Temat: Gruba mama..

Cześć :) Chciałabym abyście poradziły/li mi w sprawie mojej mamy.. Nie wiem już co mam robić, a zależy mi na tym żeby była szczęśliwa i szczupła! A więc tak:
Ona nie ma życia swojego kompletnie.. Jej dzień wygląda tak: rano jedzie do pracy, przyjeżdża przed 18, robi obiad na następny dzień, je coś, idzie się położyć, czasami poogląda telewizję. Znowu idzie coś zjeść i idzie spać. Ma 163 wzrostu mniej więcej i waży ok 90 kg. Nie może sobie kupić butów na zimę, bo ma za grubą łydkę, chodzi ciągle w ciemnych kolorach i babcinych ubraniach, przez co wygląda na ok 50 lat, a ma 40. Kiedy jadę z nią na zakupy to wybiera rzeczy, które jej się podobają i chce mnie w nie ubrać. Widzę to, że chciałaby sobie je kupić, ale noo.. po prostu jest na nie za gruba. Czasami tata zwróci jej uwagę, że np mogłaby wyjść z psem na spacer zamiast leżeć ciągle to ona zaczyna się po nim wydzierać, że on widzi tylko to, że jest gruba i ciągle jej to wypomina, choć to nie jest prawda.. Raz na rok ma zrywy do odchudzania. Wybiera np dietę kapuścianą, trzyma się jej bardzo, chudnie np 5 kg po czym wraca do 'normalnego' jedzenia, czyli schabowych w panierce, dwudaniowych obiadów, jedzenia w nocy. Ostatnio kiedy zaczęła narzekać, że jest gruba powiedziałam jej jakie robi błędy tzn nie je śniadań i tak dalej, ale ona kompletnie się tym nie przejęła i dalej narzekała jak ona to ma źle.. Kocham ją i chcę dla niej dobrze, ale już nie wiem co mam robić! Najchętniej wygarnęłabym jej, że jest gruba, wstydzę się z nią pokazywać i jest kompletnie słaba! Ja na prawdę się jej wstydzę.. Jej siostra jest rok młodsza od niej, wygląda na jakieś 30 lat, dba o siebie, ubiera się modnie i jest chudsza o jakieś 20 kg! Więc dlaczego ona nie może być taka sama?
Co mam zrobić żeby zaczęła czerpać przyjemność z życia i w przyszłym roku nie musiała znowu beczeć, że nie może sobie butów kupić?? Proszę, pomóżcie..
Oj, może 'wstydzę się' to było za mocne słowo.. Ja po prostu chciałabym żeby była szczęśliwa ze sobą! A widzę, że nie jest. Poza tym ona sama siebie się wstydzi.. Za swoją niedoskonałość. A mam wrażenie, że jej niechęć do życia bierze się właśnie z nadwagi, bo sama mówi, że wstydzi się pokazywać gdzieś.. Rodziny mojego taty nienawidzi dlatego, że oni są w większości szczupli i pełni życia, a ona się od nich tak bardzo różni.. A co do wspólnej diety to próbowałam.. I nic z tego, bo jej zawsze coś nie pasowało.. A zwykle to, że nie chudła 10 kg w tydzień, w przeciwieństwie do jej diet cudownych.. Tata się na zmianę żywienia nie zgadza, bo uważa, że np ciemny chleb to głupota i idioci w Ameryce taki jedzą.. Ja tu nie widzę wyjścia :(
Ojej ;) Idioci w Ameryce to chyba raczej białe buły od hot-dogów i hamburgerów jedzą ;) Przynajmniej wg panującego u nas stereotypu. Ale wracając do tematu - to może nie zaczynać koniecznie od diety, a właśnie od jakiejś wspólnej aktywności? I niekoniecznie uzasadniać to jej potrzebą schudnięcia, tylko po prostu miłego wspólnego spędzenia czasu.
Pasek wagi
Musicie wszyscy jakoś ją rozbawiać. Śmiech wytwarza endrofiny, tak samo ruch i niestety słodycze,. patrząc z tego punktu widzenia to możnaby "zastąpić" słodycze czymś innym, jak np spędzanie wspólnie czasu:)

Z tego co mówisz to sądzę że tłusto je. To może zrób coś takiego, że powiesz, ze nie będziesz jadła takich tłusych rzeczy, spytaj jej się czy może gotować troche mniej tłuszczowo i może coś sobie z tego zrobi. Ja np nie zjem nic co moja mama robi na smalcu...;/ Ohyda....
Tak samo słodycze. Odzwyczaj ją od tego. Weź może przedstaw pozytywne aspekty niejedzenia slodyczy, czyli np. więcej kasy na inne przyjemności, waga mniejsza, jest zdrowiej.

Mam jeszcze takie pytanie, czy twoja mama pali?
Ruch też nie przechodzi.. Przez wakacje namówiłam ją tylko raz na spacer do ciotki (jakieś 3 km) i powiedziała, że więcej nie pójdzie nigdzie. Byłam u niej przed chwilą i zapytałam czy przechodzi ze mną na dietę to powiedziała, że jej się nie chce. Trudno, spróbuję ją wyręczać w sprzątaniu itd.. Może coś z tego będzie
Nie pali, nie pije, ogólnie osoba bez jakichkolwiek nałogów ;p
Ale z drugiej strony jak będziesz ją wyręczać to może wogóle przestać cokolwiek robić...
Eee.. No tak.. To w sumie jeszcze gorzej.. :/
E, chyba nie, prace domowe są wprawdzie męczące, ale raczej się od nich za dużo nie chudnie, tylko czuje właśnie takie zmęczenie, znużenie i zniechęcenie. Moim skromnym zdaniem Twojej mamie potrzebna jest jakaś odskocznia, jakaś nowa rozrywka, coś, co ją zainteresuje i co będzie robić dla własnej przyjemności, a nie tylko z obowiązku. Może to na początek nie mieć nawet nic wspólnego z odchudzaniem, a potem może i z tym się jakoś rozkręci. Ważne, żeby coś się ruszyło, żeby coś się zmieniło w stałym, zapewne od lat utartym kieracie praca-dom-jedzenie-tv-spać.
Pasek wagi
A nie pmyślałaś, że Twoja mama może cierpieć na depresję? Brak siły i chęci, stałe zmęczenie. A postawa Twojego ojca nie wskazuje na to, że chce jej pomóc. Może Twoja mama czuje się niepotrzebna do niczego poza sprzątaniem, gotowaniem. Może czuje się jak Wasza służąca ( nawet jeśli tak nie jest,może mieć takie odczucie). 

Zgadzam się z thule- prace domowe nie zastępują ruchu a są nudne i "ogłupiające". Pomoc mamie na pewno się przyda.

Dziękuję Wam :* Postaram się jej pomóc :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.