30 listopada 2010, 14:47
....
Edytowany przez zzdesperowana 23 stycznia 2011, 16:08
- Dołączył: 2009-03-30
- Miasto: Meszna
- Liczba postów: 7074
30 listopada 2010, 18:49
> co do dystkoteki
> nie bardzo wyborazam sobie ze jesli on jest za
> granica to ja mam grzecznie siedziec w domu
Wybacz ale on chyba nie siedzi za granica dla przyjemnosci chodzenia na dyskoteki?A co do Twojego problemu-musisz z nim porozmawiac o tym,co sprawia Ci przyjemnosc w sexie,jak powinien Cie piescic,dotykac,gdzie masz swoje wrazliwe miejsca.Do tego razem udajcie sie do seksuologa.Widze,ze to dobry facet i mam nadzieje,ze mimo tych burz jeszcze sie Wam ulozy.
30 listopada 2010, 19:09
.........
Edytowany przez zzdesperowana 23 stycznia 2011, 16:13
- Dołączył: 2010-11-26
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 4
30 listopada 2010, 19:47
Hej :) Właśnie przeczytałam Twoją historię i ... jakbym czytała o sobie ( z tym, że byłam z chłopakiem 6 lat).. powiedzmy, że razem dojrzewaliśmy. Jeśli chodzi o sex to dłuuugo nie byłam gotowa aż w końcu mnie namówił.... Jak dla mnie nic specjalnego. Po jakichś 4 latach zamieszkaliśmy razem i wtedy nie wiem dlaczego nabrałam takiego"wstrętu" kiedy dochodziło do zbliżenia ...Mówił, że to nic, że poczeka, że potrafi wytrzymać bez sexu ... i co ?? rok temu poznałam jego dziewczynę heh .. głupio brzmi? Miał drugą ... i trzecią, i nawet czwartą . Zdradzał mnie od czasu kiedy nabrałam obrzydzenia do sexu.
Od kilku miesięcy jestem z K. Jest naprawdę cudownie i w życiu i w łóżku. Więc ..... NIC NA SIŁĘ !! Jeśli odpycha Cię od niego to znaczy, że coś jest nie tak !! Nie jest Ciebie wart i uwierz, że coś takiego jak przyzwyczajenie( i smutek po nim) przemija i to szybko... Musisz po prostu znaleźć tę swoją drugą połówkę.. I kropka!
30 listopada 2010, 20:02
to raczej ja sądze ze nie jestem warta jego..................przemija szybko?? tylko co znaczy szybko? jak to sie juz rok ciagnie.....
Edytowany przez zzdesperowana 30 listopada 2010, 20:07
- Dołączył: 2010-08-21
- Miasto: Częstochowa
- Liczba postów: 1211
30 listopada 2010, 20:11
Matko jakie to długie, ale dotarłam do końca.
To nie jest zwiazek to raczej przyzwyczajenie, a w czasie dyskoteki powiedziałabym ze nawet kontrola i dominacja.
Wg mnie on szuka kobiety przeciętnej która go zaspokoi i będzie pod każdym jego rozkazem. Rzuć mi piwo, ugotuj obiad, zrób zakupy, zajmij sie dzieciakami a ja rozłożę się na kanapie i obejrzę mecz. Taki wniosek wyciągnełam kiedy wpominałaś, że nei dawał Ci kwiatów, sex był praktycznie na siłe odrazu bez wstępnej, bo odrazu chciał. Facet i kobieta nadają na innych falach on tego nie zrozumiał.
Twój kolega miał racje Mniejsza o to czy chciał Cie zdobyć, ale gadał do rzeczy. Jeśli Ci czegoś brakuje w związku, nie jesteś szczęśliwa to daj sobie spokój. Po kiego diabła masz męczyć sie do końca życia ?
Na Twoim miejscu dałabym sobie chwile pauzy. Nie spotykałabym sie ani z nim ani z nikim innym. Przemyślałabym to na spokojnie czy warto sie z nim zadawać czy poszukać gogoś innego, co mi brakuje, co mi nie pasi etc.To Ci dobrze zrobi bo złapiesz troche oddechu i podreperujesz sie spychicznie A potem albo z nim zostajesz ALE zaczynacie sczerze rozmawiać o swoim zwiazku i uczuciach, albo inny facet. Ale też nie na siłę, na spokojnie na pewno sie jakiś dobry znajdzie. Tak czy siak decyzja należy do Ciebie.
- Dołączył: 2010-05-01
- Miasto: Dublin
- Liczba postów: 6339
30 listopada 2010, 20:20
Oj za dlugie to by czytac....
30 listopada 2010, 20:23
Wg mnie on szuka kobiety przeciętnej
> która go zaspokoi i będzie pod każdym jego
> rozkazem. Rzuć mi piwo, ugotuj obiad, zrób zakupy,
> zajmij sie dzieciakami a ja rozłożę się na kanapie
> i obejrzę mecz.
no z tym stety czy niestety, nie moge sie zgodzic, co jak co ale nawet jak nie pracowalam, i nie chcialo mi sie gotowac, to mi mowil, Kochanie to lez sobie ja cos kupie po drodze, swego czasu bo wracal wczesniej to wlasnie on robil obiady, zakupy tez robi jesli ma taka mozliwosc, i nigdy nie pozwala mi nosic reklamowek no chyba ze juz naprawde nie mieszacza sie w jego rekach, naszczescie domem tez potrafi sie zajac zrobic pranie, wyprasowac, byl taki czas ze ja pracowalam wiecej od niego i wogole takich rzeczy sie nie tykalam,
30 listopada 2010, 21:13
Po przeczytaniu Twojej całej wypowiedzi mam wrażenie, że to nie w chłopaku leży problem, to raczej ty borykasz się z różnymi problemami natury psychologicznej i z ogólnym niezdecydowaniem, i dochodzi do tego nieumiejętność - to być może akurat dotyczy obu stron - rozmawiania o problemach w związku. Myślę, że najpierw powinnaś spróbować uporać się ze swoimi problemami, a dopiero potem myśleć o wiązaniu się z kimś na całe życie, bo taką huśtawkę - ciągłe rozstawanie się i schodzenie, a w międzyczasie jeszcze twoje bycie z innymi partnerami - pewnie mało kto wytrzyma. Ten chłopak to wytrzymuje, widocznie Cię kocha i jego uczucie jest silne. Z tego co napisałaś, wydaje mi się, że waszym wspólnym problemem jest nieumiejętność rozmawiania o was, o waszych potrzebach i problemach, również w sferze seksu. Tego wszystkiego trzeba się nauczyć, a jak w związku pojawia się problem, to trzeba to załatwiać od razu. Krótko mówiąc, jeżeli Twój chłopak robi coś, co ci nie odpowiada, powinnaś powiedzieć o tym od razu, od razu to omówić i wspólnie spróbować coś wymyslić. Jeżeli będziesz to dusić w sobie kilka tygodni czy miesięcy, to potem nagle wybuchniesz i ze sprawy zrobi się znacznie gorsza sprawa, niż jest w rzeczywistości.
Oczywiście to obowiązuje również jego. Może faktycznie powinniście razem wybrać się do psychologa, a może i seksuologa, o ile nie uda wam się tych problemów między wami rozwiązać samodzielnie. Oczywiście na waszym miejscu najpierw próbowałabym samodzielnie.
Muszą też być w związku pewne kompromisy, otwarcie się na potrzeby i wymagania partnera. Nie ma prawa zabronić ci mieć znajomych i chodzić sobie potańczyć, ale mimo wszystko powinnaś jakoś zadbać o to, żebyś nie była niedostępna całymi godzinami. Bo twój chłopak nawet jeśli wie, gdzie jesteś, to i tak będzie wariował z niepokoju, jeżeli przez kilka godzin nie będzie mógł się do ciebie dodzwonić.
Może jednak powinnaś się na poważnie, na spokojnie zastanowić, czy chcesz związku z tym konkretnym facetem, czy ci zależy i czy jesteś gotowa pracować nad waszymi problemami. I jeżeli zdecydujesz się na tak, to wtedy już naprawdę poważnie podejść do sprawy, nie rozstawać się z powodu byle problemu czy niezgodności zdań, tylko przyłożyć się do nauki rozmów i rozumienia siebie nawzajem.
W związkach pojawiają się nie raz znacznie poważniejsze problemy, a ludzie mimo to ze sobą są i starają się je wspólnie rozwiązać. Na tym polega dojrzały związek, żeby nie rezygnować przy byle przeszkodzie.
Oczywiście bywa tak, że ludzie nie są do siebie dopasowani, wtedy nie ma co na siłę ze sobą być. Ale problemy z wzajemną komunikacją są dość powszechne i wiele par musi się naprawdę porządnie dotrzeć, zanim nauczy się pokojowego rozwiązywania konfliktów, konstruktywnej krytyki, wyrażania swoich potrzeb itp.
Edytowany przez nenne29 30 listopada 2010, 21:16
30 listopada 2010, 21:38
rzecz w tym, ze ja walczyłam 2 lata aby nauczyć go rozmawiać na temat problemów na bierząco i wyglądało to jak grochem o ściane, dopiero po odwołanym ślubie, zrozumiał i coś sie staral, tylko że on też ma taka przekore w sobie jego sposobem na obrone jest atak i drażni mnie tak aż wyjde z siebie i stanę obok, gdyby tylko bylo lekarstwo na ta moja seksualna furie, dalabym wszystko aby łyknąć coś takiego i byłoby o wiele lepiej:(((
- Dołączył: 2010-11-22
- Miasto: Radom
- Liczba postów: 180
30 listopada 2010, 23:15
kobieto ogarnij się bo zwariujesz...