- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
16 maja 2014, 20:53
Wiem byl juz gdzies ten watek i sorry ze powielam...dopiero niedawno zorientowalam się , że moje napady głodu to nic innego jak kompulsy...nie jestem jakas supergruba ale zawsze mialam mnóstwo kompleksów i jestem bardzo nerwowa i wszystko przeżywam..nie wiem juz co mam ztym zrobić bo wiem , że jest to choroba psychiczna , przynajmniej na tle psychicznym, i nie wstydzę się tego , nei mogę jednak tego nikomu powiedziec bo wiem , że spotkam się z odrzuceniem ze wymyslam ze nie umiem schudnac ze wyolbrzymiam jak zwykle..powiedzcie mi , czy ktos z was tez na to cierpi ? macie moze jakies sposoby jak z tego wyjść ? Nie wysmiewajcie mnie Proszę o rady...
16 maja 2014, 21:10
idz do psychologa, nie musisz o tym nikomu mowic,ale idz do takiego ktory specjalizuje sie w chorbach zaburzenia odzywiania.. w innym wypadku zmarnuejsz zycie na diety(poejrzewam ze masz za soba epozod niskokalorycznej diety, bo stad zaczynaja sie kompulsy)
16 maja 2014, 21:14
na sam początek może spróbuj porządnie zdrowo jeść- to może być rozwiązaniem problemu
16 maja 2014, 21:16
Z tego co wiem musisz mieć skierowanie do psychologa no chyba że pójdziesz prywatnie
16 maja 2014, 21:17
Oczywiście , że tak...drakońskie diety , mega chudnięcie , byle jakie załamanie i jedzenie a jedzenie = brak diety=wszystko mi jedno=ogromne jojo , kwestia taka ze jestem " biednym studentem " i mam poki co inne wydatki niż wizyta u psychologa zresztą zakładam , że jedna napewno mi nie wystarczy , Cieszę się jedynie tym , że przynajmniej wiem o co już w tym wszystkim chodzi , że wiem ze to jest swego rodzaju choroba i takie wlasnie wyolbrzymienie tego powoduje , że mam troszkę inne myślenie , jednak jedzenie i przemyslanie tego towarzyszy mi non stop...ja wiem ze zaczyna się od zera ale jak juz wspomnialam ze bardzo wszystko przezywam i boję się tego co będzie za jakiś czas... a może jakies antydepresanty ? nie stać mnie na psychologa narazie :(
16 maja 2014, 21:54
kompa, nie pakuj się w antydepresanty. Wiele z nich uzależnia. Nie pakuj się dopóki nie będzie wyraźnych, potwierdzonych diagnozą dobrego lekarza, przesłanek. Depresja może wynikać z zaburzeń odżywiania. Cukry proste - to główny winowajca spadków nastroju ( jeśli drążyć temat wokół drastycznych diet, które wynikają z niezadowolenia z własnego ciała, a które prowadzą niedoborów ) . Pierwszą substancją jakiej domaga się niedożywiony ustrój jest cukier w najprostszej postaci. Ten z kolei napędza szereg procesów prowadzących do kolosalnych dołów. Zwłaszcza, kiedy wprowadza się ciało w ryzy. Bo; jestem do niczego- znów zawaliłam, nie nadaję się, nie potrafię, nie mogę na siebie patrzeć, brzydzę się sobą, etc, etc.
Pierwsza rzecz jaką należałoby zrobić, to spróbować (i włożyć w to całą energię ) zaakceptować siebie. Codziennie po przebudzeniu zaczynać modlitwę polegającą na mówieniu sobie tego, co w sobie lubisz, za co się cenisz. Zastanowieniu się, czy aby nie widzisz się w krzywym zwierciadle. Widzisz wiele niedoskonałych osób. Czy to je dyskwalifikuje w Twoich oczach ? Pewnie nie, zwłaszcza, kiedy są pogodzone z sobą, pewne siebie. Czy nie zdarzyło Ci się zadurzyć w niedoskonałym fizycznie mężczyźnie ? Oni także kochają kobiety za to, kim są- przynajmniej ci wartościowi. Jasne, że nie nie możesz być zaniedbana. Ale defekty które widzisz, a które prowokują cały szereg zachowań, zamykają błędne koło.
Sama dla siebie możesz być najlepszym psychologiem.
Poza tym, jeśli trenujesz ( ? ) potrzebujesz aminokwasów. Najczęściej po wieczornych treningach dziewczyny opierając się na prehistorycznym micie " nic po 18 " głodują. A organizm nie popuści. Jeśli nie pękniesz dziś, pękniesz za miesiąc. nawet za pół roku. Albo za rok. Na skraju wyczerpania.
Wie, że to dość chaotyczny wpis, ale próbuję przekazać, żeby przestać chwytać się półśrodków, a uważnie przyjrzeć się sobie. I być dla siebie dobrym. Wtedy wszystko minie...
Edytowany przez Jolianka 16 maja 2014, 21:56
17 maja 2014, 07:41
Jolianka , Dzieki wielkie za informacje o cukrach bo faktycznie od nich sie zaczyna mimo ze staram się nie jesc slodyczy jednak cukry proste i tak mi towarzyszą , bede staraka sie je wyeliminowac co do treningow oczywiscie są aeroby i siłowe , dla mnie niejedzenie po 18 tez jest głupotą wiec staram się jesc jak najbardziej białkowy posiłek ok 3 godziny przed snem , powiem wam że dużo mi dało to , że wogóle dowiedziałam się CO TO JEST teraz kiedy zbliża mi się napad tłumaczę sobie " nie mogę bo jestem chora " to tak jak z uczuleniem na mleko np. " nie piję mleka bo mam alergię " wtedy względnie sie odechciewa na jak długo ? tego nei wiem..boli mnie moje wahanie się wagi..w ciągu kilku dni dosłownie , przybyło mi 3 kilogramy , wiem ze ciężko w to uwierzyć ale tak jest.. Przepraszam , że się tak żalę ale serio nie dość, że jestem w rozsypce psychicznej to do tego nie mam kompletnie komu tgo powiedzieć więc myślę , że takie anonimowe forum jest dość dobrym rozwiązaniem :) Dajecie mi duże wsparcie dzięki <3 :*