- Dołączył: 2007-08-27
- Miasto: Hamak
- Liczba postów: 10054
5 grudnia 2010, 17:16
Dziewczyny, pokłóciłam się dziś ostro z facetem. Chodzi o to, że zaczęliśmy ze sobą mieszkać, jakieś 2 miesiące temu, ja mam studia, on pracę. On dużo częściej gotował, bo ja tego nie lubię, a jak wracam z uczelni i muszę jeszcze robić mnóstwo notatek na kolejny dzień to mi się zwyczajnie nie chce. Sprzątaniem się podzieliliśmy, raz on sprzata, raz ja. I teraz usłyszałam od Niego, że nie nadaję się na żonę, że nie oświadczy mi się dopóki nie zacznę więcej gotować i "udzielac" sie w kuchni... od początku związku (4 lata) taka byłam, taka...jestem. Dziś usłyszałam, że ma się zmienić, bo on nie chce żyć z taką (uwaga) "ozdobą do krawata" "księżniczką" i stwierdził, że nie akceptuje tego, że nie gotuję mu zbyt czesto, wie, że taka po prostu jestem ale w takim razie mam być kimś innym, wg niego... Dodał, że jeśli nie chce rozstania, to się zmienię i zacznę robić obiadki po powrocie z uczelni.
I wiecie co, gdyby podszedł mnie sposobem, gdyby pogadał na spokojnie i wyjaśnił, że marzy mu się, żebym go zaskakiwała gotując mu obiadki przed jego powrotem z pracy, to bym pewnie nad tym się głęboko zastanowiła i wdrozył jakieś poważniejsze zmiany. Ale to co dziś usłyszałam, zwłaszcza to, że jestem ozdobą do krawata, mocno mnie poruszyło.. i teraz nie wiem co o tym wszystkim sądzic, czuję się w pewien sposób zaszantażowana, czuje, że to było mocno nie fair, bo osoba która kocha nie uzywa takich słów i nie stawia takiego ultimatum, tylko próbuje rozmową zaszczepić zmiany, albo po prostu pisze smsa "zrób obiadek", tudzież po prostu nawet zaciaga do kuchni kiedy sam robi obiad. To na pewno lepsza metoda, niż "gotujesz, albo zaczynamy się żegnać"...
tylko nie wiem jak mam z nim rozmawiac teraz... bardzo mnie zranił, źle się czuję, czuję się po prostu fatalnie... uważacie, że przesadzam?
- Dołączył: 2010-08-10
- Miasto: Hokkaido
- Liczba postów: 6384
5 grudnia 2010, 18:44
Problemem chyba jest nie obiad, a słaba komunikacja, nie? W takiej sytuacji, gdy doszło do szantażu byłabym za tym, żeby nie ulegać. Ale z czego to wynikło? Z tego, że dla niego oczywiste było to, żeby mieć ciepły obiad, a dla Ciebie to, że to nie jest tak istotne, bo nawet u Ciebie się nie gotowało. Wkurza mnie, jak facet jest absolutnie przekonany, że kobieta jest od podawania obiadów. Ale jeśli to po prostu kwestia dogadania albo tego, kto jest wcześniej, to inna sprawa. Najlepiej szczerze pogadać i powiedzieć o wszystkim, dowiedzieć się, co jest powodem tego szantażu aż, bo napewno jest coś więcej za tym. I się dogadać, umówić. Kiedy on może ugotować, bo np. masz na uczelni jakiś ciężki dzień, najwięcej zajęć na jutro, a kiedy Ty ugotujesz.
5 grudnia 2010, 18:46
NIE PRZESADZASZ. Szantarz jak sie patrzy. bezczelny.. problem tylko jest taki, ze wierz mi, ze na tym sie nie skonczy... ty mu ustapisz a za chwile bedzie od ciebie wymagal ze bedziesz siedziala tylko w domu i prala sprzatala gotowala i rozkladala nogi... uwazaj na to bo wyglada na to, ze twoj facet preferuje kury domowe i moze chciec cie usiedlic w domu... pozatym co to w ogole za sposoby?! Jak tego nie zrobisz to ci sie nie oswiadcze. nawet nie to jest tak straszne czego on chce tylko to w jaki sposob stara sie to osiagnac!!
- Dołączył: 2010-05-15
- Miasto: West Vlanderen
- Liczba postów: 3352
5 grudnia 2010, 18:50
Dalej podtrzymuję że facet ma racje, tylko forma była nie właściwa!
Czy kurą domową jest osoba która gotuje i sprzata we własnym domu??? Jeśli tak to chyba możemy wszystkich dzielić na 2 gatunki : kury domowe i brudaso-leniwce
- Dołączył: 2009-01-10
- Miasto: Valim
- Liczba postów: 10627
5 grudnia 2010, 18:53
Karota85 ja też tak często mam, wolę gotowac ale syfię strasznie przy tym i on sprząta:)
- Dołączył: 2009-02-27
- Miasto: Zielona Góra
- Liczba postów: 3967
5 grudnia 2010, 19:29
założe sie, ze wiekszosc (wiekszosc! nie wszystkie!) dziewczeta stajace po stronie zalozycielki tematu to takie"brudaso-leniwce"
- Dołączył: 2009-01-10
- Miasto: Valim
- Liczba postów: 10627
5 grudnia 2010, 19:42
oo ja jestem brudaso-leniwiec straszny, ale dobrze gotuje:D (własnie wcinam placuszki białkowe z białym serkiem wiejskim i otrębami i wiórkami kokosowymi które wcześniej zarumieniłam na patelni (wtedy sa bardziej aromatyczne i mają mocniejszy smak) do tego cynamon i przyprawa do piernika, trochę sie do patelni przyssało bo niewiele tłuszczu użyłam ale pycha!)
- Dołączył: 2009-01-10
- Miasto: Valim
- Liczba postów: 10627
5 grudnia 2010, 19:52
już praktycznie podałam:D białko ubijam na pianę z odrobiną soli, dodaję serek wiejski light, słodzik rozpuszczam w kropli wody gorącej i dodaję cynamon, przyprawę do piernika podsmażam wiórki, dosypuję i całość na patelnie i pod przykrywką na małym ogniu, trzeba uważać bo przywiera do patelni ale jest pyycha:) ostatnio mojemu zrobiłam placki z dyni, starłam dynię dodałam mąkę, jajka cókier sól, mleko i na patelnie a dla siebie wersja light- zamiast mąki otręby i słodzik zaist cukru:) dynia jest przepyszna bo sama w sobie jest słodka:) jeśli jeszcze gdzies trafcie to goraco polecam! i zupa z dyni tez pycha:)
- Dołączył: 2009-01-10
- Miasto: Valim
- Liczba postów: 10627
5 grudnia 2010, 19:53
zupę robie ze startej drobno dyni, cukinii i marchewki, do tego troche chilli i ogólnie przypraw do smaku:)
- Dołączył: 2007-09-10
- Miasto: To Tu To Tam
- Liczba postów: 8155
5 grudnia 2010, 19:59
> > Facet to facet - potrzebuje kury domowej, która
> mu> poda wszystko pod nos.Najgorsze jest to, że
> najczęściej same kobiety hodują takie kaleki,
> które potem sobie same nie potrafią (nie chcą)
> ugotować jedzenia czy uprać gaci : | Najpierw
> mamusia lata za syneczkiem, tyłek niemalże
> podciera, a potem te przyzwyczajenia przechodzą na
> żonę.
dokładnie! Bo babki sądzą, że jedynym sposobem, by zatrzymać przy sobie faceta jest mu gotować i że to jest najważniejszy powód, dlaczego on w ogóle z nią jest...
Ja powiem tak:
skoro głównie on gotuje, to Ty powinnaś mieć swoją "specjalistyczną" dziedzinę w obowiązkach domowych. Żeby było sprawiedliwie. Trochę rozumiem go, że może mieć dość, ale sposób zakomunikowania tego jest poniżej wszelkiego poziomu.
Też nie chciałabym mieć w domu wałkonia, który czeka, aż wrócę z pracy i mu ugotuję obiad.
Może po prostu zróbcie grafik na gotowanie, choć ja uważam, że obiad powinien gotować ten, kto wraca szybciej do domu. Ty wracasz z uczelni, ale on wraca z pracy i też podejrzewam, że tam bąków nie zbija. A przygotowanie podstawowych dań, to też żadna filozofia. sos do makaronu (nie z proszku, a z pomidorów), do tego mięso i ugotowanie makaronu to sprawa max. 30 min. A jak ieszkaliście oddzielnie, to jak się żywiłaś? Jechałaś na samych kanapkach?
Zapytaj go wprost, czy chce się ożenić z kobietą, czy ze służącą. W zdrowym partnerskim związku istnieje sprawiedliwy podział ról.
Edytowany przez patasola 5 grudnia 2010, 20:01
- Dołączył: 2009-02-27
- Miasto: Zielona Góra
- Liczba postów: 3967
5 grudnia 2010, 20:06
patasola jak widac ten facet nie jest do konca z tych co to mamusia za nich wszystko robila..jak widac potrafi ugotowac, potrafi posprzatac..po prostu nie chce by wszystkir obowiazki domowe spadly na niego...zwlqaszcza ze jesze do tego glownie to on ich utrzymuje...