- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
27 marca 2014, 01:07
Dziewczyny, ręce mi opadły.
Z moim facetem jestem ponad cztery lata. Mieszkamy razem, jak to w związku raz jest lepiej, raz trochę gorzej, na co dzień jest nam razem dobrze. Natomiast gryzie mnie jedna rzecz - mój facet kiedy coś mu nie pasuje zaraz się obraża (tzn. jest oschły, siedzi i milczy albo odburkuje, widać po prostu że ma focha), albo podnosi głos i zaczyna być chamski. Ot, rzuca teksty w stylu ''zamknij się'', ''cicho już bądź'', ''daruj sobie te komentarze'' - nie dając mi w zasadzie przedstawić swoich racji. I siedzi taki naburmuszony albo aż mu przejdzie, albo aż ja wyciągnę rękę na zgodę - bo na palcach jednej ręki wyliczę sytuacje, kiedy po kłótni to on pierwszy chciał sie pogodzić. Ot, dzisiaj wypadło na niego wieczorem wyprowadzanie psa - bo umyłam wcześniej głowę i nie chciałam wychodzić na dwór z mokrymi włosami. Nie mamy żadnych ustalonych ''dyżurów'', z psem idzie ten kto akurat może, albo kto ma chęć. Poprosiłam go o to wyprowadzenie - od razu się obraził, a kiedy próbowałam mu powiedzieć, że w zastępstwie za niego ja jutro rano wyprowadzę psa (kiedy ma na pierwszą zmianę zwykle wyprowadza go przed pracą), standardowo rzucił coś w stylu ''dobra już, skończ''. Nie wytrzymałam, powiedziałam mu że zachowuje się jak rozpieszczony bachor, na co usłyszałam ''zamknij ryj'' :/
Szlag mnie trafia, bo nie wiem jak reagować na takie sytuacje. Rozmowy nie pomagają - zamieniają się w zwykłe pyskówki, bo on oczywiście nie widzi nic złego w swoim zachowaniu i to bagatelizuje. Zresztą, potrafi podobnie się odezwać do własnej matki (oczywiście bez ''zamknij się'' itp., ale za to ''dobra, już skończ''), więc jak sądzę problem bierze sie także z wychowania. Nie pomaga w tym także charakter pracy - pracuje w zawodzie, w którym mówiąc wprost, rozkazuje ludziom co mają robić...
Próbowałam go naśladować i strzelać fochy za każdym razem kiedy był chamski - w efekcie czasami nie odzywaliśmy się do siebie 3 dni, to ja wyciągałam w końcu rękę na zgodę, a problem dalej nie został rozwiązany. A jak wiadomo udawanie, że nic się nie stało prowadzi w końcu do wybuchu. Frustruje mnie to, uważam że takie zachowania świadczą o braku szacunku i nie godzę się na takie traktowanie, ale jak mam na to reagować?
27 marca 2014, 15:35
moj tata nosił moja mamę na rekach.niedługo po ślubie zmienił sie w tyrana-bil ja,wyzywał,przeklinal. A mama tkwiła w tym n,bo mieli 4malych dzieci i sama nic nie miala oszczednosci i wiedziala,ze sama by sobie nie poradzilai.oczywiscie tata sie nie zmienił.wien,ze nie ma reguły,ze jak ktos jest wspaniały,to później wstępuje w niego diabeł.ale zobacz,jeżeli u Ciebie juz jest tak źle,to nie wierze,ze facet sie zmieni.nie godz sie na takie życie,im dłużej będziesz w tym tjwic,tym gorzej-zrobiez z siebie cierpietnice.a ślub,dzieci,jakies wspólne inwestycje??nie ma mowy.odejdzie od niego