Temat: pocałować pierwsza?

pytanie rodem z gimnazjum wielki uśmiech potrzebuję Waszej porady. Mam 19 lat, od pewnego czasu spotykam się z cudownym chłopakiem. Właściwie od miesiąca widujemy się w formie randek, a znamy się od lutego. Sprawa jest dość skomplikowana, bo to były mojej byłej dobrej koleżanki, z którą zerwał właśnie jakiś miesiąc temu. Wiem jak sytuacja wygląda, ale wbrew pozorom nie byłam przyczyną rozpadu ich zwiazku. Zaprzyjaźniliśmy się, ja się zakochałam, ale zerwali z zupełnie innych przyczyn. Ale nie o tym mowa. Zmierzam do tego, że nasza relacja jak na miesiąc randkowania-zaledwie 4 spotkania, bo mieszkamy dość daleko-jest b.rozwinięta. Problem w tym, że żadne z nas nie może się określic. Ja usłyszałam tylko, że jestem dla niego bardzo ważna i że mu na mnie strasznie zależy. On wie to samo. Ale na tym się kończy. On ma do mnie pretensje, że nie jestem bezpośrednia. To fakt, jestem dosć zamknięta w sobie jeśli chodzi o wyznawanie uczuć, ale od niego też nie usłyszałam żadnych konkretów. I teraz do sedna. 

Męczy mnie już ta sytuacja/niepewność, Zobaczymy się w piątek po 2-tygodniowym "niewidzeniu"płaczematury, te sprawy). Zastanawiam sięm czy jak przyjedzie to go po prostu nie pocałować, z zaskoczenia, ale w końcu byłabym bezpośrednia, Co prawda boję się, bo, to dziwne, ale całowałam się raz w życiu, i to na dodatek z Włochem, więc były to bardzo 'włoskie' pocałunki wielki uśmiech nie wiem, co o tym sądzicie? Oczywiście, wolałabym, żeby to on zaczął, ale chyba się nie doczekam. 
Oh, co matury i nuda robią z człowiekiem mruga dzięki dziewczyny!

edit:opcja a)na przywitanie, od razu czy b)dopiero na pożegnanie, ale tu obawiam się, że przez całe spotkanie nie będę się mogła skupić :D

Aniazuk napisał(a):

całuj na przywitanie taki cmok w policzek. zrobi mu się cieplutko...:)

cmok w policzek już dawno praktykowany, tylko to ;/

dla Tych zainteresowanych ;) krótka opowiastka, bo nie mogę spać. Poszłam za waszą radą i zdecydowałam się go pocałować zaraz jak przyjedzie. Co prawda popołudniu miałam wątpliwości, ale taka była ostateczna decyzja. Niestety, kiedy dotarł, ja miałam najazd na chatę i w każdym miejscu u mnie w domu ktoś był ;/ Nie podjęłam ryzyka, zrezygnowałam. Siedzieliśmy u mnie w pokoju 6h, atmosfera trochę jakby napięta, bo ja przez ten niewypał nie mogłam się na niczym skupić, pooglądaliśmy film, gadaliśmy o pierdołach, a to miał być wieczór, który miał zmienić dużo w naszych relacjach. Przyszła godzina 00:00, pora na odjazd. Odprowadziłam go do auta, buzi w policzek, wsiadł i odjechał...

Ale to nie koniec. Stwierdziłam, że tak nie może być. Wzięłam telefon i mając nadzieję, że nie odjechał za daleko, zadzwoniłam i spytałam czy może wrócić, bo czegoś zapomniał. Wrócił i pyta co chcę mu powiedzieć, bo przecież wszystko ma. A ja na to : "nie wytrzymam", no i rzuciłam się na niego. Koniec końców przez pół godziny nie mogliśmy się od siebie odkleić, stojąc na dworze pod okiem sąsiadów :D Dzięki dziewczyny, że dodałyście mi odwagi! ;) dawno nie byłam taaaaaka szczęśliwa

brawo!

Hehh historia jak w komedii romantycznej :-)

Super! :-)

super :)) 

do odważnych świat należy jak to mówią :)

fatamorganaaa napisał(a):

dla Tych zainteresowanych ;) krótka opowiastka, bo nie mogę spać. Poszłam za waszą radą i zdecydowałam się go pocałować zaraz jak przyjedzie. Co prawda popołudniu miałam wątpliwości, ale taka była ostateczna decyzja. Niestety, kiedy dotarł, ja miałam najazd na chatę i w każdym miejscu u mnie w domu ktoś był ;/ Nie podjęłam ryzyka, zrezygnowałam. Siedzieliśmy u mnie w pokoju 6h, atmosfera trochę jakby napięta, bo ja przez ten niewypał nie mogłam się na niczym skupić, pooglądaliśmy film, gadaliśmy o pierdołach, a to miał być wieczór, który miał zmienić dużo w naszych relacjach. Przyszła godzina 00:00, pora na odjazd. Odprowadziłam go do auta, buzi w policzek, wsiadł i odjechał...Ale to nie koniec. Stwierdziłam, że tak nie może być. Wzięłam telefon i mając nadzieję, że nie odjechał za daleko, zadzwoniłam i spytałam czy może wrócić, bo czegoś zapomniał. Wrócił i pyta co chcę mu powiedzieć, bo przecież wszystko ma. A ja na to : "nie wytrzymam", no i rzuciłam się na niego. Koniec końców przez pół godziny nie mogliśmy się od siebie odkleić, stojąc na dworze pod okiem sąsiadów :D Dzięki dziewczyny, że dodałyście mi odwagi! ;) dawno nie byłam taaaaaka szczęśliwa

(zakochany) oby tak dalej ;)

(przytul);) Gratulacje!

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.