- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
29 maja 2014, 23:54
Ostatnio rozmawiałam z chłopakiem i poruszyliśmy temat zdrady. Powiedział mi, że gdyby mnie zdradził to by mi to powiedział( oczywiście tego nie planuje i chce mi być wierny), że takie rzeczy i tak wychodzą i uznałby czy z jego czy z mojej strony to za koniec związku. Jest szczery aż do bólu ale jakoś aż nie chce mi się wierzyć, że by mi to tak po prostu powiedział.I mam pytanie( głównie do osób zdradzonych) jak się o tym dowiedziałyście, czy partner się przyznał i czy wierzycie w aż taką szczerość?
Edytowany przez ann1811 29 maja 2014, 23:55
30 maja 2014, 18:50
Powiedziałby Ci czyli dopuszcza w ogóle taką możliwość? Nad tym bym się już zastanowiła.
30 maja 2014, 19:21
jednostki godne miana prawdziwych mężczyzn, które szanują kobiety, pozostają nadal tylko jednostkami. Obecnie większość chłopców wychowywana jest w kulcie własnej osoby, wynoszenia potrzeb mężczyzny na piedestał, chociażby seksualnych (zezwalanie na porno, na przypadkowy seks bez zobowiązań). Nam jako kobietom/matkom powinno zależeć na tym by te jednostki stały się większością, bo wyłącznie wówczas będzie można mówić o czymś takim jak POWSZECHNY szacunek dla płci pięknej. Faceci to nie zwierzęta, ale do ich zbydlęcenia się przyczynia się wolny/niekaralny (choćby społecznym potępieniem) dostęp do pornografii, przypadkowy seks (gdzie facet postrzegany jest jako zdobywca a kobieta jako dz.wka), tłumaczenie ich nieokiełznanego popędu jako czegoś naturalnego...trafienie na porządnego faceta z wartościami to obecnie gra na miarę Lotto, a chyba nie o to nam chodzi? pora się obudzić, bo my jako matki ukształtujemy przyszłe pokolenie mężczyzn, my weźmiemy za ich zachowanie moralną odpowiedzialność. Jeżeli obecnie same kobiety nie widzą nic niemoralnego w oglądaniu porno, w bzykaniu się bez wyższych uczuć only for fun tzn że kobiecość i jej godność już się chylą ku upadkowi...Uff, bo już myślałam, że chcesz powiedzieć,że kobieta się puszcza, a facet nie wiem, podbija? ;)Kurczę, jakoś nie miałam specjalnego problemu z brakiem szacunku facetów. Naprawdę nie widzę powodu wkładać wszystkich do jednego worka. Z moich obserwacji wynika raczej, że jak któryś szanuje kobiety, to szanuje wszystkie, a jak któryś myśli tylko co by wyr*chać, to myśli tak o każdej, czy cnotka, czy dziwka. I nadal nie sądzę, że wynika to z postępowania kobiet jako ogółu, tylko to kwestia indywidualna. Tak jak już pisałam, faceci to też nie zwierzęta.
Tu muszę przyznać Ci świętą rację!
30 maja 2014, 21:25
sam się jakoś tak zamotał sam z sobą i powiedział co robi i jak praowadzi dwa życia i dwa związki dosłownie dwa związki
30 maja 2014, 22:29
ja się dowiedziałam sama. nawet jak już mu wprost powiedziałam, że wiem to nadal się wypierał więc w teksty w stylu "powiem ci jak cię zdradzę" nie wierzę.
30 maja 2014, 22:34
pewnie już zdradził i próbuje to zakamuflować, żebyś nie podejrzewała go nigdy :)
31 maja 2014, 10:35
Nie byłam w takiej sytuacji, ale kiedyś nad tym myślałam i ogólnie doszłam do wniosku, że partner, który zdradza powinien zakończyć związek i nie mówić o zdradzie. Nie chciałabym wiedzieć i jeśli mogłabym się nigdy nie dowiedzieć, wolałabym, żeby tak zostało. Po co dodatkowy ból? Zdrada jest kamieniem na sumieniu i lepiej, żeby ten, kto się dopuścił zdrady dźwigał go sam i nie czuł ulgi po "spowiedzi" myjąc sobie rączki kosztem tej zdradzonej osoby, która wówczas zaczyna cierpieć bardziej niż żyjąc w nieświadomości.
a nie zastanawiałabyś się czemu zakończył związek, który w Twojej opinii był udany (tylko on wiedział o zdradzie)? Ja bym wolała wiedzieć, bo tak to bym myślała, o co mu chodziło i czułabym się źle, że już mnie nie chce, nieświadoma, że mnie zdradził (gdybym wiedziała to sama bym go olała).
Mi powiedział, ale w sumie to się domyślałam, więc potwierdził, bo niby chciał być szczery, bo ślub za 4 mies itd. Niestety stety nabrałam obrzydzenia do niego. (a stało się to gdy mieliśmy kryzys, potem nie mógł zakończyć tego, bo mu się spodobało - byłam jego pierwszą i wreszcie zobaczył jak to jest z inną :) ).
Edytowany przez _morena 31 maja 2014, 10:37
31 maja 2014, 15:07
mój mąż kłamał do końca, w żywe oczy nawet jak miałam dowody, byłam po rozmowie z kochanką itd - ciągle wymyślał nowe kłamstwa , kłamanie uzależnia. I moim zdaniem nie można kontynuować takiego związku, ja zgodziłam się na jego ratowanie i to był największy błąd, nigdy nie zapomnę, nie wybaczę. Męczymy się i tyle
31 maja 2014, 20:59
każdy tak gada, szczególnie jak jest młody i zakochany ... a potem życie pisze inne scenariusze :)
1 czerwca 2014, 04:03
Nie byłam w takiej sytuacji, ale kiedyś nad tym myślałam i ogólnie doszłam do wniosku, że partner, który zdradza powinien zakończyć związek i nie mówić o zdradzie. Nie chciałabym wiedzieć i jeśli mogłabym się nigdy nie dowiedzieć, wolałabym, żeby tak zostało. Po co dodatkowy ból? Zdrada jest kamieniem na sumieniu i lepiej, żeby ten, kto się dopuścił zdrady dźwigał go sam i nie czuł ulgi po "spowiedzi" myjąc sobie rączki kosztem tej zdradzonej osoby, która wówczas zaczyna cierpieć bardziej niż żyjąc w nieświadomości.
Dokładnie, ja myślę tak samo. Może to się komuś wydać głupie, ktoś może powiedzieć, że nawet najgorsza prawda lepsza od kłamstwa, ale po co mi to do życia potrzebne? Żeby się potem zadręczać, że jakaś laska była lepsza itd? Wolałabym nie wiedzieć, byle druga strona zakończyła związek. Sama też wolałabym człowieka, z którym byłam długi czas, nie krzywdzić dodatkowo taką informacją. Bo związek zakończyłabym na pewno, gdyby doszło do czegoś pomiędzy mną a kimś innym, a to wystarczający ból.