czy pozniej wyjdzie,wtedy nie ma co sie bawic w zwiazek.
5 czerwca 2014, 11:37
Ok, trochę inaczej się patrzy na pewne sprawy kiedy w grę wchodzi małżeństwo, dziecko, bo to już nie żarty... Ale jak mowa o zwykłym związku, to może lepiej jednak zrobić burzę i zmienić go na inny, bo wg mnie zdrada bardzo często jest znakiem tego, że to nie ten związek/nie ten partner...
5 czerwca 2014, 11:54
Durniem jest ten kto pisze o przyznaniu sie. Facet bedzie bardzo cierpial a zwiazek- jesli wogole przetrwa- juz nigdy nie bedzie taki sam. Facet do konca zycia bedzie sie zastanawial do czego tak naprawde doszlo, nigdy tego nie zapomni i zawsze bedzie to wracac jak bumerang.
Albo trzeba zakonczyc ten zwiazek i powiedziec prawde,
albo jej nie mowic i starac sie pracowac nad zwiazkiem.
Ja tez kiedys mialam taka sytuacje i dzis, z perspektywy czasu uwazam ze po pierwsze nie warto nic mowic. Po drugie nie warto kontynuowac tego zwiazku (z partnerem zdradzonym) bo to ZAWSZE oznacza ze w zwiazku czegos brakuje i takie lub podobne sytuacje powroca.
Skoro dochodzi do takich sytuacji teraz, pozniej naprawde nie bedzie lepiej.