Temat: oschly maz a dziecko...

Dziewczyny pomozcie.  Miesiac temu urodzil sie nam synek, jestesmy w niego wpatrzeni z mezem jak w obrazek. Miezkamy z tesciami którzy na prawde daja nam w dupe... uprzykrzaja zycie. Na poczatku maz prawil mi komplementy, calowal, przytulal, tak jak to zawsze bylo w naszym zwiazku. Po czym od dwoch tygodni jest oschly owszem mowi ze kocha, przytula ale to juz nie jest to.. ja mam ochote na seks, jak to po dlugien przerwie a on nawet o tym nie wspomina, nie szuka kontaktu. Po wczorajszej rozmowie na ten temat stwierdzil ze kocha tak samo, najbardziej ale brakuje mu kontaktu z facetami i natlok spraw i nowosci tak go przytlacza. Odpowiadajac na pytanie na co ma ochote odpowiedzial ze na pokera z kolegami... podczas gdy ja chce spedzic czas z nim. Dzisiaj stwierdził ze jednak ma ochotę spedzic czas razem, ze musimy gdzies wyjsc ale dopiero wpadl na to po tym jak widzial ze jestem smutna.  Gdy teraz mnie caluje czuje ze robi to dlatego ze ja poruszylam ten temat. Juz nie wiem co mam robic. Czy moje malzenstwo sie wali? Przeciez powinnismy sie cieszyc mamy cudowne dziecko... 
co wy gadacie .... przecież on rece umywa od dziecka bo do tego niedorósł a na pokera mógł se chadzac za kawalera teraz ma rodzine i żone a jak chce sobie isc na pokera to z żoną .....a potem rozwody bo puszczacie meżusiów gdzie popadnie bo niby lużne czasy.Rozumie autorke i jej rozgoryczenie

Może masz lekką depresje..taka ukrytą :( a może mąż ma jakąś blokadę..inaczej na ciebie patrzy po porodzie.Nie wiem. Na pewno nie jest to koniec małżeństwa, wszystko przed wami. Daj mu czas, dziecko w domu, nowa sytuacja, może potrzebuje się oswoic z tym wszystkim.

A co do puszczania męża z kolegami kiedy dopiero urodziło wam się dziecko, nie popieram tego. Sama popełniłam ten błąd. Kiedy urodził nam się syn zgadzałam się na wszystkie wyjścia męża bo było mi go po prostu żal, że tylko pracuje i nic. Ja nie wychodziłam wcale, za bardzo byłam zmęczona na kawke z koleżankami a mój mąz, doszło do tego, że co sobota. Doprowadziło to do tego, żę o jakimś czasie byłam bardzo samotna w związku. Ja i dziecko to było jedno a mąż to drugie.

Nie mówie, że w twoim przypadku musi być tak samo ale uważam, że jako małżeństwo powinniście razem wychodzić, nie zawsze ale jednak

kasia2666 napisał(a):

co wy gadacie .... przecież on rece umywa od dziecka bo do tego niedorósł a na pokera mógł se chadzac za kawalera teraz ma rodzine i żone a jak chce sobie isc na pokera to z żoną .....a potem rozwody bo puszczacie meżusiów gdzie popadnie bo niby lużne czasy.Rozumie autorke i jej rozgoryczenie

hmmm chyba to, ze sie ma zone nie znaczy, ze ma sie zycie obracac w kolo zony i dziecka. rozumiem, ze kazda para jest inna, ale ja i moj mąz bardzo sobie cenimy to, że mamy poza sobą swoich znajomych. mi nie przeszkadza, ze idzie do kumpli grac na playstation, a mu nie przeszkadza, ze wychodzę z kolezankami na zakupy / kawę. wydaje mi się, że gdybysmy mieli spędzac każdą chwilę razem, to byśmy się mieli siebie na wzajem dosyc. nam potrzeba takiej 'odskoczni' od czasu do czasu. nie mówię, że w ogole nie spedzamy czasu razem, nie nie, my wlasnie bardzo duzo spędzamy razem czasu, tylko oboje czasem potrzebujemy spotkac sie ze swoimi znajomymi. 

oczywiscie nie znam sytuacji autorki. wiem tylko, ze początki, kiedy dziecko się urodzi są bardzo trudne.  i mam nadzieje, ze autorce postu się wszystko ułoży.  
Daj mu troche odpoczac, dopiero co sie dziecko urodzilo, potrzeba czasu aby wszystko do normy wrocilo...
Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.