Temat: Problem z chłopakiem

Jestem już z moim M 3 lata . Na początku jak się poznaliśmy dzieliło nas 300 km. ale regularnie do siebie przyjeżdżaliśmy i było dobrze , a nawet bardzo dobrze :) Rok temu w maju zamieszkaliśmy ze sobą u mnie ( M zdał maturę i przyszedł na studia do mojego miasta ) . Niestety w wakacje wyszło tak , że musieli z nami zamieszkać moi dziadkowie . Mój M ma dziwny charakter a może po prostu jest zamknięty w sobie a ja nie umiem mu pomoc . Wcześniej mieszkał ze swoim tatą , mama zmarła mu gdy miał 3 latka więc jej nie pamięta , zaczął mówić do siostry mamo i tak zostało do czasu aż nie skończył 7 lat i ciotka od tak powiedziała mu , że jego mama nie żyje - jak twierdzi to przez to się bardzo zamknął w sobie  W ogóle jest nieśmiały , ciężko mu nawiązać kontakt , ma problemy z kontaktami nawet w typowych pierdołach , jak zadzwonienie gdzieś , umówienie się na wizytę czy pójście do urzędu , nowej szkoły . Niestety było tak też w jego życiu , że nieraz dostało mu się od taty od tak . Zawsze był cichy , małomówny . Jak się poznaliśmy to był w klasie maturalnej , nie miał żadnego celu w życiu , nic nie planował , żadnej przyszłości  . Miał kumpla który był z nim od małego i praktycznie wszystko za niego załatwiał . Mogę powiedzieć , że nakłoniłam go nauki , zdania matury i przyjścia do mnie do miasta na studia  . Nie zmusiłam a pokazałam jak może być fajnie gdybyśmy zamieszkali razem , że może w moim mieście zacząć nowe życie . No i na początku było fajnie , praktycznie wszystko robiliśmy razem . Tak jak to planowaliśmy . W październiku zmarł jego tata , to sprawiło , że jeszcze bardziej zamknął się w sobie , po miesiącu odeszła moja mama ( która starała się być dla niego kimś bliskim ) , i właśnie od tych wydarzeń wszystko się zmieniło . Mogłabym napisać , że jest leniem , bo zupełnie nic nie robi , wszędzie muszę go popychać , wszystko za niego załatwiać . Mieszkamy z dziadkami więc prawda jest taka , że jest to wygoda obiad jest gdy wracamy do domu , babcia pranie zrobi , posprząta . Ale gdy przychodzi weekend i ja bym chciała coś zrobić i żeby on mi pomógł to jemu się nawet posprzątać nie chce . Odbieram to tak jakby mu było wygodnie . Kiedyś tak nie miał , sam musiał sobie radzić . Wszystko zrobić i jeszcze tatą się zająć . Przynajmniej w domu . Jak sobie nie ugotował to nie jadł bo tata tego nie zrobił , i tak było ze wszystkimi obowiązkami domowymi . Więc tym bardziej nie rozumiem czemu się tak zmienił . Jestem wyrozumiała , cierpliwa ale sytuacja się nie poprawia . Nie wiem co robić .? Chce go zaciągnąć do psychologa , może tam się otworzy , zmieni .  Chciałabym , żeby znalazł jakieś hobby , cel . Chodził kiedyś na sztuki walki ale zrezygnował bo stwierdził , że inni sobie sobie lepiej radzą a on jest jak 5 koło u wozu . I tak jest ze wszystkim . Tak jak by nie miał poczucia własnej wartości . Jak w nim to zbudować .? 

Pasek wagi

Twój chłopak potrzebuje porządnej terapii. Ty mu nie pomożesz, bo nie masz do tego kwalifikacji.

Pasek wagi

cel55kg. napisał(a):

Jestem już z moim M 3 lata . Na początku jak się poznaliśmy dzieliło nas 300 km. ale regularnie do siebie przyjeżdżaliśmy i było dobrze , a nawet bardzo dobrze :) Rok temu w maju zamieszkaliśmy ze sobą u mnie ( M zdał maturę i przyszedł na studia do mojego miasta ) . Niestety w wakacje wyszło tak , że musieli z nami zamieszkać moi dziadkowie . Mój M ma dziwny charakter a może po prostu jest zamknięty w sobie a ja nie umiem mu pomoc . Wcześniej mieszkał ze swoim tatą , mama zmarła mu gdy miał 3 latka więc jej nie pamięta , zaczął mówić do siostry mamo i tak zostało do czasu aż nie skończył 7 lat i ciotka od tak powiedziała mu , że jego mama nie żyje - jak twierdzi to przez to się bardzo zamknął w sobie  W ogóle jest nieśmiały , ciężko mu nawiązać kontakt , ma problemy z kontaktami nawet w typowych pierdołach , jak zadzwonienie gdzieś , umówienie się na wizytę czy pójście do urzędu , nowej szkoły . Niestety było tak też w jego życiu , że nieraz dostało mu się od taty od tak . Zawsze był cichy , małomówny . Jak się poznaliśmy to był w klasie maturalnej , nie miał żadnego celu w życiu , nic nie planował , żadnej przyszłości  . Miał kumpla który był z nim od małego i praktycznie wszystko za niego załatwiał . Mogę powiedzieć , że nakłoniłam go nauki , zdania matury i przyjścia do mnie do miasta na studia  . Nie zmusiłam a pokazałam jak może być fajnie gdybyśmy zamieszkali razem , że może w moim mieście zacząć nowe życie . No i na początku było fajnie , praktycznie wszystko robiliśmy razem . Tak jak to planowaliśmy . W październiku zmarł jego tata , to sprawiło , że jeszcze bardziej zamknął się w sobie , po miesiącu odeszła moja mama ( która starała się być dla niego kimś bliskim ) , i właśnie od tych wydarzeń wszystko się zmieniło . Mogłabym napisać , że jest leniem , bo zupełnie nic nie robi , wszędzie muszę go popychać , wszystko za niego załatwiać . Mieszkamy z dziadkami więc prawda jest taka , że jest to wygoda obiad jest gdy wracamy do domu , babcia pranie zrobi , posprząta . Ale gdy przychodzi weekend i ja bym chciała coś zrobić i żeby on mi pomógł to jemu się nawet posprzątać nie chce . Odbieram to tak jakby mu było wygodnie . Kiedyś tak nie miał , sam musiał sobie radzić . Wszystko zrobić i jeszcze tatą się zająć . Przynajmniej w domu . Jak sobie nie ugotował to nie jadł bo tata tego nie zrobił , i tak było ze wszystkimi obowiązkami domowymi . Więc tym bardziej nie rozumiem czemu się tak zmienił . Jestem wyrozumiała , cierpliwa ale sytuacja się nie poprawia . Nie wiem co robić .? Chce go zaciągnąć do psychologa , może tam się otworzy , zmieni .  Chciałabym , żeby znalazł jakieś hobby , cel . Chodził kiedyś na sztuki walki ale zrezygnował bo stwierdził , że inni sobie sobie lepiej radzą a on jest jak 5 koło u wozu . I tak jest ze wszystkim . Tak jak by nie miał poczucia własnej wartości . Jak w nim to zbudować .? 

serio uważasz, że chłopak jest leniem i zachowuje się tak bo mu tak wygodnie? O_____O on ewidentnie potrzebuje pomocy specjalisty, wyciąganie go z domu na jakieś sporty i inne mu nie pomoże. 

jak zareagował na wizytę u psychologa?

ty mu nie pomożesz tylko lekarz, odpowiednia terapia. 

Ewidentnie widać,że ma problemy psychczne i nie umie sobie poradzić z nimi

Książkowy wręcz przykład depresji, a ty mówisz, że jest leniwy... no błagam. Tak jak dziewczyny mówiły, psycholog to podstawa, terapia, być może nawet leki (w ostateczności, ale trzeba przyznać, że wygląda to źle). I przede wszystkim tona wsparcia i zrozumienia. A o wizycie u psychologa rozmawiaj delikatnie, nie "masz iść i koniec", najpierw sam musi zobaczyć, że ma problem. 

ricotta napisał(a):

cel55kg. napisał(a):

Jestem już z moim M 3 lata . Na początku jak się poznaliśmy dzieliło nas 300 km. ale regularnie do siebie przyjeżdżaliśmy i było dobrze , a nawet bardzo dobrze :) Rok temu w maju zamieszkaliśmy ze sobą u mnie ( M zdał maturę i przyszedł na studia do mojego miasta ) . Niestety w wakacje wyszło tak , że musieli z nami zamieszkać moi dziadkowie . Mój M ma dziwny charakter a może po prostu jest zamknięty w sobie a ja nie umiem mu pomoc . Wcześniej mieszkał ze swoim tatą , mama zmarła mu gdy miał 3 latka więc jej nie pamięta , zaczął mówić do siostry mamo i tak zostało do czasu aż nie skończył 7 lat i ciotka od tak powiedziała mu , że jego mama nie żyje - jak twierdzi to przez to się bardzo zamknął w sobie  W ogóle jest nieśmiały , ciężko mu nawiązać kontakt , ma problemy z kontaktami nawet w typowych pierdołach , jak zadzwonienie gdzieś , umówienie się na wizytę czy pójście do urzędu , nowej szkoły . Niestety było tak też w jego życiu , że nieraz dostało mu się od taty od tak . Zawsze był cichy , małomówny . Jak się poznaliśmy to był w klasie maturalnej , nie miał żadnego celu w życiu , nic nie planował , żadnej przyszłości  . Miał kumpla który był z nim od małego i praktycznie wszystko za niego załatwiał . Mogę powiedzieć , że nakłoniłam go nauki , zdania matury i przyjścia do mnie do miasta na studia  . Nie zmusiłam a pokazałam jak może być fajnie gdybyśmy zamieszkali razem , że może w moim mieście zacząć nowe życie . No i na początku było fajnie , praktycznie wszystko robiliśmy razem . Tak jak to planowaliśmy . W październiku zmarł jego tata , to sprawiło , że jeszcze bardziej zamknął się w sobie , po miesiącu odeszła moja mama ( która starała się być dla niego kimś bliskim ) , i właśnie od tych wydarzeń wszystko się zmieniło . Mogłabym napisać , że jest leniem , bo zupełnie nic nie robi , wszędzie muszę go popychać , wszystko za niego załatwiać . Mieszkamy z dziadkami więc prawda jest taka , że jest to wygoda obiad jest gdy wracamy do domu , babcia pranie zrobi , posprząta . Ale gdy przychodzi weekend i ja bym chciała coś zrobić i żeby on mi pomógł to jemu się nawet posprzątać nie chce . Odbieram to tak jakby mu było wygodnie . Kiedyś tak nie miał , sam musiał sobie radzić . Wszystko zrobić i jeszcze tatą się zająć . Przynajmniej w domu . Jak sobie nie ugotował to nie jadł bo tata tego nie zrobił , i tak było ze wszystkimi obowiązkami domowymi . Więc tym bardziej nie rozumiem czemu się tak zmienił . Jestem wyrozumiała , cierpliwa ale sytuacja się nie poprawia . Nie wiem co robić .? Chce go zaciągnąć do psychologa , może tam się otworzy , zmieni .  Chciałabym , żeby znalazł jakieś hobby , cel . Chodził kiedyś na sztuki walki ale zrezygnował bo stwierdził , że inni sobie sobie lepiej radzą a on jest jak 5 koło u wozu . I tak jest ze wszystkim . Tak jak by nie miał poczucia własnej wartości . Jak w nim to zbudować .? 
serio uważasz, że chłopak jest leniem i zachowuje się tak bo mu tak wygodnie? O_____O on ewidentnie potrzebuje pomocy specjalisty, wyciąganie go z domu na jakieś sporty i inne mu nie pomoże. jak zareagował na wizytę u psychologa?
 

Z psychologiem było tak , że na początku chciał iść . Ja chciałam , żeby mój 15 letni brat poszedł ale wiadomo nie chciał . Więc M go namawiał , mieli iść nawet razem do tego samego . Ale jakiś czas potem byliśmy u lekarza i ten na wstępie stwierdził , że M potrzebuje psychologa . M wszedł a lekarz do niego "Pan potrzebuje psychologa , powiedział mu jeszcze kilka zdań na temat jego " nieśmiałego zachowania " i chyba dlatego zmienił zadanie .. Stwierdził , że nie będzie nikomu opowiadał o swoim życiu .. Teraz ja szukam dobrego psychologa  a on obiecał , że pójdzie na próbę na 2 wizyty :) 

Mi też nie jest lekko , zdaje sobie sprawę , że jego zamknięcie wynika pewnie z tego . Każdy reaguje inaczej . Ja zaś mam tyle na głowie , że nie mam nawet kiedy usiąść i popłakać . Ciągle mam coś na głowie do załatwiania ! Dziadków którymi trzeba się zajmować , tatę który stracił sens życia .. brata , z którym sobie nie radzą .. własną uczelnie , pracę .. za dużo tego I to też mnie przerasta , a sama bardzo chciałabym otrzymać jakieś wsparcie . I to wiadomo , że od niego . Nawet nie mam komu się wypłakać , bo mam wrażanie , że on mnie nie rozumie przez swoje zachowanie .. a to przecież jego najbardziej potrzebuję . Pewnie przez to coraz częściej się kłócimy . To takie zamknięte koło . Wiem , że musi być ktoś trzeci do pomocy bo inaczej będzie tylko coraz więcej kłótni aż się źle nie skończy .

Pasek wagi

Idźcie do psychologa razem, bo oboje macie problem. On zwyczajnie nie jest w stanie dać ci takiego wsparcia, jakiego w tej chwili potrzebujesz i to nie wynika z jego złej woli, z jego "niechcenia" czy niezrozumienia. 


cel55kg. napisał(a):

Z psychologiem było tak , że na początku chciał iść . Ja chciałam , żeby mój 15 letni brat poszedł ale wiadomo nie chciał . Więc M go namawiał , mieli iść nawet razem do tego samego . Ale jakiś czas potem byliśmy u lekarza i ten na wstępie stwierdził , że M potrzebuje psychologa . M wszedł a lekarz do niego "Pan potrzebuje psychologa , powiedział mu jeszcze kilka zdań na temat jego " nieśmiałego zachowania " i chyba dlatego zmienił zadanie .. Stwierdził , że nie będzie nikomu opowiadał o swoim życiu .. Teraz ja szukam dobrego psychologa  a on obiecał , że pójdzie na próbę na 2 wizyty :) Mi też nie jest lekko , zdaje sobie sprawę , że jego zamknięcie wynika pewnie z tego . Każdy reaguje inaczej . Ja zaś mam tyle na głowie , że nie mam nawet kiedy usiąść i popłakać . Ciągle mam coś na głowie do załatwiania ! Dziadków którymi trzeba się zajmować , tatę który stracił sens życia .. brata , z którym sobie nie radzą .. własną uczelnie , pracę .. za dużo tego I to też mnie przerasta , a sama bardzo chciałabym otrzymać jakieś wsparcie . I to wiadomo , że od niego . Nawet nie mam komu się wypłakać , bo mam wrażanie , że on mnie nie rozumie przez swoje zachowanie .. a to przecież jego najbardziej potrzebuję . Pewnie przez to coraz częściej się kłócimy . To takie zamknięte koło . Wiem , że musi być ktoś trzeci do pomocy bo inaczej będzie tylko coraz więcej kłótni aż się źle nie skończy .

niech idzie do psychologa. jeśli nie będzie chciał, to siłą go tam nie zaciągniesz. albo przeczekasz i udzielisz mu wsparcia jakiego potrzebuje, albo no cóż...

czy chłopak ma kogokolwiek bliskiego? ty masz ojca i brata, a on?

oboje potrzebujecie pomocy. Nie oczekuj wsparcia od kogoś, kto sam jest na kolanach. 

Pasek wagi

kazdy reaguje na smierc bliskich osob inaczej- jedni biara sie za siebie a inni nie wiedza gdzie sa i co maja ze soba zrobic. Twoj chlopak doswiadczyl tego 3x (jego mama i tata oraz twoja mama) nie oczekuj, ze teraz bedzie skakal jak skowronek i wszystko wokol siebie robil. On potrzebuje pomocy (ty tez), kogos kto bedzie silnie i trwale stal obok niego, komu bedzie wiedzial, ze moze zaufac, ze nie odejdzie, ze nie bedzie go krytykwal na kazdym kroku. Powinniscie isc do psychologa - OBOJE. Sam pewnie nie bedzie chcial isc, ale moze razem z toba sie uda - a tobie tez sie przyda. 
No i mam nadzieje, ze wszystko sie ulozy. 

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.