- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
13 kwietnia 2014, 15:32
Postaram się streścić problem tak zwięźle jak to możliwe.
w zeszłym roku z uwagi na to ,że dostałam pracę w mieście narzeczonego pomieszkiwałam u jego rodziców (od pn do czwartku) przez 3 miesiące. Byłam im bardzo wdzięczna ,że dali mi dach nad głową, robiłam zakupy, pomagałam w domu, byłam posłuszna.. Ale za wiele zaczęło się dziać, zaczęli nas wykorzystywać z nazreczonym strszanie akcje typu " nie możecie jechać tam gdzie zaplanowaliście bo dzieciom chce się pizzy i trzeba je zawieść" , potem obgadywanie, oszczerzanie itd. Na koniec siostra narzeczonego (16lat) zaczela bezczlnie paradowac w moich ciuchach na co nie moglam nic powiedziec, bo nie chcialam robic sobie wiekszych problemów. Postanowilismy pójść na mieszkanie i od tego momentu rozpetali mi pieklo. wojnyi typu ze naciagam go tylko na kase, ze mamy po rowno placic mieszkanie itd.
wyprowadzilismy sie a ja dalej bylam ta najgorsza. Pół roku do nich nie jezdzilam, mieszkamy na mieszkaniu od pazdziernika, teraz kontakty z nimi się trochę poprawiły. Wiadomo zawsze mi uraz do nich zostanie ale jest powiedzmy poprawnie.
No i narzeczony wpadl na super pomysl po co wynajmowac i placic 1400 miesiecznie jak mozemy zrobic sobie pokoj u nich w domu! Wytlumaczylam mu ze za duzo tam przeszlam, strasznie zle to znosilam psychicznie i pewnie dalej tak bedzie a w dodatku musielibysmy zainwestować jakies 6tysiecy na ten pokoj a oprocz tego i tak dawac tesciowej ok 500 zl na miesiąc.
Powiedzialam ze lepiej bedzie kupic mieszkanie (mamy zdolnosc kredytowa) a on na to ze on na mieszkaniu nie chce mieszkac, ze cale zycie mieszkal w domu i chce dom. To powiedzialam ze wezmiemy wiekszy kredyt i bedziemy sie budowac- on ze boi sie brac kredyt na cale zycie - bo nigdy nic nie wiadomo. Zgadzam sie, ale na prawde nie widze mieszkania u jego rodzicow.
U mnie w domu nie mamy mozliwosci zamieszkac bo jest to ponad 100 km od naszych miejsc pracy.
PORADZCIE MI PROSZE JAK TO WIDZICIE, JAK TO ROZWIAZAC, CO BYSCIE ZROBILY
13 kwietnia 2014, 16:35
Nie dziwie mu się, że chce mniej płacić.
Zakładam, że chcecie mieszkać tylko we dwoje? Bo jeśli niekoniecznie, to dobrym rozwiązaniem byłoby wynajęcie pokoju w mieszkaniu studenckim, studencko-pracującym, czy pracującym. Pokoje dwuosobowe można znaleźć za 800zł, ale kuchnia i łazienka są wspólne... Wtedy płacilibyście po równo.
13 kwietnia 2014, 16:50
nigdy sie nie zgadzaj na to, bo skonczysz z nerwica albo depresja. Narzeczony musi pojsc na kompromis, i jesli tego nie zrobi, to widocznie mu az tak nie zalezy.....ja tez sie wychowalam w donku jednorodzinnym, a od 6 lat mieszkam w mieszkaniach i dopiero sie z mezem bedziemy budowac, i jakos korona mi z glowy nie spadla.
13 kwietnia 2014, 17:02
Jakakolwiek by nie była sytuacja - zrób wszystko, żeby nie mieszkać z teściami/rodzicami. Weź nawet kredyt ale żyj na swoim. To jest tak, że na początku mogą być zupełnie inni ale skąd wiesz jacy będą za 20-30 lat? Znam kilka przypadków ludzi mieszkających z teściami i zawsze źle to wygląda.
13 kwietnia 2014, 17:09
on płaci mieszkanie 1400- ja place jedzenie plus paliwo- roznie bywa w miesacu wychodzi mnie to kolo 700 zl. Ale on zarabia też 2 razy więcej niż ja, ja studiuję i pracuję, on tylko pracuje
to nie ważne ile on zarabia a ile ty, powiedział jasno, że chce płacić mniej, więc albo przenosicie się do jego rodziców, albo bierzesz na siebie większość wydatków albo szukacie pokoju w takiej cenie, na co się napewno nie zgodzi.
13 kwietnia 2014, 17:10
Jakakolwiek by nie była sytuacja - zrób wszystko, żeby nie mieszkać z teściami/rodzicami. Weź nawet kredyt ale żyj na swoim. To jest tak, że na początku mogą być zupełnie inni ale skąd wiesz jacy będą za 20-30 lat? Znam kilka przypadków ludzi mieszkających z teściami i zawsze źle to wygląda.
nie wiadomo jacy będą ale też nie wiadomo czy autorka ze swoim partnerem będą na zawsze razem czy na okres trwania kredytu, więc mnie nie dziwi,że on się w to nie pcha.
13 kwietnia 2014, 17:11
Czemu mam brać na siebie WIĘKSZOŚĆ wydatków? mogę się zgodzić na to,żeby płacić po równo. Ale większość?
13 kwietnia 2014, 17:19
Czemu mam brać na siebie WIĘKSZOŚĆ wydatków? mogę się zgodzić na to,żeby płacić po równo. Ale większość?
13 kwietnia 2014, 17:30
Czemu mam brać na siebie WIĘKSZOŚĆ wydatków? mogę się zgodzić na to,żeby płacić po równo. Ale większość?
chłopak chce płacić 500 zł
13 kwietnia 2014, 17:32
Musicie mieszkać razem? 100 km to nie jest straszna odległość, znam takich którzy tyle właśnie dojeżdżają codziennie.
13 kwietnia 2014, 17:36
Morena uwierz mi ,że z chęcią bym poszła mieszkać do teściów i dawać te 500 zł, gdyby nie ta sytuacja co była. Gdyby nie to piekło z ich strony. A swoją drogą u teściów 500 plus jedzenie , plus składki domowe, dodatkowo urządzić pokój tam ( nieużywany garaż więc trzeba zrobić ściany, połogi, drzwi, okno, kaloryfery, prąc- meble akurat mamy więc ładna inwestycja ) a mało tego teściu powiedział ,że jak już bedziemy robić ten garaż to ŻBYŚMY o razu piwnice też zrobli.