- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
19 kwietnia 2014, 21:16
No właśnie jak... Rozstaliśmy się juz ponad 5 miesiecy temu.. Przed Bożym Narodzeniem, a ja? Dalej pamietam, dalej cichutko płacze po kątakch i dalej nie mogę sie z tym pogodzić. To nie jest tak, że nic innego nie robie tylko użalam sie nad sobą.. Pracuje, studiuje, spotykam sie z przyjaciółmi, chodze na randki, na fitness, był nawet jakis seks, ale... Wszedzie i z każdym czuje sie "nie na miejscu".
19 kwietnia 2014, 21:31
Ja jestem zdania, że czas ran nie leczy. Można gadać,że z czasem się zapomnij, to jest nieprawda. Jedyne co może to wyleczyć, a raczej kto to drugi człowiek, nowy facet. Mi to pomogło, ale na krótko. Po swoim ex tez płakałam, nie mogłam się z tym pogodzić, że juz "nas" nie ma. I poznałam nowego, jednak ten urwał ze mną znajomość (tzn.ograniczył ją) i jestem teraz w totalnej rozsypce. Jest to na razie świeże, więc nie mam ochoty z nikim się spotykać A jedyne na co ma ochote to się z nim spotkać, porozmawiać, ale wiem, że jak to zrobie to będzie gorzej.
Najlepiej znaleźć innego faceta, ale takiego którego będziesz pewna już na bank.
19 kwietnia 2014, 21:33
19 kwietnia 2014, 21:34
A i musisz przestać się z nim spotykać, nie pisz do niego, olewaj go. Ja nie wierze w "koleżeństwo" po związku. To jest wmawianie sobie, że on jest tylko kolegą, a jednak nadzieja w sercu zawsze jest, że może jednak coś z tego będzie. Pisząc i spotykając się z nim, jeszcze bardziej się nakręcasz a przy tym siebie niszczysz.
19 kwietnia 2014, 21:35
Z tego właśnie powodu podjełam decyzje o urwaniu kontaktu. Bo opcje były dwie, albo wracamy i walczymy, albo odchodzimy, nigy nie ma nic po środku...
19 kwietnia 2014, 21:38
Hmmm kłócilismy sie od dłuższego czasu, ja nie czyułam sie kochana, on uznał że sie nie staram, było nerwowo, najpierw zerwał on, potem się pogodzilismy. Na miesiac. Żeby nastepnie doszło do kilku awantur po których zaczełam szukać mieszkania, w złosci wykrzyczał mi wiele okropnych rzeczy, spakowałam sie, wyjechałam do rodziców i już nie wrociłam... Potem błagałam o powrót. Ale to już nic nie dało...
19 kwietnia 2014, 21:49
Urwij kontakt całkowicie. Cierpisz bo jeszcze nie do końca zrozumiałaś że to rozstanie, w kółko piszesz że przy każdym spotkaniu była ta iskierka nadziei że wrócicie do siebie. Czas wreszcie pojąć że to koniec i zacząć żyć inaczej :)
19 kwietnia 2014, 21:49
Nie potrafię dac Ci złotego środka na zapomnienie. pomyśl, że to nie był ten, że było za dużo kłótni i prędzej czy później by się to skończyło. Dobrze, że teraz, a nie za 5 lat. Będzie inny, bardziej wartościowy. Ja teraz też czuję jakby mi się życie zawaliło, bo nie mam kompletnie szczęścia do facetów.
19 kwietnia 2014, 21:52
Nie liczyłam na jakieś "magiczne rady" ... Ale zdecydowanie musiałam sie wygadać...