Temat: facet- nie wiem co myślec

Dziewczyny, pokłóciłam się dziś ostro z facetem. Chodzi o to, że zaczęliśmy ze sobą mieszkać, jakieś 2 miesiące temu, ja mam studia, on pracę. On dużo częściej gotował, bo ja tego nie lubię, a jak wracam z uczelni i muszę jeszcze robić mnóstwo notatek na kolejny dzień to mi się zwyczajnie nie chce. Sprzątaniem się podzieliliśmy, raz on sprzata, raz ja. I teraz usłyszałam od Niego, że nie nadaję się na żonę, że nie oświadczy mi się dopóki nie zacznę więcej gotować i "udzielac" sie w kuchni... od początku związku (4 lata) taka byłam, taka...jestem. Dziś usłyszałam, że ma się zmienić, bo on nie chce żyć z taką (uwaga) "ozdobą do krawata" "księżniczką" i stwierdził, że nie akceptuje tego, że nie gotuję mu zbyt czesto, wie, że taka po prostu jestem ale w takim razie mam być kimś innym, wg niego... Dodał, że jeśli nie chce rozstania, to się zmienię i zacznę robić obiadki po powrocie z uczelni.

I wiecie co, gdyby podszedł mnie sposobem, gdyby pogadał na spokojnie i wyjaśnił, że marzy mu się, żebym go zaskakiwała gotując mu obiadki przed jego powrotem z pracy, to bym pewnie nad tym się głęboko zastanowiła i wdrozył jakieś poważniejsze zmiany. Ale to co dziś usłyszałam, zwłaszcza to, że jestem ozdobą do krawata, mocno mnie poruszyło.. i teraz nie wiem co o tym wszystkim sądzic, czuję się w pewien sposób zaszantażowana, czuje, że to było mocno nie fair, bo osoba która kocha nie uzywa takich słów i nie stawia takiego ultimatum, tylko próbuje rozmową zaszczepić zmiany, albo po prostu pisze smsa "zrób obiadek", tudzież po prostu nawet zaciaga do kuchni kiedy sam robi obiad. To na pewno lepsza metoda, niż "gotujesz, albo zaczynamy się żegnać"...

tylko nie wiem jak mam z nim rozmawiac teraz... bardzo mnie zranił, źle się czuję, czuję się po prostu fatalnie... uważacie, że przesadzam?

Taa bo jak kobieta robi obiadki dzien w dzien to jest super, a jak facet gotuje to już problem. Po pierwsze: nie zmieniaj sie, jak kocha to na pewno cię nie zostawi z takiego powodu. Może po prostu czesciej ty sprzataj, żeby nie było tak, że wsyztsko na jego głowie.Po drugie: kto normlany sznatuzuje w ten sposob? Wydaje mi sie, ze to najprawdopodbniej jakis głupi preteskt i nie chodiz tu tylko o to..

 

Wiecie co jestem rpezrażona tym, że co poniekótre z was maja podejscxie jakby gotowanie i sprztaanie to był obowiazek dziewczyny i na dodatek jak facet cos robi to powinna sie z tego cieszyc, że mu sie w ogole chce. Jescze ok rozumiem gdy ustali miedzy soba para, że ona zjamuje sie domem i dzieckiem a on pracuje. Ale gdy oboje maja jakies zajecie??

Dodam jeszcze, ze gdy piszecie, ze to dziewczyna sprzata, gotuje i wsyztsko robi a facet czasem cos zorbi gdy ona sie źle czuje (tak tak, pdokreslacie to, wiec wnioskuje , ż etylko i wyłacznie wtedy). To jest super fajnie i zero problemu... Ech.

Pasek wagi
ja tam sobie skoleji nie wyobrazam ze miałabym nie gotowac wiec moze sie nie bede udzielac w tym wzgledzie bo sama mam kolezanki ktore nie umieją i nie lubią;) ja uwielbiam, a jeszcze bardziej lubię miec dla kogo.... a z moim podzieliłam się obowiazkami w  ten sposób ze ja gotuję -on sprzata, ja wlaczam pralke przed wyjsciem on wiesza rzeczy po powrocie, ja prasuje on jedzie myc i odkurzac samochod, zakupy robimy razem...
  Wiecie co jestem
> rpezrażona tym, że co poniekótre z was maja
> podejscxie jakby gotowanie i sprztaanie to był
> obowiazek dziewczyny i na dodatek jak facet cos
> robi to powinna sie z tego cieszyc, że mu sie w
> ogole chce. 

Nie, to obowiązek dwojga, bo dwoje jedzą, brudzą i wydają pieniądze.

Silciak, z tego co piszesz, to podział obowiązków w waszym domu wygląda tak:

zarabianie na dom: ON + ty się dorzucasz

gotowanie: ON

sprzątanie: raz TY, raz ON.

rozwiązanie: podzielcie się obowiazkami po równo, bo to nie fair, że jedna osoba robi więcej niż druga. [plus ewentualnie możesz czasem zrobić w domu coś extra, bo w końcu on utrzymuje mieszkanie :). albo do wyboru - zamiast tego extra -: może postaraj się o jakies IOS i o pracę np. na pół etatu - to się da połączyć, wtedy z kasą też sama będziesz czuła, że jest dobrze...]

 

prowadzenie rozmów: on jest nieprzyjemny i szantażujący. tobie jest przykro.

rozwiązanie: wyjaśnij mu, że jesteś kobietą, że twoje uczucia są delikatne i potrzebujesz duuuużo miłości i jak mu cos nie pasuje, to niech postara się to powiedzieć w normalny sposób. przecież takich konfliktów będzie jeszcze wieeeeele i to ludzkie i oczywiste, jednak podczas wojny też nalezy zachować pewne reguły. ;) nie ma sensu się zamykać w sobie i pisać tylko na forum, jeżeli nie wyjaśnisz tego JEMU.

 

ps. moja sytuacja jest podobna, też mieszkam z facetem, też studiuję, a on juz tylko pracuje (skończył studia) efekt?

zarabianie na dom: ON (ale ja robię zazwyczaj większe tygodniowe zakupy - mam pieniądze od rodziców + dorabiam pisaniem artykulów),

sprzątanie: na zmianę - raz ja, raz on

gotowanie: zazwyczaj ja (jeśli mi się nie chce, jemy na mieście)

 

a co do samego gotowania, uwierz jest mnóstwo rzeczy, które ugotujesz w 20 min. :) nie musisz codziennie robić dwudaniowej uczty :)

 

 

 

 

 

Pasek wagi
> Co do dziewczyn które są
> zbulwersowane "jak on mógl Ci tak powiedzieć","och
> to straszne" i "co za brutal jak mógł użyć takich
> słów",to chyba nigdy nie mieszkały z facetem czy
> jakąkolwiek inna osobą niż kochająca
> mamusia.Kłótnia to kłótnia-w każdym zwiazku
> miedzyludzkim sie zdarzają i wątpię żeby ich
> faceci podczas kłótni używali słów typu
> "kwiatuszku nastepnym razem ty gotujesz",stąd te
> doczepki do krawata...

Kłótnia różne może przybierać formy. Może być to pyskówka, przepychanka, złośliwe komentarze, krzyki, a temu wszystkiemu mogą nawet towarzyszyć w skrajnych przypadkach rękoczyny!

Jestem z moim mężczyzną w związku 7 lat. Od 3 lat mieszkamy razem. Nigdy, ale to nigdy nie odniósł się do mnie w sposób, który mógłby mnie urazić. I ja również kieruję się zasadą "nie czyń drugiemu, co tobie nie miłe". A na przypływ złych emocji dobry jest spacer, a dopiero potem rozmowa.

Można? Można.

Kwestia wychowania i temperamentu. 
chcialam jeszcze dodac, ze kolezanka sama przyznala, ze jej sie nie chce gotowac i woli kupic cos na szybko na miescie..kupic...tak kupic..ale za glownie to za jego pieniadze...nie ma rownego podzialu obowiazkow w tym zwiazku i nie dziwie sie, ze facet sie buntuje..gdyby nawet sytuacja wygladala odwrotnie uwazam, ze kobieta tez miala by prawo sie buntowac
Pasek wagi
dokładnie.
ja uczę się, mój facet pracuje. ale zawsze ma posprzątane i ugotowany obiad (chyba, że wychodzimy zjeść poza domem). ja nie pracuję, albo dorabiam i to mało, więc nie jęczę jak mi źle i niedobrze, a nie, niech gotuje obiad on, niech sprząta on.

a jak będzie dziecko to co? facet też będzie się nim zajmować, bo ty nie będziesz chciała?

I jak autorko?

 

Dogadaliscie się?

Pasek wagi

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.