- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
29 maja 2014, 17:13
Dzien dobry.
Moja historie zaczne od tego, ze nie mam w zadnej rodziny a tych kilku przyjaciol ktorych mialam rozjechalo sie po swiecie. Zawsze bylam bardzo samotna i niesmiala. W czasie studiow poznalam mojego D. zakochalismy sie, byly zareczyny, planowany slub. Wyjechalismy obydwoje za granice, nadarzyla sie okazja zeby dorobic na ten "start w nowe zycie". Minal rok. Zaoszczedzilismy. Pragne slubu i rodziny, ktorej nigdy nie mialam. Czuje jednak, ze on przestal mnie kochac. Data slubu przesunela sie z jesieni na "kiedystam". On mowi, ze kocha ale to brzmi bardzo na "odczepnego". Mowi, ze nic sie nie dzieje ale jest oschly, chlodny, daleki. Wiem, ze mnie nie zdradza, ale w rozmowie o nas ze znajomym wrwalo mu sie, ze " kto to wie czy (my) bedziemy razem".
Prosze o porade, jak to ratowac.
29 maja 2014, 17:19
Nie mam pojęcia, czemu mogło się zacząć Wam psuć. Może to rutyna, może spróbuj go czymś zaskoczyć, by ją przerwać? A może po prostu nie jesteście dal siebie stworzeni, ale trzymasz się go kurczowo z obawy, ze zostaniesz całkowicie sama, bo nie masz w nikim innym oparcia?
29 maja 2014, 17:23
Vitalia uciela polowe mojego listu.
Nie mam nikogo oprocz niego. Jestem bardzo samotna i mam zaczatki depresji. Jedyna porada jaka otrzymalam to " zlap go na dziecko" - czego nie chce robic. Myslalam raczej o terapii dla par albo romantycznym urlopie razem.
Ktos napomknal by dac mu wiecej przestrzeni i zaczac miec wiecej swojego zycia... ale jestem strasznie niesmiala. Nie umiem nawiazywac znajomosci od tak. Wyjscie gdzies i zaznajamianie sie z ludzmi od tak to dla mnie kosmos. Myslalam o polskim kosciele.
Jestem zalamana. Nie wiem co robic.
29 maja 2014, 17:26
Nie mam pojęcia, czemu mogło się zacząć Wam psuć. Może to rutyna, może spróbuj go czymś zaskoczyć, by ją przerwać? A może po prostu nie jesteście dal siebie stworzeni, ale trzymasz się go kurczowo z obawy, ze zostaniesz całkowicie sama, bo nie masz w nikim innym oparcia?
Kocham go. Nie chce go stracic.